Piękna galeria
"Łukasz Maciejewski: Aktorki. Spotkania"Łukasz Maciejewski: Aktorki. Spotkania" - tytuł bardzo trafny, bo nie są to wywiady, choć oparte zostały na wielogodzinnych rozmowach - pisze Lektor w Tygodniku Powszechnym.
Autor starannie buduje portret każdej z bohaterek, wykorzystując jej wypowiedzi i własną wiedzę na temat jej dorobku, do minimum redukując przy tym pytania. Powstają całości trochę przypominające scenariusz biograficznego monodramu: monologi, didaskalia, komentarz z offu. Wizerunki ciepłe, pełne dobrych emocji, oddające klimat spotkania.
No i podkreślić trzeba od razu, że chodzi rzeczywiście o AKTORKI, nie zaś o postacie, których twarze nie znikają dziś z telewizorów czy z portali internetowych, a które przypadkiem, wśród licznych innych zatrudnień w rodzaju tańca na parkiecie, na lodzie czy też gotowania na ekranie, zagrały właśnie jakąś rólkę w serialu. "Bohaterki książki - pisze we wstępie Maciejewski - różni prawie wszystko: koleje losu, metryka, doświadczenia, łączy niekwestionowana pozycja zawodowa oraz imperatyw nakazujący traktowanie zawodu serio. Nie zostały celebrytkami, nie pojawiają się na bankietach ani w tabloidach. Kochane przez widzów, pozostają dyskretne i tajemnicze. Zawodową pozycję budowały rolami, pracowitością i talentem, nie skandalem czy przemyślaną strategią marketingową!
Jeśli oglądamy je w mediach poza ich rolami teatralnymi czy filmowymi, to z reguły dlatego, że zaangażowały się w jakąś akcję społeczną. Pomagają innym, jak Ewa Błaszczyk, twórczyni fundacji "Akogo", która swój osobisty dramat - ciężką chorobę córki - uczyniła sprawą publiczną, by pomóc dzieciom, które zapadły w śpiączkę. Jak Anna Dymna, która swoją popularność wykorzystuje, by wspierać ludzi niepełnosprawnych umysłowo. Jak warszawskie radne, Alina Janowska i Anna Nehrebecka. I jak Zofia Kucówna, która ratowała Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie.
Sprawa tych zaangażowań, choć ważna, pozostaje jednak na drugim planie. Bo książka Maciejewskiego zrodziła się z fascynacji tajemnicą aktorstwa, która sprawia, że czyjaś twarz, gest, głos, postać staje się ikoną kultury, przedmiotem uwielbienia. Pokazuje tę tajemnicę od drugiej strony - strony warsztatu, wieloletniej pracy, nieoczywistych relacji z reżyserem. Uświadamia rolę przypadku w budowaniu aktorskiej kariery i cenę, jaką się płaci za całkowite oddanie temu niezwykłemu zawodowi.
W tej z miłością pisanej książce są postacie całkowicie spełnione, często jednak też powraca pytanie o zmarnowane szanse, zwłaszcza polskiego filmu. "Odnoszę paradoksalne wrażenie, że pomimo dziesiątek ról na koncie i powszechnego uznania była talentem niewykorzystanym, nie tylko w kinie" - pisze autor o Irenie Kwiatkowskiej. Pojawiają się też przykłady zdarzeń niespodziewanych, a szczęśliwych, spotkań, które odmieniły czyjeś aktorskie życie albo pozwoliły godnie je zwieńczyć.
Krystyna Feldman, genialna aktorka charakterystyczna i mistrzyni drugiego planu, pod koniec swojej drogi napotkała Krzysztofa Krauzego i mogła zabłysnąć w tytułowej roli w "Moim Nikiforze". Dla Stanisławy Celińskiej niezwykle ważna okazała się praca z Krzysztofem Warlikowskim: "przywrócił mi młodość, pobudził do głębokich prowokacji". Do zespołu Warlikowskiego trafiła też Ewa Dałkowska. Małgorzata Braunek wróciła do teatru w spektaklu Krystiana Lupy "Ciało Simone".
Czas kończyć - a to tylko wyrywkowa prezentacja grubego tomu, który warto poznać w całości.
Na koniec jeszcze tylko pełna lista rozmówczyń autora, których sylwetki w "Aktorkach" się znalazły: Nina Andrycz, Ewa Błaszczyk, Małgorzata Braunek, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Stanisława Celińska, Ewa Dałkowska, Anna Dymna, Krystyna Feldman, Alina Janowska, Barbara Krafftówna, Zofia Kucówna, Irena Kwiatkowska, Marta Lipińska, Anna Nehrebecka, Anna Polony, Anna Romantowska, Danuta Stenka, Danuta Szaflarska, Beata Tyszkiewicz, Ewa Wiśniewska. Prawda, że piękna lista?