Opowieści bohaterów

"Bohaterowie" - reż. Ewelina Pietrowiak - Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

Lichwin to mała wieś w gminie Pleśna niedaleko Tarnowa. To tutaj podczas wojny polski partyzant zastrzelił dwie żydówki matkę i córkę. Być może miejscowi wiedzą kim był kat i kim były jego ofiary, pewnie wiedzą też o tym historycy, ale dla Anny Wakulik autorki wystawionej właśnie na deskach Teatru im Solskiego sztuki "Bohaterowie" ta wojenna tragedia stała się jednie inspiracją do napisania własnej historii o ponadczasowych meandrach miłości. Tak miłości właśnie, a nie zbrodni.

Historia rozpisana została na dwóch mężczyzn i cztery kobiety. Braci, którzy wracają z wojennych potyczek do domu: starszego Jakuba, bez nogi i młodszego Stefana w oparach alkoholizmu. Kobiety to siostra, braci Ewa, lekarz weterynarii, której obcięto włosy za zakazany w wojnę romans z Niemcem i żona Stefana, Kalina atrakcyjna dziewczyna, niezbyt wierna mężowi i z własnej i nie własnej woli Dwie kolejne kobiety to żydówki: Alicja matka, intelektualistka i jej córka Basia, poetka marząca o mniej rzucającym się w oczy wyglądzie.

Więc w tym świecie przemocy, zła, cierpienia i okrucieństwa, chciwości, zemsty, odwagi i tchórzostwa czyli w świecie wojny kwitnie miłość. Miłość jak ta wojna drapieżna, przebiegła, zaborcza, pełna zdrady ale też tkliwości, naiwności i wiary W miłość wikła się Jakub i żona jego brata Kalina, wikła się pijany wciąż Stefan i starsza od niego o kilkanaście lat żydówka Alicja . Miłość która ich łączy jest prawdziwa, namiętna może najważniejsza w ich życiu ale oparta na zdradzie żony i męża.Zdrada ma swoją cenę, więc zapłacą za nią wszyscy także z pozoru tylko nie biorące udziału w miłosnym czworokącie siostra Ewa i córka Basia Relacje czwórki bohaterów pogmatwane, każdy z nich ma swoją cierpką historię i nie bardzo wiadomo czy bardziej tragiczna jest historia Jakuba, który z powodu utraty nogi nie będzie mógł już być żołnierzem czy żydówki Alicji, ukrywającej się z córką i płacącej za milczenie pieniędzmi, biżuterią a może także i własnym ciałem . A los zgwałconej i przez wrogów i przez swoich żony Stefana albo Ewy niemogącej pogodzić się z utrata ukochanego choć był Niemcem , też mocne, albo Basi, która już wie, że bycie żydówką znaczy śmierć.

Ciężkie, trudne tematy i ta miłość dodatkowo komplikująca i tak już gęstą materię sztuki, zbyt gęstą jak się wydaje, zbyt wielowątkową, uwikłaną jeszcze w wojnę i jej tragedie A jednak reżyserka tarnowskiego spektaklu Ewelina Pietrowiak i aktorzy Solskiego poradzili sobie całkiem nieźle z "Bohaterami" Nieźle bo Pietrowiak ma świetne wyczucie sceny i potrafi nawet tak rozliczne i poplątane wątki zgrabnie na tej scenie poukładać. Pomaga sobie scenografią, którą sama buduje, prostą ale nie nazbyt schematyczną, wypełnioną rekwizytami w sam raz, budującą klimat odgrywanych scen. Pietrowiak gra więc nie tylko aktorami ale i plastyką scenografii, dobrze operującym światłem to zasługa Łukasza Różewicza i dynamiczną, mocną muzyką Łukasza Borowieckiego.

Ireneusz Pastuszak w roli Jakuba, zdecydowanie najwyrazistsza rola w spektaklu pokazał ciekawą twarz i pełną liryzmu, goryczy smutku i gwałtowności czy szyderstwa. Trochę słabiej wypada Tomasz Wiśniewski w ważnej roli męża Stefana. Za dużo krzyku, za dużo bełkotu pijackiego ale sceny z żydowską matką Alicją prawdziwe,czasem aż do bólu. Ewa Sąsiadek jako Alicja zdecydowanie - jak zawsze - lepsza w scenach mocniejszych, wyrazistszych niż w tych przygaszonych i lirycznych

Podoba się Zofia Zoń jako Ewa. jest zacięta, twarda, okrutna bo nie potrafi a raczej nie chce pokazać jak bardzo cierpi i jak bardzo boli ją utrata zakazanej do Niemca miłości Dobrze radzi sobie Kinga Piąty z trudną rolą Kaliny żony Stefana. Chce męża ale kocha się z jego bratem i to ona doprowadzi do tego że jeden wypędzi pokochaną choć starszą od siebie kobietę a drugi targnie się na swoje życie no i jest jeszcze Basia młodziutka żydówka, poetka postać chyba najsłabiej dramaturgicznie zarysowana wiec grająca ją Matylda Baczyńska nie wypada mocno poza jedną sceną - chyba najbardziej poruszającą w spektaklu - kiedy czyta wiersz napisany specjalnie dla Jakuba, w którym wykrzyczy cały swój ból rozpacz i złość na swój los.

Dobrze, rzetelnie wyreżyserowany i zagrany spektakl a jednak oddychamy z ulgą gdy się kończy

Może warto było więc rozpisać historie "Bohaterów" nie na jedną sztukę.

Jolanta Drużyńska
www.radiokrakow.pl
30 stycznia 2013

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia