Pestka Festival 2024 – NOWE?! cz. 2

15. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Teatrów i Kultury Awangardowej PESTKA – Jelenia Góra: 30.04 - 4.05.2024 r.

Festiwal Teatrów i Kultury Awangardowej Pestka wydarza się w Jeleniej Górze od 15 lat. Zawsze jest świętem teatru i opanowuje całe miasto – nie da się nie zauważyć, że coś się dzieje. Mnóstwo plakatów, flagi przy wejściu do Jeleniogórskiego Centrum Kultury, wszędzie ludzie z festiwalowymi torbami czy powiewającymi na wietrze identyfikatorami. Tegoroczny idiom: NOWE?! I także nowość: [Re]zydencje, czyli nowa formuła spektakli konkursowych: kwalifikowanych na podstawie opisu projektu, który zamierzają zrealizować. Co z tego wynikło? Przeczytajcie!

3.05.2024, piątek

Stowarzyszenie PPLverse, „Modlitwa pod cudowną mozaiką w kościele parafialnym pod wezwaniem Samej Siebie", reż. Aga Błaszczak
Medytacja świetlna
Na scenie widzimy świat, który z jednej strony przypomina wnętrze akwarium (przez wielość roślin w doniczkach), a drugiej wnętrze jakiejś świątyni. Po lewej stronie drewniana ławka, po prawej stół z obrusem z folii aluminiowej. Wszędzie kolorowe świece - prawdziwe i ledowe. Światło i muzyka będą grać tu też istotną rolę. Ważną częścią akcji będzie kamera, z której obraz zbliżeń twarzy zobaczymy na białym horyzoncie. Użycie kamery na scenie jest charakterystyczne dla współczesnego teatru, szczególnie kojarzy się z estetyką spektakli Krzysztofa Garbaczewskiego. Na ekranie zobaczymy także film z wypowiedziami bohaterów o wstydzie. Obraz zostaje zwielokrotniony - "Modlitwa pod cudowną mozaiką w kościele parafialnym pod wezwaniem samej siebie" w reżyserii Agi Błaszczak Stowarzyszenia PPLverse to otwarta dyskusja z tym, kto dla kogo może być bogiem i właściwie dlaczego nie można się zamienić, skoro to kwestia umowy społecznej. Osoby: Malwina Czekaj, Rafał Ryterski i Aga Błaszczak prowadzą rozmowy o Bogu, wstydzie oraz odkrywaniu seksualności. Spektakl ma konwencję warsztatową: dużo w nim naturalności, nie jest zamknięty do końca w teatralnych ramach. Sama reżyserka mówi o tym na początku - to wątek autotematyczny. Całość kończy się natomiast ukojeniem w postaci medytacji prowadzonej. Podobnie jak spektakl "PRZY PRZY" w reż. Piotra Soroki, zrealizowany w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze - na koniec mamy się wyciszyć i poczuć maksymalnie bezpiecznie w spotkaniu z drugim człowiekiem oraz samym sobą. "Modlitwa..." zwraca uwagę na dystans od sztywnych ram wszelkich konwencji (religijnych, płciowych) - czy żeby się od nich uwolnić naprawdę trzeba polecieć aż na Księżyc?

Teatr Porywacze Ciał, „NUO", reż. Teatr Porywacze Ciał
Być sobą
Scenę w formie otwartego basenu z szerokimi brzegami z trzech stron otaczają widzowie. Kiedy wchodzimy na widownię - akcja już się dzieje. Bohaterowie spektaklu "pływają" wewnątrz swobodnie niczym radosne delfiny. W tej scenerii zostanie nam pokazana dziwna opowieść o zabarwieniu mitologii słowiańskiej. Centralną postacią jest kobieta w różowo-niebieskiej sukni, która jakby kreuje to uniwersum (Katarzyna Pawłowska). Wraz z nią na scenie zobaczymy jeszcze: Halinę Soję, Martynę Czerw, Helę Dys i Pawła Fedorowicza, którzy wcielają się w różne, fantastyczne stwory. Ważną częścią spektaklu jest film, stworzony przez Blankę Kęstowicz, będący integralną częścią spektaklu: wyświetlany na horyzoncie. Główna bohaterka "stapia się" tam z naturą. Przemienia się też w pewien sposób w żyrafę, czym przypomina animaga z serii książek o Harrym Potterze: animagowie to czarodzieje, którzy potrafią przyjmować zwierzęcą postać. Teatr Porywacze Ciał serwuje nam abstrakcyjny, improwizowany, kolorowy i muzyczny spektakl, w którym ostatecznie chodzi o radość bycia sobą i celebrowanie tego faktu.

Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie, filia we Wrocławiu, „Projekt Lejdi", reż. Marta Bratuś
Długość dźwięku przyjemności
Mimo tego, że mamy XXI wiek i wokół mocno zauważalny jest feminizm, to okazuje się, że nadal wcale nie tak łatwo uświadomić sobie własną seksualność. "Projekt lady" w reż. Marty Bratuś bierze pod lupę antagonistyczne zachowania dwóch kobiet: wyzwolonej i dobrze czującej się w swojej skórze Eve (Dominika Zachoszcz) oraz wykształconej teoretycznie, ale zagubionej Mentorki (Dominika Budzianowska). Młode kobiety spotykają się w czymś na kształt teatralnej garderoby: na scenie po prawej jest wieszak z ubraniami, po lewej stronie duży telewizor z płaskim ekranem i wysoki stolik. W telewizorze najpierw zobaczymy krótki wykład Mentorki o sposobie ubierania i zachowania się kobiety. Potem posłuży on do przenoszenia obrazu z kamery. Obydwie kobiety spotkają się natomiast w planie żywym. Spektakl "Projekt lady" opowiada o przemianie i kształtowaniu świadomości seksualnej od małego - jednak nie w sposób wulgarny (np. oglądanie filmów pornograficznych) czy wypaczony (dziwne reality show w stylu "Projekt lady"), ale odkrywaniu siebie i swojego ciała w sposób naturalny. Ostatecznie dwie sprzeczne siły łączą się w kompromisie, co pokazane jest w sposób symbolicznej plastyki oraz tańca. Oddają na swój sposób także głos swoim waginom - które są przecież ich integralną częścią. Artystki zadają pytanie: czy nie boimy się wyrażać swojej przyjemności? Co się stanie, jeśli czasem dopuścimy do głosu swoje ciało?

4.05.2024, sobota

Czytanie performatywne: „Nie umiera się w maju" (tekst: Elżbieta Chowaniec), [re]interpretacje Dramat[now!]
Kiedy można umrzeć?
Cierpienie skondensowane na szpitalnym łóżku. Całe życie młodej kobiety zostaje podporządkowane chorobie – gwałtownym zmianom stanu zdrowia matki. Świat pędzi, wszystko jest w biegu. Część życia (własna rodzina) zostaje zaniedbana, a potem (po jej śmierci) nagle wszystko zwalnia. Na scenie widzimy trójkę aktorów (Córka, Matka, Lekarz), którzy czytają „Nie umiera się w maju" – tekst Elżbiety Chowaniec o matni jednego z rodziców, który trafia do szpitala z bólem i właściwie już stamtąd nie wraca. Do tego wszystkiego jest muzyka, wykonywana na żywo, która nie tylko jest tłem, ale też niejako „czwartym aktorem": dodaje dramatyzmu, a czasem też kontruje ponury nastrój. Całość jest pokazem warsztatowym w ramach [re]interpretacje Dramat[now!]. To przejmujący tekst, który stanowi na tym festiwalu pewną klamrę, ponieważ drugiego dnia festiwalu mieliśmy okazję oglądać „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję" w reż. Mateusza Pakuły, który również streszcza walkę o życie rodzica, choć ostatecznie długość cierpienia kieruje myśli w stronę eutanazji. „Nie umiera się w maju" opowiada o tym, że śmierć przychodzi niezależnie od czasu. Wiosenne dni zdają się przystawać do żałoby, ale są to rzeczy, na które niestety nie mamy wpływu.

Fundacja Gra/nice, „Ostatni sen Eugenii", reż. Dorota Abbe
Przerażający fakt
Jak opowiedzieć o obozie koncentracyjnym dla dzieci? Czy w ogóle da się to zrobić? I jak opowiedzieć o ludziach, którzy na terenie łódzkiego getta katowali dzieci? Najlepiej na przykładzie. Spektakl „Ostatni sen Eugenii" w reżyserii Doroty Abbe opowiada o Eugenii Pol vel Genowefie Pohl, która w czasie wojny maltretowała dzieci. Fundacja Gra/nice wpadła na piękny pomysł plastyczny: zasypali scenę mnóstwem poduszek w cielistym kolorze o różnych kształtach. Prostota tej scenografii miała, mam wrażenie, jeszcze większą moc. Trójka postaci poruszała się w nich, brocząc wśród własnych, traumatycznych wspomnień. Czwartą osobą była Genowefa – demoniczna kobieta, która po wojnie jak gdyby nigdy nic nadal pracowała z dziećmi. Świadkiem tych wydarzeń jest grusza, która do dzisiaj rośnie na terenie byłego obozu. Przechowuje pamięć o wydarzeniach tak jak drzewa, które rosną na terenie obozu koncentracyjnego w Auschwitz.
Całość ma klimat opowiadań Tadeusza Borowskiego czy Zofii Nałkowskiej: nagle weszliśmy w przerażający i niewyobrażalny fakt, który na koniec pozostawia nas jedynie z milczeniem. W głowach zostaje natomiast echo słów „Wyszłam z obozu, a ze mnie choroby wychodzą" – doświadczenie takiej traumy zostaje nie tylko na całe życie, ale jest też przekazywane kolejnym pokoleniom.

Werdykt i refleksje
Sobota to dzień kończący festiwal oraz ogłoszenia wyników. Łukasz Duda (dyrektor festiwalu) podziękował za te 15 lat możliwości tworzenia i rozwijania Pestki, zaintrygował też wstępną zapowiedzią nowych pomysłów na rok przyszły. Co ciekawe, tym razem zarówno Nagrodę Publiczności (werdykt w wyniku głosowania publiczności) jak i Kryształową Pestkę zdobył ten sam spektakl: „Modlitwa pod cudowną mozaiką w kościele parafialnym pod wezwaniem Samej Siebie" Stowarzyszenia PPLverse w reżyserii Agi Błaszczak. Główną nagrodę przyznało jury w składzie: Karolina Marciniak, Tomasz Jękot oraz Jędrzej Soliński po obejrzeniu siedmiu konkursowych produkcji rezydencyjnych (w dodatku premier!).
Należy też wspomnieć, że festiwalową tradycją są panele dyskusyjne, które odbywają się na zakończenie każdego dnia. Prowadzi je wspomniany już Jędrzej Soliński, który jest mądrym i dociekliwym moderatorem dyskusji. On też właśnie powiedział ładną rzecz – że podczas „Modlitwy pod cudowną mozaiką..." widzowie mogli czuć się bardzo dobrze i bezpiecznie. Myślę, że ostatecznie to także wpłynęło na w pełni zasłużone nagrody.
Tegoroczna edycja Festiwalu Teatrów i Kultury Awangardowej Pestka pokazała, że współczesny teatr nieco meandruje. Spektakle konkursowe były zrealizowane na pograniczu sztuk: teatru, performensu, procesu prób. Wyszły z tego faktycznie eksperymenty, awangarda – było zaskoczenie. Idiom NOWE?! sprawił, że wraz z twórcami można było z jednej strony wybiec w przyszłość, a z drugiej przywołać przeszłość i też odczytać ją na nowo. W odróżnieniu od formy spektakli mistrzowskich, rezydencje charakteryzowały się sporą dawką naturalności w grze, ale takiej, która na co dzień raczej nie charakteryzuje spektakli, które oglądamy na scenie. Interesująco było to obserwować, choć wtedy miało się wrażenie, że artyści są nadal w procesie tworzenia. [Re]zydencje – to było ryzyko, ale też ciekawość efektu. Czasem oglądaliśmy podczas tegorocznej Pestki realizacje tak oszałamiające umysł, że nie wiadomo było, co o nich myśleć. Rysowały się też w tym wszystkim pewne tematy: feminizm, dyskurs płci, wolność twórcza, bycie sobą oraz przyzwolenie na komunikację ze światem za pomocą swojego własnego języka.
Pestka to niewątpliwie ważne wydarzenie na teatralnej mapie Polski. Fantastyczna atmosfera, rewelacyjna organizacja, intrygujące wydarzenia artystyczne. To nie tylko spektakle teatralne, ale też dyskusje oraz koncerty – praktycznie każdy dzień w Klubie Kwadrat kończył się muzyczną ucztą. Tym razem wszyscy muzycy byli z zagranicy, ale każdy na swój sposób porwał Pestkową publiczność, szczególnie Konrad Kuechen Meister, który zaproponował mistrzowskie show muzyczne na finał festiwalu. Na koniec też zaznaczę, że większość recenzji ze spektakli powstawała na bieżąco – była pisana następnego dnia w ramach warsztatów krytyki, prowadzonych przez Ryszarda Grzywacza (teksty uczestników warsztatów są z dnia na dzień publikowane na FB Pestka Festival – zachęcam do zajrzenia i przeczytania różnych spojrzeń na spektakle).

Czekam z niecierpliwością na kolejną edycję, żeby znów móc doświadczać i łapać inspiracje!

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
25 maja 2024

Książka tygodnia

ahat ilī. Siostra bogów. Sceny dramatyczne
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Olga Tokarczuk, Zbigniew Mikołejko

Trailer tygodnia