Operowy róg obfitości

"Uprowadzenie z seraju" - reż. Jurij Aleksandrow - Warszawska Opera Kameralna

Twarze płoną, kochające serca biją gorąco, a łzy spijane są pocałunkami. Wczorajsza uroczysta premiera "Uprowadzenia z seraju" w Warszawskiej Operze Kameralnej to festiwal pięknej muzyki granej na instrumentach historycznych, bogactwo kostiumów prosto ze Stambułu i żywiołowa reżyseria Jurija Aleksandrowa.

Akcja "Uprowadzenia z seraju" rozgrywa się w XVI w. w pałacu tureckiego baszy Selima. Do pałacu przybywa szlachcic Belmonte, aby odszukać porwaną przez piratów swoją narzeczoną Konstancję. Pomaga mu sługa Pedrillo, który zakochany jest bez pamięci w przetrzymywanej również w pałacu Blondzie. Tymczasem władca Selim zadurzony w Konstancji próbuje ją uwieść, a zirytowany jej odmowami, planuje wziąć niewiastę siłą. Czy Belmonte i Pedrillo odzyskają ukochane? Czy uda im się przechytrzyć Selima i jego strażników?

Opera Wolfganga Amadeusza Mozarta z librettem Gottlieba Stephaniego to opowieść o męce rozstania, gorzkich bólach duszy, miłosnych rozterkach i rubasznych złoczyńcach. O niewolnikach pogodzonych z tragicznym losem i kobietach walczących o godność w każdych warunkach. Jurij Aleksandrów, dyrektor opery kameralnej w Sankt Petersburgu, podszedł do zadania z niezwykłą jak na polskie zwyczaje pieczołowitością. Tu wyreżyserowana jest każda scena. Śpiewacy operowi wchodzą w pełnowymiarowe role aktorskie. Bogactwo scenicznego ruchu, mimiki, gestykulacji, typowe dla rosyjskiego postrzegania opery, w Polsce może zaskakiwać. Liczba ozdobników i szaleństwo formy mogą oddalać momentami od fabuły. Absorbujące uwagę zabiegi artystyczne odciągać od fabuły. Ale czyni to spektakl niezwykle gęstym, przyciągającym uwagę, zdumiewającym. Ta teatralna obfitość podbita tu została niezwykłą scenografią i kostiumami.

Dyrektor artystyczna WOK-u Alicja Węgorzewska-Whiskerd wysłała swoją ekipę po materiały na słynny targ do Stambułu. Za kostiumy i scenografię odpowiadał Paweł Dobrzycki (który współpracował z twórcami "Piratów z Karaibów"). A połączenie nazwisk Mozart, Stephanie, Aleksandrów daje szaleńcze trio zbudowane z geniuszu kompozytora, humoru pisarza i szaleństwa wyobraźni reżysera. Pocieszenie zdruzgotanych serc bohaterów opery staje się równie pewne jak satysfakcja widowni.

Sylwia Krasnodębska
Gazeta Polska Codziennie
28 kwietnia 2018

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia