Pacynki są moimi aktorami

rozmowa z Jeanem FranÁois Verdotem

Z gościem tegorocznej FETY Jeanem FranÁois Verdotem z Cie Kabaret de Poche rozmawia Anna Bielińska

Twój kabaret różni się od innych spektakli, jakie mogliśmy oglądać do tej pory na tegorocznym festiwalu FETA. Wszystkie odbywają się w plenerze, Twój w namiocie...

To mój mały świat, teatr w teatrze, w nim czuję się najlepiej.

Skąd pomysł na teatr figurkowy?


Idea teatru, gdzie widzowie muszą patrzeć przez obiektyw, aby zobaczyć, co dzieje się na miniaturowej scenie, zrodził się w latach 90. w Brazylii. W mojej wyobraźni - jakieś 6 lat temu. Wcześniej nigdy bym nie pomyślał, że w przyszłości będę się zajmował właśnie teatrem pacynkowym. Zmieniłem nieco jego formę. Otworzyłem go dla większej publiczności, a nie tylko dla pojedynczych widzów, którzy, by zobaczyć scenę, musieli kolejno wsuwać głowę do środka.

Od tamtej pory nie rozstajesz się z tą formą teatru?


Od tamtej pory próbuję go stworzyć. Na początku nic mi nie wychodziło, na spektakle przychodziło pięć, siedem osób. Z każdym rokiem było lepiej, ale dopiero teraz podoba mi się efekt mojej pracy. Na każdy z moich dwudziestominutowych show pojawia się blisko trzydziestka widzów.

Oprócz Ciebie, są w kabarecie de Poche również inni aktorzy?


Pacynki są moimi aktorami.

Sam je tworzysz?


Z masy plastycznej, czasem trochę je zmieniam, przekształcam, ustawiam w innych miejscach. Przemeblowuję też scenerię, krzesełka i stoliczki, przy których siedzą.

Mogłoby się wydawać, że to teatr przeznaczony dla widzów najmłodszych. Na Twoje spektakle przychodzą jednak sami dorośli i wychodzą stąd niezwykle rozbawieni.

Moje przedstawienia są dla każdego. Gdy zaczynałem, faktycznie większość publiczności stanowiły dzieci. Z biegiem czasu zaczęli się na nich pojawiać także dorośli. Ale cały czas widzę i tych małych, i tych dużych.

Pracujesz po cztery godziny dziennie, ale chyba czasem wychodzisz z namiotu?


Trochę zwiedzam, spaceruję, ale przede wszystkim przygotowuję się do kolejnych spektakli.

Czym FETA różni się od festiwali teatrów ulicznych i plenerowych organizowanych w innych krajach?


Na razie trudno mi powiedzieć. Do tej pory widziałem tylko jeden spektakl, zwieńczający czwartkowy dzień. Bardzo mi się podobał. Na inne, niestety, nie miałem czasu. Musiałem poświęcić go swoim pacynkom.

Anna Bielińska
POLSKA Dziennik Bałtycki
18 lipca 2011

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...