Ostatnie kuszenie Gawaina

"Zielony Rycerz. Green Knight" - reż. David Lowery - A24

A24 bardzo konsekwentnie zapracowało sobie na wizerunek wytwórni produkującej niezależne, artystyczne filmy, które regularnie zaliczają sukcesy. To studio filmowe, w którym wielu młodych, utalentowanych reżyserów może się spełniać – jednym z nich jest David Lowery, który w 2018 roku zachwycił nas „Ghost Story", a teraz „Zielonym Rycerzem. Green Knight", adaptacją legendy arturiańskiej.

„Zielony Rycerz. Green Knight" bazuje na poemacie pochodzącym z XIV wieku „Pan Gawen i Zielony Rycerz" („Sir Gawain and The Green Knight") autorstwa Galla Anonima - dzieło było przekładane przez wielu wybitnych autorów, w tym samego J.R.R. Tolkiena (po raz pierwszy w 1925, a ostatecznie w 1967). Poemat był jednym z filarów literatury średniowiecznej, opisującej etos rycerski, stanowił później inspirację dla literatury fantastycznej. Historia opowiada o Sir Gawainie, siostrzeńcu króla Artura, który przyjmuje wyzwanie rzucone przez magicznego Zielonego Rycerza – zadaje mu cios w szyję (kończący się dekapitacją) i godzi się udać do jego Zielonej Kaplicy rok później, aby przyjąć na siebie taki sam cios. Młody rycerz, aby zachować swój honor musi dotrzymać słowa i wyruszyć w podróż, która najprawdopodobniej skończy się jego śmiercią. Po drodze natyka na przeszkody wystawiające jego rycerską cnotę na próbę.

Nieheroiczny bohater

David Lowery w swoim filmie zaprezentował bardzo ciekawe spojrzenie na poemat. Jego „Zielony Rycerz" jest dziełem zarówno wiernym pierwowzorowi, jak i autorskim. Dodaje historii sporo nowego kontekstu – lepiej poznajemy protagonistę przed pojawieniem się Zielonego Rycerza, oraz jego podróż do Zielonej Kaplicy. W tej wersji okazuje się, że mężczyzna przez całe życie był daleki od etosu rycerskiego – prowadził lekkomyślny tryb życia pełen imprez, alkoholu i cielesnych rozkoszy. Jednak okazuje się, że kiedy Zielony Rycerz rzuca wyzwanie Rycerzom Okrągłego Stołu, poza królem Arturem tylko on zgodził się przyjąć wyzwanie. Bohater wyrusza w podróż – cały długi, drugi akt został wymyślony na potrzeby filmu. Żadna z dotychczasowych książkowych wersji nie opisywała tej części szczegółowo, tylko w paru zdaniach opisano, że bohater zmierzył się z licznymi niebezpieczeństwami. Tutaj faktycznie poznajemy te przeciwności losu. Reżyser czerpie pełnymi garściami z legend arturiańskich, ich metafor i symboliki. Próby jakim rycerz zostaje poddany oparte są na 5 cnotach rycerskich (które symbolizuje pentagram), czyli szczodrość, gościnność, czystość, rycerskość i pobożność.

David Lowery w przeciwieństwie do poprzednich twórców (zarówno filmowych, jak i literackich) dokonuje dekonstrukcji mitu rycerskiego. Jego Sir Gawain wcale nie jest heroiczny, dumny i szlachetny – jest żałosny, pełen słabości, tchórzliwy, chciwy i nieczysty. Przegrywa wszelkie próby, ale cały czas zmierza w swoim kierunku, aby poddać się największemu wyzwaniu, jakim jest złożenie siebie samego w ofierze – ten czyn ostatecznie oceni jego rycerski honor.

Męczeństwo Sir Gawaina

Film „Zielony Rycerz" obiera podobne podejście co „Ostatnie kuszenie Chrystusa" (zarówno jeśli chodzi o książkę Nikosa Kazandzakisa, jak i adaptację w wykonaniu Martina Scorsese) – obdziera ikoniczną postać z całej czystości i pokazuje ją jako człowieka pełnego słabości. Gawain, podobnie jak Chrystus jest wewnętrznie skonfliktowany, próbuje zachować swoją czystość, walczy ze swoimi męskimi popędami. W obu przypadkach mamy do czynienia z historią męczeństwa, mierzenia się z ogromnym ciężarem, który nikt inny nie był w stanie przyjąć. David Lowery, podobnie jak Nikos Kazandzakis/Martin Scorsese wykorzystuje to wszystko bynajmniej nie po to, aby zanegować męczeństwo bohatera, ale je podkreślić – pokazać jak ciężkie i bolesne jest poświęcenie się.

Stara poemat w nowej oprawie

„Zielony Rycerz. Green Knight" to fascynujące dzieło także formalnie, również balansujące między wiernością z pierwowzorem, a świeżym, autorskim podejściem. Film na każdym kroku przypomina o swoim literackim pochodzeniu – historia podzielona jest na akty, pojawiają się cytaty, bohaterowie mówią poetyckim językiem, pełno tu metafor i symboliki żywcem wziętej z poematu. Jednocześnie cała stylizacja świata arturiańskich legend jest nowoczesna. Nowoczesne są kostiumy (autorstwa polskiej kostiumografki, Małgorzaty Turzańskiej), mocno wystylizowane, z podkreślonymi kolorami. Nowoczesna jest także wieloetniczna obsada i rozbudowanie roli kobiet. Muzyka Daniela Harta pełna jest sakralnych chórów budujących klimat średniowiecznej Anglii, oraz etosu rycerskiego, ale są tam też subtelnie wplecione elektroniczne brzmienia. Chociaż mamy do czynienia z niezależną, artystyczną produkcją, film opowiedziany jest językiem epickiego kina fantasy z nowoczesnymi efektami specjalnymi. „Zielony Rycerz" to ciekawy przykład adaptacji głęboko zanurzonej w świecie legend arturiańskich, jednocześnie odświeżonej.

Film zapiera dech w pięknymi zdjęciami autorstwa Andrew Droz Palermo – pełne są szerokich planów, irlandzkich krajobrazów, z minimalnym wykorzystaniem sztucznego światła. Dużo jest tutaj także sprytnej gry kolorami, w zależności od tonu lokacji, czy sceny. Najważniejszą rolę gra tutaj kolor zielony (symbol życia, śmierci i przyrody), który jednocześnie spina najważniejsze elementy filmu.
David Lowery jest bardzo powściągliwy w opowiadaniu swojej historii – unika ekspozycji, dynamicznych scen, zabiegów kojarzonych z mainstreamem. To film bardzo powolny, surowy, pełen niedopowiedzeń i cytatów, które sami widzowie muszą zinterpretować. Atmosfera jest fenomenalna, niesamowicie mroczna, przytłaczająca, ale też magiczna – balansuje gdzieś pomiędzy baśnią, a sennym koszmarem.
Chociaż jest to kino niezależne, artystyczne, w obsadzie znalazło się sporo hollywoodzkich gwiazd. W roli głównej występuje Dev Patel, gwiazda takich filmów jak „Slumdog: Milioner z ulicy", czy „Lion: Droga do domu". Aktor gra postać w zupełnie innym kluczu, niż dotychczas – jest dużo bardziej zniuansowany, niezrównoważony, świetnie gra zarówno ciałem jak i subtelnymi mikroekspresjami. Poza tym w obsadzie znajdziemy też Alicję Vikander, Joela Edgertona, oraz Ralpha Inesona jako tytułowego Zielonego Rycerza.

Podsumowanie

„Zielony Rycerz. Green Knight" to najciekawszy przykład adaptacji –wiernej esencji pierwowzoru, ale z współczesnym, autorskim spojrzeniem, dającym nowy kontekst do historii znanej już od 700 lat. To także bardzo ciekawe podejście do kina fantasy, wymykające się współczesnym standardom, niejednoznaczne, prowokujące do myślenia, wysmakowane pod względem oprawy audiowizualnej. Dzieło, które zachwyciło masę krytyków, a nawet odniosło relatywny, kasowy sukces w czasach globalnej pandemii (6,8 mln w weekend otwarcia w Stanach Zjednoczonych przy budżecie 15 mln) .

Dzieło, które bez wątpienia zostanie zapamiętane i otoczone kultem.

Michał Nadolle
Dziennik Teatralny Kraków
5 sierpnia 2021
Portrety
David Lowery
Wątki
KinoFani

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia