Opera Boito jest za dobra, by potrzebne jej były nachalne uwspółcześnienia

"Mefistofeles" - reż. Tomasz Konina - Opera Krakowska w Krakowie

Tomasz Konina, reżyser i scenograf opery "Mefistofeles" Arrigo Boito, o swej inscenizacji, która jutro zainauguruje nowy, jubileuszowy sezon Opery Krakowskiej. Za rok zobaczą ją widzowie w norweskim Trondheim - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Po temat Fausta sięgali kompozytorzy jeszcze przed wydaniem dzieła Goethego, później sławę osiągnęła opera Gounoda. Pan jednakże sięgnął już po raz drugi po 4-aktową operę Arrigo Boito, która miała swą premierę w 1868 roku w Mediolanie...

- Uwielbiam pracę z chórem, z ogromnymi zespołami, to zawsze jest wyzwanie dla reżysera, a ja wychodzę z założenia, że im coś jest trudniejsze, tym bardziej warto się z tym mierzyć. A "Mefistofeles" Boito, który napisał zarówno libretto, jak i muzykę, znakomitą, której się dobrze słucha, jest operą opartą na skrajnościach. Widzimy stu wykonawców, po czym przez 20 minut na wielkiej, pustej scenie pozostaje jedynie dwoje solistów, a za moment znów wielka zmiana. Trzeba umiejętnie operować monumentalnymi scenami zbiorowymi, z 90-osobowym chórem, także dziecięcym, a po chwili scenami kameralnymi, z udziałem tylko solistów.

13 lat temu wystawił Pan "Mefistofelesa" w bydgoskiej Operze Nova...

- Był tam grany z powodzeniem przez wiele lat, ale teraz podszedłem do "Mefistofelesa" całkowicie od nowa. Krakowski spektakl nie jest zatem przeniesieniem, a świeżym odczytaniem owego fascynującego mitu Fausta, który znalazł się w dziele Goethego.

Spotkamy zatem wszystkie postaci i wątki z "Fausta"...

- Tak. Boito trzymał się wiernie Goethego.

Pozostaniemy w realiach epoki...

- Co znaczą w przypadku "Fausta" realia epoki? Na pewno nie będzie to opowieść na siłę uwspółcześniana. Przestrzeń, którą zbudowałem jako scenograf, jest uniwersalna, gdyż bardziej chciałem oprzeć spektakl na znakach niż na dosłowności. Starałem się, by był to spektakl współczesny w myśleniu, ale nie rewolucyjny. Dzieło Boito jest za dobre, by potrzebne mu były nachalne uwspółcześnienia. - Jeden z trzech odtwórców roli Mefista Daniel Borowski wskazywał na konferencji prasowej, że ta postać w Pana ujęciu to nie jest rola diabełka z ogonem, tylko podróż intelektualna i duchowa dla wykonawców, zatem pewnie i taka będzie dla widza.

- Postać Mefistofelesa jest wspaniale napisana zarówno wokalnie, jak i aktorsko.

Tytułowa postać uważana jest za jedną z najciekawszych partii basowych w literaturze operowej.

- Jeśli idzie o partie basowe, to pewnie są takie dwie - Borys Godunow i właśnie ten Mefisto. I też wcielali się w niego tacy śpiewacy, jak Fiodor Szalapin czy Adam Didur. Ale i my mamy trzech wspaniałych solistów - to wspomniany Daniel Borowski, Wołodymyr Pankiv i Tomasz Raff.

Po raz pierwszy pracuje Pan w Krakowie.

- Propozycję dyrektora Bogusława Nowaka przyjąłem z wielką radością. Kraków to rodzinne miasto moich rodziców, a i ja spędziłem w nim wiele młodzieńczych lat. A tak się złożyło, że pracowałem w większości oper w Polsce, a jeszcze nigdy w Operze Krakowskiej. Teraz miałem okazję przekonać się, jak znakomity to teatr.

Daniel Borowski, odwołując się do swoich doświadczeń wyniesionych ze scen amerykańskich i czołowych scen europejskich, mówił dziennikarzom, że po pracy nad operą Boito w Operze Krakowskiej ma przeświadczenie, iż stoi na deskach opery o poziomie światowym. I wskazywał zarówno na orkiestrę, jak też reżysera.

- Pod opinią o orkiestrze mogę się w pełni podpisać - znalazłem w Tomaszu Tokarczyku wspaniałego partnera. Z dalszego komentarza proszę mnie zwolnić.

Premiera "Mefistofelesa" odbędzie się jutro, 25 września, kolejne spektakle: 26, 28 i 30 września.

Wacław Krupiński
Dziennik Polski
26 września 2014
Portrety
Tomasz Konina

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...