Palko-rzecz o tolerancji i poszukiwaniu przyjaciela

"Palko" - reż. Kata Csató - Białostocki Teatr Lalek

Mały chłopiec w okularach i z burzą kręconych włosów. Zawsze sam, z książką i rozmarzonym wzrokiem. On też ma marzenia. Chciałby spotkać przyjaciela. Czy mu się uda?

Palko to chłopiec miły i bardzo sympatyczny. Aprzy okazji... trochę niezdarny. Czas spędza sam, z książką. To właśnie w świecie fantazji czuje się najlepiej. Jednak, jak każdy, marzy czasem o towarzystwie. O przyjacielu, który będzie z nim spędzał czas.

I który nie będzie się z niego śmiał. Jak to robią dzieci w szkole. Pewnego dnia poznaje Lenkę (którą widzowie Białostockiego Teatru Lalek też mieli już okazję poznać). Czy uda im się zaprzyjaźnić? Warto się przekonać na własne oczy.

Palko to tytułowy bohater sztuki, którą można właśnie oglądać w Białostockim Teatrze Lalek. Polsko-węgierskim twórcom udało się uzyskać niesamowity klimat i wykreować świat z którego widzowie nie chcą wychodzić. "Palko" to kolejna po "Lence" książka Katalin Szegedi przeniesiona na scenę BTL. Spektakl podobnie jak poprzedni wyreżyserowała Kata Csato z Węgier. Skierowany jest do maluchów, nie pada w nim żadne słowo, jest za to dużo muzyki i przepiękne lalki. Świetnie animuje je czwórka aktorów: Grażyna Kozłowska, Agnieszka Sobolewska, Iwona Szczęsna i Jacek Dojlidko. Palko spotykamy w najróżniejszych okolicznościach. Jak wyleguje się z książką w wannie i ta nagle zamienia się w łódź, którą nasz bohater podróżuje po wielkim oceanie (który zresztą aktorzy wyczarowują ze zwykłej folii bąbelkowej i odrobiny światła). Innym razem przechodzi przez ulicę, ćwiczy na wf-ie czy w końcu tworzy dzieła na lekcji rysunku. Wszystko w przestrzeni bardzo małej, kameralnej, wręcz pudełkowej (za scenografię odpowiada Matravolgyi Akos w Węgier). Aktorzy cały czas są na widoku i wspólnie wyczarowują magiczny świat. Widzowie - mali i duzi - bez butów, za to w skarpetkach, siedzą wygodnie na rozrzuconych po podłodze poduszkach. Wszystko po domowemu, swojsko i całkiem na luzie. I mimo, że historię bez słów opowiedzieć jest zazwyczaj ciężko, aktorom BTL wychodzi to wprost fenomenalnie. I z ła-twością. Pomaga im też w tym muzyka Krzysztofa Dziermy, która idealnie ilustruje to co niewypowiedziane.

Dzieci kupują całą historię, a wiadomo, że to najmłodsza publiczność potrafi być zarazem najsurowsza. Tym razem udało się ją zadowolić.

Urszula Krutul
Gazeta Współczesna
2 października 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...