Pajac(uj) z sercem

"Pinokio" - reż. Alexandre Marquezy - Teatr Arka we Wrocławiu

Historia chłopczyka wystruganego z kawałka drewna dotyka problemu poznania, odkrywania i rozumienia. Opowiadana zwykle dzieciom, bywa nieraz równie pouczająca dla dorosłych, którzy mogą w niej odnaleźć klasyczną powiastkę o kształtowaniu się istoty ludzkiej. Pinokio nie zmieniłby się przecież w dziecko z krwi i kości gdyby nie pojął, że jedynie używając serca i rozumu człowiek może nauczyć się jak żyć.

Integracyjny Teatr Arka zabrał nas w ostatnią sobotę do krainy dzieciństwa, w której każdy ponoć kiedyś był, a rozpanoszywszy się w niej i obejrzawszy co oferowała najpiękniejszego, odwrócił się na pięcie i zatrzasnął za sobą drzwi. Pewnie to i dobrze, bo gdybyśmy nie dorośli to z pewnością byśmy sobie nie zafundowali tych wszystkich niezwykle palących problemów politycznych, społecznych, kulturowych i jakich tam jeszcze szanowny czytelnik zechce.

A jakby tak zaryzykować przypuszczenie, że to całe trzaskanie drzwiami może mieć przypadkiem i złe skutki? No bo przecież dziecko, nie raz w przeciwieństwie do dorosłego, odróżnia z łatwością dobrą wróżkę z niebieskimi włosami od zakapturzonych typów spod ciemnej gwiazdy. Potwierdzały to zresztą liczne okrzyki młodszej części publiczności sobotniego spektaklu. Na przemian przepełnione grozą i radością, świadczyły jednoznacznie o zaangażowaniu młodych widzów w historię prezentowaną na deskach kameralnej sceny.

Drewniany pajac uczył się więc razem z widzami odróżniać przekleństwa próżniaczego życia od owoców jakie daje pilność i oddanie. Barwna historia okraszona muzycznymi przerywnikami, miękko prowadzoną narracją i odrobiną magii zachęcała do zajęcia miejsca w wygodnym fotelu i śledzenia wypadków z równą przyjemnością jak w przypadku spektakli dla dorosłych.

Trafny dobór środków wyrazu pozwolił zarówno na wykorzystanie w pełni niewielkich gabarytów sceny Arki jak i jej kameralnych możliwości. Przepychanki rodem z komedii dell'arte, duże peruki, ośle uszy, szerokie, bajkowe kostiumy - wszystko utrzymane w lekkiej konwencji teatru formy, skrojone na miarę znanej dzieciom na całym świecie opowieści o drewnianym pajacu, który zapragnął być chłopcem.

W spektaklu nie pozbawionym wyróżniających się kreacji brali udział aktorzy Integracyjnego Teatru Arka - zaangażowani, odważni, chętnie wchodzący w interakcje z widzami. Do łez bawił wyobrażony przez Pinokia korowód pogrzebowy, a popisowa piosenka Woźnicy (świetnie dobrany do swojej roli Radosław Wojtas) niejednego widza rzuciła na kolana swoją lekkością, prostotą i westernowskim klimatem. Ożywczy powiew wniósł również na scenę beztroski, dziarski powsinoga Knot (w tej roli bezbłędny Maciej Mazurkiewicz), który wdzięcznie i bez zbędnych ceregieli sprowadził Pinokia (Agata Obłąkowska) na złą drogę.

Oprócz muzyki i magicznej gry świateł, nastrój spektaklu tworzyły baśniowe animacje (technologia zapożyczona od wrocławskiego Cloud Theater), które roztaczały przed Pinokiem tajemnicze i pociągające krajobrazy odległych albo całkiem bliskich krain zapraszających swoim czarem i czekających na odkrycie.

Drewniany pajacyk musiał więc oprzeć się wielu pięknym ułudom, poznać niejedną z fundamentalnych prawd i nauczyć się jak decydować zarówno sercem jak i rozumem. Stając się chłopcem pokazał, że każde dziecko, mimo niewielu przeżytych na świecie lat, nosi w sobie mądrość pozwalającą na odnalezienie siebie i dostrzeżenie tego, co dobre. No i na szczęście, albo i nieszczęście dla dorosłych, młody człowiek ma w sobie też lekkość, prostotę i wiarę w jasny, piękny świat. Taki, za którego obrazem dorośli bardzo tęsknią.

Bo wychodząc z małej, ciemnej salki nie tylko na ustach dzieci można było usłyszeć słowa końcowej piosenki nucone pod (zamaskowanym) nosem...

Marta Tomaszek
Dziennik Teatralny Wrocław
18 lipca 2020

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia