Outsiderzy czasów PRL

"Madame" - reż: Jakub Krofta - Teatr Na Woli w Warszawie

Prapremiera "Madame" w reżyserii Jakuba Krofty to perfekcyjnie przygotowane przedstawienie, łączące historię miłosną, kryminał i groteskową opowieść o siermiężnych czasach PRL.

Szkatułkowa powieść Antoniego Libery, erudycyjna, dowcipna, napisana świetnym stylem, korzystająca z różnych gatunków i konwencji, zmuszająca do refleksji, jest tekstem doskonałym. To jej wartość. Ale i wyzwanie dla ewentualnego adaptatora, który musi sprawić, by oryginalny charakter został zachowany na scenie. Nie dziwi więc fakt, że autor długo nie wyrażał zgody na wystawienie "Madame". Ostatecznie dał się przekonać duetowi: Maria Wojtyszko i Jakub Krofta. 

I dobrze się stało, bo kapitalna adaptacja dokonana przez Wojtyszko i wyobraźnia sceniczna reżysera, Jakuba Krofty, przyniosły świetny efekt.

W prapremierowym spektaklu "Madame" jest wszystko co stanowi o klimacie i stylu powieści. Historię Bohatera (Waldemar Barwiński) - maturzysty z warszawskiego liceum i Madame (Aleksandra Bożek) - pięknej i tajemniczej nauczycielki języka francuskiego można odczytywać na wielu płaszczyznach: jako historią miłosną z podtekstem erotycznym, kryminał, groteskową opowieść o życiu społecznym PRL czy wreszcie jako powieść polityczną. Jednostkowe losy dwójki inteligentów, stały się symbolem demonstracyjnej wręcz niezgody na siermiężność tamtych czasów.

Krofta, śladem Libery, zrobił spektakl przede wszystkim o ludziach. To przez ich historie dociera do ponurej rzeczywistości lat 60. XX wieku, wyeksponowanej w spektaklu także dzięki kostiumom, zdjęciom (ciekawe wizualizacje Magdaleny Górfińskiej) i muzyce na żywo (brawa dla trio: Woźniak, Borowiecki, Żejmo). 

Bohater i Madame to outsiderzy, których los postawił na swojej drodze. On odstaje intelektualnie od swoich rówieśników-nastolatków. Ona wyróżnia się nie tylko erudycją, ale i urodą, elegancją, klasą. A przy tym wszystkim emanuje niesamowitym smutkiem i tęsknotą co pięknie, na granicy ulotności, zagrała Aleksandra Bożek. Spotkanie pięknej nauczycielki odmieniło życie nastolatka. Starsza od niego kobieta, niedostępna i tajemnicza sprowokowała go, by stał się kimś innym, dorósł. 

Reżyser świetnie odczytał powieść Libery i podobnie jak autorowi, udało mu się pokazać szary świat PRL z dystansem, humorystycznie, a przecież nie bagatelizując tematu. PRL jest i śmieszny i straszny, głupi i groteskowy jak ten milicjant, który "musi wylegitymować obywatela" (doskonały Paweł Domagała), upokarzający i ograniczający zwłaszcza dla ludzi inteligentnych.

W spektaklu Krofty porywa pasja i bardzo dobra gra całego zespołu, który niezależnie od doświadczenia scenicznego, prezentuje świetny warsztat. To co robi na scenie Anna Gryszkówna, w roli m. in. Pani z dziekanatu, to majstersztyk. Ta młoda aktorka (choć z ogromnym doświadczeniem, zdobywanym też w Teatrze Narodowym u Jerzego Grzegorzewskiego) wciela się zresztą udanie w kilka postaci i tworzy wręcz małe "etiudy na temat".

Jeszcze przed premierą Antoni Libera mówił: "Madame" to książka o tym, jak powstaje mit, o tym, że każda historia jest względna - co innego znaczy, gdy ja przeżywamy, co innego - gdy ją wspominamy po latach, a jeszcze coś innego, gdy ktoś z zewnątrz ją opisuje. Mam wrażenie, że reżyserowi udało się ten temat wyciągnąć na scenie". Po premierze wiemy to już na pewno: udało się.

Lidia Raś
Polska Metropolia Warszawska
12 lipca 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia