Pacyfizm kontra miecze

"Grunwald Rekonstrukcja" - reż. Ewelina Węgiel i Anna Mazurek - Teatr Współczesny w Szczecinie - foto: Piotr Nykowski - mater. prasowe

Postapokaliptyczna wizja świata tysiąc lat po słynnej Bitwie pod Grunwaldem pokazuje świat bliski naturze. Świat, który zatoczył koło. Ci, którzy siali zniszczenie, się samozniszczyli. Teraz już tylko spokój...

"W pierwszej połowie XXIV wieku ludzie przestali być dominującym gatunkiem na Ziemi. Planeta wróciła pod władanie zwierząt i roślin. Ludzie porzucili osiadły tryb życia i stali się wędrującym gatunkiem zbieraczy. Poszczególni przedstawiciele gatunku, połączeni w pary, które dobierają się tylko kryterium intymnej bliskości, bez podziału na płeć, orientację i możliwość reprodukcji, przemierzają świat, żywiąc się tym, co zwróci im natura.

Tworzą poezję i śpiewają. Zostawiają po sobie w miejscach, które odwiedzają abstrakcyjne instalacje z gałęzi i głazów. Posługują się językiem, tylko jeśli muszą. Tysięczna rocznica bitwy pod Grunwaldem odbywa się w ciszy. Zgliszcza muzeum zwycięskiej bitwy porasta mech i trawa oraz niskorosłe krzewy. Żyją tu głównie konie, zające, bażanty i lisy. Nie ma już granic, państw, narodowości i ras." - tak zaczyna się spektakl "Grunwald Rekonstrukcja", którą szczecińscy widzowie zobaczyli na Scenie Nowe Sytuacje w Teatrze Współczesnym.

Konie, krwawe płótna, duchy i upiory, świetlista łąka i... konie. Przeszłość spotyka się z przyszłością, a pośrodku teraźniejszość. Teraźniejszość, czyli komercja i ideologia. Tego właśnie się dowiadujemy. Jak dzisiaj historyczne zwycięstwo, jedno z niewielu, którym możemy się pochwalić, dzisiaj wykorzystuje się komercyjnie oraz ideologicznie. Jak dramat ludzi i zwierząt na polu bitwy przekuć w narodowo-patriotyczną narrację, za którą pójdą tłumy.

A tłumy muszą pójść, bo na takim przedsięwzięciu trzeba zarobić. Trzeba przygotować gadżety, które się świetnie sprzedadzą - flagi, proporce, plastikowe miecze. Trzeba zrekonstruować i zainscenizować bitwę, dowalić drugiemu tym plastikowym mieczem, wyrzucić z siebie całą nienawiść do wroga, a wróg może być wszędzie.

Trzeba zorganizować oficjałki ku czci i ku pokrzepieniu serc. Bo serca można krzepić tylko gloryfikując krwawą walkę i zło, którego efektem końcowym jest bitwa. Tak się pobudza patriotyzm, bo patriota to ten, co bije wroga z nienawiścią w oczach. A potem wszyscy upojeni tą nienawiścią idą w różnych marszach szukając wrogów. I tak się toczy nasza historia.

Ewelina Węgiel i Anna Mazurek robią wiwisekcję naszego świętowania. Naszego zapotrzebowania na świętowanie w określony sposób. Zadają pytanie, czy mity założycielskie wspólnot narodowych muszą być krwawe i konstruowane wokół bitew i wojen. Czy możliwe jest przerwanie symbolicznej przemocy świąt wojen? Czy można świętować skłaniając się ku pacyfizmowi? A może to się po prostu nie opłaca, bo pacyfistom nie można sprzedać plastikowych mieczy i innych atrybutów wielkiego walczącego.

Już sam początek wzmaga w nas niepokój. Podążając na widownię możemy oglądać „Wystawę po końcu świata – Grunwald 2410". Przestrzeń Sceny Nowe Sytuacje zamienia się w jedyne w swoim rodzaju "żywe muzeum". Wędrując po mrocznych korytarzach, poznajemy historię artystów amatorów, którzy poświęcili wiele lat pracy na tworzenie kopii obrazu Jana Matejki.

To właśnie oni stają się bohaterami tej sztuki. W pewnym muzeum pojawia się Janina Panek (Beata Zygarlicka), pomysłodawczyni pełnowymiarowej kopii "Bitwy pod Grunwaldem" wyhaftowanej w skali 1:1 na materiale. To kobieta, która ma szlachetne zamiary - dzięki tej inicjatywie powala na aktywność osobom wykluczonym zawodowo. Beata Zygarlicka wnosi tą rolą element komediowy konfrontując swoją naturalność i bezinteresowność ze sztywniactwem i parciem na zysk pozostałych bohaterów. To zderzenie pokazuje jak różne interesy można załatwić przy tak, wydawałoby się, szczytnej idei. Tutaj warto pochwalić wszystkich aktorów za sceny zbiorowe.

I jeszcze jedna scena warta uwagi - kiedy organizator imprezy zmusza dwójkę uczestników do bitwy na miecze. Ich niechęć i nieporadność w zderzeniu z siłą i przymusem organizatora jest idealnym odzwierciedleniem siły i przymusu, jaki się stosuje wobec obywateli na szerszą skalę.

A rzeczywistość pokazała, że takie metody są nieskuteczne. Podczas tegorocznego Święta Niepodległości byliśmy jeszcze bardziej podzieleni niż w ubiegłych latach.

Ewelina Węgiel wykonała ogormnpracy tworząc scenografię z wielkich białych pokrwawionych płacht materiału. Dodając do tego resztki drewanianych ogrodzeń. Prawdziwy krajobraz po bitwie.

Do tego przez cały czas towarzyszy nam niepokojąca, pulsująca muzyka Wojciecha Kosmy. Już wiemy, że lekko, łatwo i przyjemnie nie będzie.

To na pewno ważny społecznie spektakl, całkiem sprawnie zrobiony i, mimo smutnej i trudnej tematyki, ogląda się go z zainteresowaniem.
Spektakl realizowany w ramach Rezydencji Artystycznej Scena Nowe Sytuacje, dzięki wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Obsada: Helena Urbańska, Beata Zygarlicka, Robert Gondek, Maciej Litkowski, Wiesław Orłowski, Wojciech Sandach, Arkadiusz Buszko (wideo).
Reżyseria i inscenizacja: Ewelina Węgiel i Anna Mazurek, tekst: Anna Mazurek, scenografia i wideo: Ewelina Węgiel, inicjatorzy projektu i badania terenowe: Ewelina Węgiel, Jan Kanty Zienko, muzyka: Wojciech Kosma, kostiumy: Michał Dobrucki, konsultacje z fechtunku: Adrianna Janowska-Moniuszko, zdjęcia: Piotr Nykowski.
Prapremiera, 11 listopada 2022.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
15 listopada 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia