Panowie chcą pań

"Białe małżeństwo" - reż. Artur Tyszkiewicz - Teatr Narodowy w Warszawie

Niby powodów do realizacji "Białego małżeństwa" dziś nie brakuje. Media wciąż donoszą o presji seksualnej wywieranej na młode kobiety. W szkołach wciąż nie ma sensownej edukacji seksualnej. Z reklamowych billboardów, z telewizji, z internetu atakuje golizna i erotyczne aluzje.

Sfera seksualna człowieka, a szczególnie kobiety stała się obsesją Kościoła katolickiego, patriarchalizm ma się, zwłaszcza na prowincji, świetnie. A do tego jeszcze nadciąga fala konserwatyzmu. O tym wszystkim właśnie mogłaby opowiadać współczesna realizacja dramatu Tadeusza Różewicza z 1975 r. Jednak nie w Teatrze Narodowym, bo tu Artur Tyszkiewicz postanowił zrobić spektakl wyprany z odniesień do współczesności, emocji, nudny, w najlepszym razie zwyczajnie obleśny.

Akcja dzieje się w latach 20. w dworku ziemiańskim gdzieś na polskiej prowincji. Dwie dziewczyny dojrzewają, jedna z nich ma być wydana za mąż, druga próbuje się buntować przeciw roli, jaką tradycja przypisała jej płci. Ojciec i dziadek są zwierzętami kierowanymi przez chuć, matka na myśl o kolejnym poddaniu się "obowiązkowi małżeńskiemu" ma ochotę popełnić samobójstwo, jej siostra i kucharka poddają się chuci pana domu z - odpowiednio - ochotą i rezygnacją. A jest jeszcze przyszły pan młody, dojrzewający do roli męża i pana. Czy jego taniec, kończący całą tę półtoragodzinną mękę, ma być zapowiedzią nadchodzącego wraz ze wzrostem nastrojów konserwatywnych wzmożenia patriarchalnego i walki z genderem w polskich domach?

Aneta Kyzioł
Polityka
23 października 2015

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

Dziadek do orzechów (P...
Rudolf Nuriejew
Zobacz arcydzieło baletu z Paryskiej ...