Paznokciem po szybie

"Szalbierz" - reż. Gábor Máté - Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy

Niedawno w teatrze w Budapeszcie została wystawiona "Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka w reżyserii Gábora Máté. A teraz w warszawskim Teatrze Dramatycznym, którego dyrektorem jest Tadeusz Słobodzianek, ten sam reżyser zrealizował "Szalbierza" węgierskiego autora Györgya Spiró. Co łączy oba przedstawienia? Deprecjacja polskiego patriotyzmu, ośmieszanie bohaterów narodowych, antypolskość. Oczywiście, w zróżnicowanym wymiarze.

W "Naszej klasie" Żydzi są ukazani jako osoby światłe i szlachetne, zaś Polacy to zajadli antysemici mordujący Żydów, ksiądz pedofil, prymitywne istoty, "podludzie". Przy tym Słobodzianek twierdzi, że tylko prawicowi nacjonaliści odbierają jego sztukę jako obrażającą Polaków. Natomiast "Szalbierz" jest opowieścią tzw. odbrązawiającą postać Wojciecha Bogusławskiego i ukazującą rzekome lizusostwo Polaków wobec carskiego zaborcy. Oba tytuły dokonują manipulacji faktami historycznymi.

"Szalbierz" z 1987 r. to jeden z wątków powieści "Iksowie", wydanej na Węgrzech w 1981 r., w której Spiró skarykaturował czołowe postaci polskiego życia literackiego w Królestwie Polskim podczas zaborów, m.in. Stanisława Staszica, Kajetana Koźmiana, Juliana Ursyna Niemcewicza i Wojciecha Bogusławskiego. Ci patriotyczni Polacy zrzeszeni w niejawnie działającym Towarzystwie Iksów, zmagając się z carską cenzurą, podnosili poziom intelektualny polskiej kultury, polskiego języka.

Jeden z nich, Wojciech Bogusławski, ojciec teatru narodowego, jest głównym bohaterem "Szalbierza". Akcja toczy się w teatrze wileńskim, do którego przybył z Warszawy Bogusławski, by zagrać w premierze "Tartuffe'a" Moliera. Nim to nastąpi, targuje się o pieniądze. Zażyczył sobie ogromnie wysokiej stawki, bo ma długi w Warszawie. Inaczej nie zagra. Przedstawienie pokazuje Bogusławskiego nie jako wielkiego formatu artystę, Polaka, który ma ogromne zasługi dla polskiego teatru. Widzimy go tu jako komedianta, intryganta, egoistę pazernego na pieniądze, który potrafi bez oporów podlizać się wrogiej Polakom władzy (wybór mniejszego zła?). Rola poprowadzona przez Witolda Dębickiego przekonująco, chwilami na pożądanym wyciszeniu postaci w opozycji do otoczenia, zwłaszcza do dyrektora teatru Każyńskiego (przerysowana rola Sławomira Grzymkowskiego). Wśród pozostałych postaci, prócz Rybaka (Kamil Siegmunt), też próżno by szukać etycznych i patriotycznych postaw. Obojętny na wszystko alkoholik Skibiński (wyrazisty Mariusz Drężek), sprzedajna dla kariery aktorka (Agnieszka Warchulska), sprzedajny krytyk Chodźko (Piotr Siwkiewicz), skoncentrowana na sobie Hrehorowiczówna (Małgorzata Rożniatowska), poza tym donosicielstwo, prymitywizm, ograniczenie intelektualne itd. Zapyziali, prymitywni Polacy w prowincjonalnym Wilnie.

Reżyseria chwilami chaotyczna i nierówna, niektóre sceny rozciągnięte, ale kilka interesujących reżysersko i aktorsko.

Nie bez znaczenia jest data 1981 r. wydania na Węgrzech powieści o wymowie antypolskiej "Iksowie". Były to czasy panowania komunistycznych władz na Węgrzech, w Polsce zaś z inicjatywy "Solidarności" dokonywały się przemiany społeczne, przerwane nagle przez wprowadzenie stanu wojennego. Władze komunistyczne w ościennych demoludach, w tym na Węgrzech, obawiały się podobnych przemian u siebie. Negatywny wizerunek Polaków ukazany w "Iksach" mógł być na rękę ówcześnie rządzącym.

Rozpoczęcie przez Teatr Dramatyczny obchodów 250. rocznicy polskiego teatru publicznego, narodowego "Szalbierzem" można odebrać jako swego rodzaju prowokację. Paznokciem po szybie. Tadeusz Słobodzianek w prasie tak motywuje swój wybór: "Myślę, że przejrzenie się w węgierskim lustrze z naszymi polskimi kompleksami, urojeniami i mitomanią powinno nam dobrze zrobić". A więc polscy patrioci, bohaterowie narodowi są - według Tadeusza Słobodzianka - wytworem naszych urojeń i mitomanii.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
26 stycznia 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...