Pełne dowcipu i gorzkiej refleksji

"Kaszana zdalnie sterowana..." - reż. Jerzy Satanowski - Teatr Atelier w Sopocie

Piosenki Piotra Bukartyka - i te żartobliwo-ironiczne, i te nostalgiczne, i te pełne goryczy - tworzą najnowszy muzyczny spektakl Teatru Atelier. Bardzo udana "Kaszana zdalnie sterowana..." przygotowana przez Jerzego Satanowskiego, to ciekawa mieszanka poezji, muzyki i charakterystycznego dla produkcji humoru.

Trudno o "Kaszanie zdalnie sterowanej. Piosenkach Piotra Bukartyka" mówić jako o pełnowymiarowym spektaklu. To, jak większość sopockich produkcji tego artysty, wydarzenie zawieszone gdzieś pomiędzy koncertem piosenki poetyckiej, kabaretem a spektaklem muzycznym, z dominującym motywem, którym Jerzy Satanowski tym razem uczynił twórczość Piotra Bukartyka, autora przeszło 400 piosenek o wielkim zróżnicowaniu formalnym.

Śpiewających artystów na scenie jest szóstka: Katarzyna Żak, Krystyna Tkacz, Dorota Osińska, Magdalena Piotrowska, Artur Barciś i Arkadiusz Brykalski. Większość z nich w muzycznym spektaklu Satanowskiego występuje po raz kolejny. Zaczynają od mocnego, rockowego utworu "Kaszana". Potem występy solo i w duetach dominują nad piosenkami wykonywanymi w pełnym składzie.

Bukartyk obok rocka, chętnie sięga do bluesa, wykorzystuje elementy reggae, jazzu, folku, dbając przy tym, by jego kompozycje mieściły się też w duchu piosenki literackiej, a niekiedy wręcz kabaretowej, o co o tyle łatwo, że wszystkie one posiadają regularny rytm i niemal zawsze są rymowane. Muzyczną oprawę wieczoru zapewnia bardzo dobry zestaw instrumentalistów: Fabian Włodarek, Wiesław Wysocki, Paweł Stankiewicz, Konrad Kubicki i Robert Siwak.

Wybrane przez Jerzego Satanowskiego 25 piosenek poświęconych jest refleksji nad otaczającą nas rzeczywistością - spora część skupia się na najbliższych ciału używkach (kapitalny utwór "Odrobinka winka" o prawdziwe alkoholowej kompozycji wykonuje w konwencji piosenki aktorskiej Krystyna Tkacz, a widowiskowy "Sznurek", opowiadający przygodę pewnych uczniów, którzy zwierzają się w refrenie "dziwne, dziwne te konopie, niby zwykłe zielsko, a jak to kopie", z wdziękiem śpiewają Arkadiusz Brykalski, Magdalena Piotrowska, Dorota Osińska i Artur Barciś).

Nie brakuje też w tym zestawie piosenek o miłości (romantyczna "Durna miłość", zaśpiewana przez Arkadiusza Brykalskiego z Dorotą Osińską, zabawne "Serce na patyku" wykonywane przez Brykalskiego z Magdaleną Piotrowską czy brawurowy "Ryb swąd", czyli miłosny obiad z flądrą w wykonaniu Artura Barcisia i Katarzyny Żak).

W zupełnie innym tonie brzmią nastrojowe, gorzkie, zaśpiewane bardzo serio ballady - według mnie zdecydowanie najpiękniejsza w całej twórczości Bukartyka "Małgocha" w przejmującym, pełnym emocji wykonaniu Doroty Osińskiej czy "Taki tam grzech" również w wykonaniu tej artystki. Wycieczka przez dorobek Bukartyka, dzięki zaproponowanym przez Satanowskiego utworom, pozwala poznać tego artystę z różnych stron i nie daje szansy, by zamknąć jego twórczość w ramach jednego gatunku czy tematu.

Cała szóstka wokalistów czasem śpiewa w naprędce zainscenizowanej przestrzeni barowej czy restauracyjnej, najczęściej jednak korzysta tylko z kilku kolorowych krzeseł i posiadanego talentu aktorskiego. Jak to u Satanowskiego, nie ma wśród wykonawców artystów pierwszego i drugiego planu - każdy ma swoje "pięć minut". I tak Artur Barciś zapada w pamięć jako wykonawca "Nie mówię kto", Katarzyna Żak wyróżnia się w utworze "Miś song", a Dorota Osińska we wspomnianych balladach "Małgocha" i "Taki tam grzech". Krystyna Tkacz poza "Odrobinką winka" jest bohaterką bardzo udanego "Kruchy jest człowiek", Arkadiusz Brykalski bawi do łez w piosence "Taki dół", ale sprawdza się też w dużo bardziej refleksyjnym "Czuję, że umrę", zaś Magdalena Piotrowska doskonale interpretuje "Przygodę z karłem".

Jerzy Satanowski, do czego przyzwyczaił już publiczność Teatru Atelier, z wyczuciem przygotowuje scenariusze swoich spektakli, dbając o dobrane pod śpiewających artystów odpowiednie aranże piosenek (przygotowane tym razem przez Satanowskiego wspólnie z Fabianem Włodarkiem). Nie dziwi więc, że zdecydowana większość piosenek Bukartyka w interpretacjach aktorskich brzmi bardzo dobrze, zaś pomysły inscenizacyjne podkreślają komizm tekstów.

Ewidentnych pomyłek jest tu niewiele (za takową uważam banalną inscenizację "Anonimowej żółtej rączki" i nijaką wersję "Pryszcza na nosie" oraz umieszczenie nastrojowej "Małgochy" pomiędzy kabaretowymi piosenkami). Jednak "Kaszana zdalnie sterowana. Piosenki Piotra Bukartyka" to kolejny bardzo udany muzyczny spektakl Satanowskiego, który dodatkowo pozwoli wielu widzom odkryć piękno i artystyczne bogactwo twórczości nieznanego powszechnie barda.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
15 sierpnia 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia