Opowieść o tęsknocie, miłości i szaleństwie
"4.48 Psychosis" - reż. Łukasz Molski - Teatr TrzyRzeczeDramat "4:48 Psychosis" autorstwa Sarah Kane to tekst niezwykle trudny. Zadający więcej pytań, niż dający odpowiedzi. Zmieniający sposób myślenia i patrzenia na życie. Aktorka grająca główną rolę, Agnieszka Maracewicz, powiedziała kiedyś, że Sarah zostawiła w tym tekście 10 przykazań jak żyć, żeby być szczęśliwym i jak zmarnować sobie życie
W dramacie poznajemy świat osoby chorej, cierpiącej na "patologiczny smutek". Ale nie tylko. Wchodzimy w życie młodej kobiety, która przede wszystkim kocha. Ta miłość zabija ją od środka, bo nie jest to miłość dobra. Ona kocha wyobrażenie o drugim człowieku. Wielbi kogoś, kogo sobie wymyśliła. Ale nie chce tej miłości oddać. Broni jej całą sobą. Jest to też opowieść o tęsknocie: za normalnością, za drugą osobą, za życiem.
Z tym trudnym tekstem postanowiła zmierzyć się ekipa Teatru TrzyRzecze. Na scenie zobaczyliśmy wspomnianą już aktorkę, Agnieszkę Maracewicz, która wybrana została w drodze castingu. To na niej spoczęła odpowiedzialność za "pociągnięcie" spektaklu. Przez półtorej godziny musiała przykuwać uwagę widza. W moim odczuciu, poradziła sobie nieźle. Tym bardziej, że to jej pierwsza tak poważna rola. Wierzę, że spektakl będzie się rozwijał z każdym kolejnym wystawieniem (licencja obejmuje 25 przedstawień).
Aktorce na scenie towarzyszyli muzycy z białostockiego zespołu Pokrak. I to oni byli najmocniejszą stroną spektaklu. Muzyka na żywo idealnie stopniowała napięcie i oddawała stany emocjonalne bohaterki. Podkreślała też wymowę dramatu. Kiedy trzeba była łagodna i trochę liryczna, a kiedy indziej mocna, mroczna i dynamiczna. Uwagę zwracały świetne wokalizy Dariusza Cara, które dopełniały monologi aktorki.
Scenografia była bardzo prosta. Tworzyła ją przestrzeń teatru i piękna, papierowa suknia autorstwa Magdaleny Franczak. Ta ascetyczność dodawała spektaklowi mocy. Pomagała skupić się na tekście Sarah. Ważną rolę odegrały też światła. I tu ukłon w stronę reżysera Łukasza Molskiego, który na czas premiery zamienił się w oświetleniowca. Przy pomocy świateł wprowadził bardzo ciekawy nastrój i pokazał widzom różne oblicza aktorki.
Na pewno warto ten spektakl obejrzeć. Kolejne przedstawienia już w weekend o godz. 20 w Teatrze TrzyRzecze przy ul. Młynowej 19. Rezerwacja biletów na www.trzyrzecze.pl