Padł ofiarą własnej łagodności
Reżyserka broni byłego rektora Filmówki"Kim jest Anna Paliga? W jakich filmach grała? Proszę wziąć po uwagę syndrom chęci zaistnienia. A nie tak powinno się wchodzić w świat filmu, nie tędy droga" - komentuje w rozmowie z "Wyborczą" Małgorzata Burzyńska-Keller, która w latach 1990-1997 studiowała reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi, a potem wykładała w tej uczelni. Jak podkreśliła w udzielonym wywiadzie, "pani Anna może nie zrozumiała, o co chodzi".
- Reżyserka Małgorzata Burzyńska-Keller zdecydowała się wystąpić w obronie Mariusza Grzegorzka, reżysera i byłego rektora łódzkiej Filmówki
- Grzegorzek jest jednym z oskarżanych przez Annę Paligę wykładowców uczelni. Absolwentka opublikowała głośny list, w którym opisuje przemocowe zachowania pracowników szkoły
- "Ale kim jest Anna Paliga? W jakich filmach grała? Proszę wziąć po uwagę syndrom chęci zaistnienia. A nie tak powinno się wchodzić w świat filmu, nie tędy droga" - mówi dla "Wyborczej" Burzyńska-Keller
- Reżyserka dodała, że "coś się zaczęło szarpać, kiedy Roman Polański przyjechał ostatnio do Łodzi"
O sprawie Anny Paligi - absolwentki łódzkiej Filmówki - opinia publiczna dowiedziała się za sprawą jej szeroko komentowanego i udostępnianego postu w mediach społecznościowych, a władze uczelni na Małej Radzie Programowej wraz z pełnomocniczką rektora ds. przeciwdziałania przemocy. Paliga oskarżyła konkretne osoby - o Mariuszu Grzegorzku, reżyserze i byłym rektorze pisała: "W trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie »pier*****ą szmatą, kur**«". Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych" - pisała o Mariuszu Grzegorzku Paliga.
Reżyserka broni byłego rektora łódzkiej Filmówki
W obronie Mariusza Grzegorzka stanęła Małgorzata Burzyńska-Keller, która w rozmowie z Małgorzatą Szlachetką dla "Wyborczej" powiedziała, że - jej zdaniem - Grzegorzek "padł ofiarą własnej łagodności". Reżyserka i scenarzystka sama skontaktowała się z redakcją, by zabrać głos w tej sprawie.
"Dobrze znam Mariusza Grzegorzka, studiowaliśmy równocześnie, i to nie są jego słowa. To jest człowiek energiczny, ale na pewno nie mógłby rzucić krzesłem po nic. W celu zademonstrowania jakiejś emocji, jako przykład, ale nie w kogoś, to są brednie" - przekonuje Burzyńska-Keller, która w latach 1990-1997 studiowała reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi. Jak sama podkreśla - w przypadku opisywanej przez Paligę historii "wszystko zostało przekręcone".
Reżyserka zasugerowała też, że absolwentką, która opublikowała post, mogła kierować chęć zaistnienia. "Ale kim jest Anna Paliga? W jakich filmach grała? Proszę wziąć po uwagę syndrom chęci zaistnienia. A nie tak powinno się wchodzić w świat filmu, nie tędy droga. Choć ostatnio obserwuję pewne nadużycia w tej przestrzeni. Za moment osoby naprawdę pokrzywdzone przestaną być wiarygodne, a to niebezpieczne. Sprawę trzeba zbadać" - dodaje.
"Strach pracować z tak myślącymi ludźmi"
Reżyserka zwróciła w trakcie rozmowy uwagę, że "coś się zaczęło szarpać, kiedy Roman Polański przyjechał ostatnio do Łodzi".
Zapytana o przytoczone przez Paligę konkretne przykłady zachowań przemocowych reżyserka odpowiedziała, że "pani Anna może nie zrozumiała, o co chodzi", a w całej tej historii "wszystko zostało przekręcone".
"Aktorka musi zdystansować się do swojego ciała i bierze pod uwagę, że na przykład wystąpi również w scenach erotycznych. Ale w ogóle ciało i emocje to warsztat aktora! Oczywiście są granice. Aktorka też je może wyznaczyć. Zawsze się mówiło, że musimy mieć odporność nosorożca i delikatność motyla, bo to jest taki zawód" - przekonuje Burzyńska-Keller.
"Jestem wstrząśnięty"
Oskarżenia pod swoim adresem skomentował już w rozmowie z Dawidem Dudko dla Onet Kultura Mariusz Grzegorzyk, reżyser i były rektor Filmówki.
- Nie jestem członkiem uczelnianej rady, nie jestem już też rektorem uczelni, więc o zarzutach Anny Paligi dowiedziałem się z mediów. Tym większy był mój szok i zdziwienie. Jako były rektor, który przez osiem lat piastował to stanowisko, rozumiem i popieram istnienie pełnomocnika ds. przeciwdziałania przemocy, która to funkcja została utworzona jeszcze za mojej kadencji - mówi Mariusz Grzegorzek, komentując zarzuty byłej studentki Filmówki Anny Paligi.
- Mam pełne prawo przedstawić swoją wersję wydarzeń. Jestem wstrząśnięty. Tego typu sytuacje nie miały miejsca. Nie nazywałem Anny Paligi w poniżający sposób, który mógłby doprowadzić do poczucia wykluczenia czy załamania. Absolutnie jest to nieprawda, mówię to z pełną odpowiedzialnością - dodał.