Osiecka bez miłości grać w sercu nie potrafi

"Osiecka. Byle nie o miłości" - reż. Piotr Kruszczyński - Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego Poznań

Miało nie być o miłości! Miłość, miłość, wiosna i zakochanie! Już po uszy tej m... Człowiek idzie do teatru, skuszony obiecującym tytułem, że chociaż tym razem nie usłyszy ani słowa o uczuciu, któremu poeci poświęcali swoje wiersze, reżyserzy filmy, malarze obrazy, kompozytorzy melodie itd. Idzie i czeka go drobne rozczarowanie.

Bo chociaż całość poświęcona jest kobiecie i jej percepcji świata, ta jedna nuta, ta drobna nutka miłosna gdzieś musi zagrać, gdzieś znaleźć ujście, wśród dźwięków pięknych i urzekających, które płyną wprost z wnętrza Julii Rybakowskiej. Bo chyba nie ma na świecie człowieka, który chociaż raz nie doświadczyłby uczucia zwanego miłością, a jeszcze gdy bierze się na warsztat Panią Osiecką...

Lewa strona sceny przeznaczona jest dla muzyków, którzy niczym serce wybijają i zmieniają rytm spektaklu, kreują – wraz z artystką oczywiście – dobrą atmosferę. Idą z wokalistką pod rękę wśród meandrów jej opowiadań. Różnorodność pojawiających się instrumentów nie może odbić się bez echa wielobarwności gatunków muzycznych, które już od pierwszego dźwięku wprowadzają w klimat Osieckiej – kobiety buntownika, niespokojnego ducha, nietuzinkowego człowieka, który poszukuje i czuje bardzo głęboko. Prawa strona, to z kolei ciepły kąt z budzikiem, pufą i lampą z abażurem. Na granicy blasku i cienia, które są zachwycającymi, autonomicznymi aktorami, raz skąpana w świetle jednopunktówki, raz w migocących barwach dyskoteki Julia Rybakowska wyprawia cuda- niewidy. Wykorzystuje teatr cieni, by wprowadzić widza w westchnień czar, a później igra półsłówkami, półgestami. Stara się unikać tautologii i z bardzo kobiecym wyczuciem pokazuje jak to z tym życiem bywa. Nie jest jednak sama, ponieważ jej wywodom towarzyszy ideał mężczyzny – przynajmniej w branży odzieżowej - plastikowy manekin.

Julia Rybakowska, po wybraniu piosenek i skompilowaniu ich w jeden recital, do całości dodaje jeszcze trochę swojego serca, wkłada siebie w postaci i tworzy obraz kobiety, w odmiennych stanach, od zakochania przez pijaństwo, z pewną dozą szaleństwa w rozwichrzonych włosach, aż po zmarszczone „biedne badyliszcze". Przedstawia różne momenty życia: samotną małą dziewczynkę, kiwającą się do swojej gitarkowej melodii i wspaniałą, piękną Renatę, która wabi blond peruką. Pokazuje czułość i złość, zagubienie i potrzebę akceptacji, bliskości męskiego ramienia, rozmowy, której niestety nie może zapewnić jej sceniczny partner. Może dlatego skutecznie go niweluje?

Wprowadza w stany melancholijne i rozbija je – jak kieliszki po wypitej wódce – humorem i przewrotnością działań. Trafia w gusta i guściki. Całość płynie. Akcja to wznosi się i szarpie rockowymi krzykami, to opada, uspokajając melodią kołysanki. To, że w trakcie spektaklu aktorka zmienia strój kilka razy, nie waży na wartkości recitalu. Nie ma czarnych dziur, a nawet jeżeli scena gaśnie, to tylko na chwilę i tylko po to, by blasku mógł nabrać zespół pod kierownictwem Jacka Kity.

Niewątpliwie, Agnieszka Osiecka była wspaniałą poetką, która „miała niemal namacalny dar kreowania rzeczywistości nierzeczywistej", jak we wspomnieniach o niej pisze Andrzej Krzysztof Wróblewski. Jej bystre oko i nietuzinkowe serce malowały świat polskim językiem, zachwycając pokolenia. Zapierała dech w piersiach metaforą i wypowiedziami nie wprost. Podobnie dzieje się w recitalu „Osiecka. Byle nie o miłości." Działanie nasuwające tylko pewne myśli, dające szanse wyobraźni publiczności. Zachwyca grą cienia i światła, sprytnymi rozwiązaniami scenicznymi. Daje czas na chwilę zadumy, a także na momenty radości. Po ostatnich już wybrzmiałych brawach widz ma ochotę kochać i przeżywać miłość tylko dźwiękami w rytmie „Byle nie o miłości."

 

Daria Bełch
Dziennik Teatralny Poznań
30 maja 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...