Piękne rzeczy

"Rzeczy" - reż. Angelika Pytel - Psychoteatr we Wrocławiu

W grudniu, w ramach Wrocławskiej Ofensywy Teatralnej w Centrum Sztuki Piekarnia zaprezentowano autorski spektakl Angeliki Pytel - „Rzeczy".

Zacząć należałoby od przestrzeni - wielkiej, mającej świetne możliwości techniczne -gdyż była ona pierwszorzędnym tłem dla spektaklu. W połączeniu z efektowną grą świateł (ukłony dla reżysera światła - Sebastiana Zakrzewskiego) tworzyła ona ciekawe wizualne kompozycje. Tylna ściana, cała z surowych cegieł, oświetlona intensywnie krwawą czerwienią. Efekty stroboskopowe niczym z techno rave'u, w połączeniu z głośną muzyką przechodzącą od podniosłych dźwięków organów, przez śpiew acapella, aż do agresywnych bitów. Do tego efekty dźwiękowe, jak potworny szum zsynchronizowany z wrzaskiem Oktawii, połączone z kłębami dymu w diagonalnie padającym snobie światła. Przestrzeń Piekarni wydaje się być zaprojektowana pod przedstawienia z tak dużą liczbą efektów. Wszystko to daje reżyserce miejsce dla eksperymentów, w postaci łączenia nowoczesnych technologii ze sztuką aktorską.

Aktorzy Psychoteatru doskonale czują tę przestrzeń. Widoczna jest ich świadomość sceny, każdy krok jest precyzyjny i przemyślany. Na szczególną uwagę zasługuje Kobieta-Drzwi, grana przez Malwinę Szymaszek. Jej plastyka ciała, to jak kipi pożądaniem i jak walczy by usidłać Adama Z. może przyprawiać o ciarki. Z męskich ról z kolei nie sposób nie zwrócić uwagi na Mężczyznę Wygodnego. Michał Szafrański i jego łysa czaszka wywołują uśmiech na twarzy od pierwszego pojawienia się na scenie. Młody aktor łączy w sobie pewną kreskówkową komiczność Jokera i pewność siebie wodzireja na koksie z jakimś szaleństwem poważnego świra, by nie powiedzieć psychopaty. Gra bardzo energicznie i ekspresyjnie. Gdy jest na scenie trudno oderwać od niego wzrok.

Całość przypomina psychodeliczny lot. A jak to w psychodelicznych lotach bywa, znajdzie się miejsce na elementy piękne, zabawne, ale też przerażające - oferuje całe spektrum emocji. Psychodeliczność zawarta w spektaklu przywodzi również dyskretne nawiązanie do „Świętej góry" Jodorovsky'ego. Jednak, zakładając, że jest ono świadome, to nie wchodzi w żadną polemikę, a jedynie jest „mrugnięciem okiem" dla koneserów sztuki psychodelicznej.

„Rzeczy" oprócz niewątpliwych wartości estetycznych, kontrastu gibkości wygimnastykowanych ciał i muskulatury z nieporadną niepewnością Zosi i przerażeniem Adama Z., skłaniają do refleksji. Spektakl zwraca uwagę na temat nieudanych związków, toksycznych relacji, uprzedmiotowiania drugiego człowieka, przemocy czy syndromu sztokholmskiego. Reżyserka stawia pytania, czy aby za każdym pewnym siebie draniem w kowbojskim kapeluszu nie stoi skrzywdzony chłopiec.

Siłą tego widowiska jest przede wszystkim to, że w każdej z tych barwnych, odkrywanych nam stopniowo postaci można znaleźć cząstkę siebie. Każda ma nam coś ciekawego do powiedzenia o nas samych i należy podkreślić, że nie są to tylko dobre rzeczy. Między innymi potężnie wybrzmiewa tekst „Jestem kawałkiem ciała, które mogę ci dać." Ile razy w ciągu dnia jesteśmy uprzedmiotowiani, ile razy uprzedmiotawiamy innych, a ile razy samych siebie? Czyż sami nie sprzedajemy siebie jak produkt? Zwłaszcza na portalach randkowych, społecznościowych czy na rozmowach o pracę.

„Rzeczy" nieoczekiwanie stały się dla mnie małym rachunkiem sumienia. Czy nie pożądałem bruneta tylko dlatego, bo bruneci są w modzie? Czy nie sprowadzałem partnerów do jednej tylko cechy? Czy nie traktowałem ludzi jak rzeczy? Bynajmniej ten tekst nie jest miejscem na wyznanie żalu i postanowienie poprawy. Niemniej jednak, polecam każdemu zmierzyć się z psychoteatrem, czyli w pewnym sensie też z samym sobą, gdyż „Rzeczy" Angeliki Pytel to przede wszystkim my sami. Z widowiska Angeliki Pytel można wyciągnąć wiele interesujących wniosków na temat nas samych i naszego miejsca w świecie.

Albowiem, nie od dziś wiadomo o terapeutycznych właściwościach porządnej sztuki.

Kamil Kacprzak
Dziennik Teatralny Wrocław
24 grudnia 2019
Portrety
Angelika Pytel

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia