Pikaro okresu transformacji
"Żywot Łazika z Tormesu" - reż. Piotr Trzaskalski - Teatr Telewizji - 21 lutego 2000Adaptacja anonimowego utworu z XVI wieku, uznawanego za pierwszą powieść w Europie oraz za podstawę literatury łotrzykowskiej. Młody, opuszczony przez rodziców Łazarz stara się przetrwać w trudnych warunkach materialnych, w świecie, w którym rządzi okrucieństwo oraz gra pozorów. Adaptacja Teatru Telewizji stara się zgłębić w życie społeczne Hiszpanii Złotego Wieku.
W 1554 w Alcalá de Henares, Antwerpii i Burgos pojawiły się trzy małe książeczki zatytułowane La vida de Lazarillo de Tormes, y de sus fortunas et adversidades. Z tego, co wiemy, żadna z nich nie była pierwszą edycją dzieła. Początkowo książka odnosiła sukces, czego dowodem jest dodruk następnych edycji w Antwerpii w 1555 roku. Anonimowa Segunda Parte wydana również w Antwerpii w tym samym roku, popada natychmiast w niepamięć (wydano ją po raz pierwszy w Hiszpanii dopiero w 1844).
Kolejne wydania z Madrytu (1573), Mediolanu (1587), Antwerpii (1595) i Bergamo (1597), nie były już tak popularne, jak wydanie pierwsze, żywot Lazarillo był prawie zapomniany, jak podaje nam wstęp do wydania mediolańskiego. Wersja ta sprzedawała się tak słabo, że redaktor Antonio de Antoni zmuszony był stworzyć edycję w Bergamo, by sprzedać pozostałe kopie druku z 1587. Prawdziwą popularność Lazarillo (dosłownie po hiszpańsku przewodnika, w tłumaczeniu Maurycego Manna zmienionego w Łazika, czyli wędrowca) odzyskał dopiero wraz z pojawieniem się Guzmána de Alfarache w 1600 roku.
Między 1599 a 1603, pojawi się dziewięć kolejnych edycji Lazarilla, idącego ślad w ślad, nawet wydawanego przez te same domy wydawnicze co książka autorstwa Mateo Alemána, o której możemy powiedzieć, że była pierwszym prawdziwym bestellerem w historii drukarstwa. Tym sposobem Lazarillo wraz z Guzmánem stworzyły tandem, stały się razem trwałym fundamentem gatunku nazwanego później powieścią pikarejską (szelmowską).
Kwestia kreacji Łazika do dzisiaj pozostaje nierozstrzygnięta. W ciągu lat i stuleci wśród kandydatów na autora wymieniano m.in. Hieronimitę Juana de Ortegę, dyplomatę i poetę Diego Hurtado de Mendozę, obwoływacza miejskiego z Toledo Lope de Ruedę, Sebastiána de Horozco autora Refranes Glosados (Komentarza do Przysłów), humanistów Hernána Nùñeza i Pedro de Rhùę oraz erazmijczyków Juana i Alfonoso Valdésa.
Żadna z tych kandydatur nie jest pewna, w związku z tym niektórzy, zamiast szukać, kim był autor, zaczęli poszukiwać, czym był – jakie było jego pochodzenie społeczne? Niektórzy uważali, że źródłami jego antyklerykalnych poglądów, była tradycja erazmiańska, inni uważali, że to tak naprawdę rdzennie hiszpańskie dziedzictwo pochodzące jeszcze z wieków średnich. Américo Castro sugerował, że autorem mogła być rzeczywiście jakaś osoba pochodząca z marginesu społecznego, być może nawet mogła być Converso (Nawrócnym, Chrześcijaniem, którego żydowscy przodkowie przyjęli religię większości, zmuszeni siłą bądź z własnego wyboru). Jedyne, co jest pewne, to to, że autor chciał pozostać anonimowy i udało mu się to przez 470 lat aż do dzisiaj.
Reżyser telewizyjnego spektaklu teatralnego Piotr Trzaskalski zasłynął podobnie jak książka, za której adaptację się zabrał, dopiero później (ale tylko dwa lata później, a nie prawie pięćdziesiąt, jak to było w wypadku Lazarillo) reżyserią filmu Edi, opowiadającego znowu podobnie jak żywot pierwszego picaro o ludziach marginesu społecznego.
Scenografia będąca dziełem Wojciecha Żogały, jest skromna, ale jednocześnie pozwalająca zawiesić niewiarę w niemożność przedstawienia na scenie przestrzeni nowożytnej Hiszpanii w warunkach środkowoeuropejskich, przynajmniej w tym wypadku, gdy mamy na myśli wnętrza. Dominującymi barwami są brąz, jasny brąz i sepia, świadomie lub być może mniej świadomie, odwołując się do dominującej kolorystyki charakteryzującej malarstwo hiszpańskie (według Mario Praza). Stroje natomiast są dowolne, równie dobrze pasowałyby do adaptacji Shakespeare'a czy któregoś z polskich, nowożytnych dramatów sowizdrzalskich. To znaczy pasują do epoki, niekoniecznie do samej Hiszpanii.
Żywot Lázaro jest oczywiście, czy nawet musi być adaptacją, ale czy jest adaptacją udaną? Przekonywującą? Wystarczy powiedzieć, że na temat interpretacji Lazarillo wylano wielką ilość atramentu i tuszu drukarskiego. Ze względów, jak się wydaje, związanych z czasem antenowym i problemami z castingiem, wycięto niektóre ważne elementy – np. przybranego, ojca Lázara, o niejednoznacznej tożsamości Moryska. Jeden z decydujących momentów nowelki, czyli podstępne uderzenie Łazika przez ślepca, nie dzieje się na zewnątrz, ale w środku karczmy – sama sceniczność, w tym wypadku, odsłania swoje braki, ale miarą dobrego artysty jest umiejętność skorzystania i uwypuklenia tworzonej przez siebie wizji za pomocą dostępnych środków, pomimo ich niewspółmierności.
Jako matrycy, naszego przewodnika, naszego lazarillo, możemy użyć domniemanego przekazu anonimowego autora i kryteriów, zgodnie z którymi dany utwór uważany jest za pikarejski, łotrzykowski. Celem adaptacji jest w końcu, interpretacja i aktualizacja głosu autora, bez zacierania go jednocześnie, w innym wypadku, reżyser musiałby napisać sztukę sam dla siebie. Nad narracją opowieści czuwa postać dojrzałego, posępnego Łazarza (hiszp. Lázaro imię odwołujące się do Lazarillo, w tej roli Mateusz Benoit), rozsnuwa on nad widzami nić swego życia wiodącą od narodzin do chwili obecnej. Ojciec jego, młynarz pracujący w Salamance, nad rzeką Tormes, zostaje oskarżony o kradzież i ginie w wyniku otrzymanej kary. Matka zostaje zmuszona utrzymywać syna w trudnych warunkach materialnych, dopóki w domu nie pojawił się wędrowny ślepiec-żebrak (Leon Niemczyk).
Niewidomy wykorzystuje chłopca (Dariusz Toczek), jako swojego przewodnika, przysposabiając go do zasad rządzących życiem włóczęgi (hiszp. Picaro). Czyni to w tak brutalny sposób, że nasz Łazik postanawia go opuścić, nie zapominając, aby wcześniej nie doprowadzić ślepego do zgubnego skoku. Uwolniwszy się ze szponów starca, Łazarz trafia do organisty (Jan Prochyra), skąpego na tyle, że doprowadza go do głodu i kradzieży. Złapany na gorącym uczynku zostaje ponownie wyrzucony na bruk. Po upływie czasu chłopcem zajął się Hidalgo (Olgierd Łukaszewicz), przybyły z prowincji, który w Toledo, zamiast kariery znalazł biedę, w czym pomogła mu obsesja na temat własnego honoru. Dumna postawa szlachcica zadziwia Łazarza, jednocześnie lituję się nad jego biedą, znajdując w nim jedynego pana, o którym można powiedzieć, że był dobry. Nękany długami giermek (hiszp. escudero) opuszcza sam naszego narratora, nękany niespłaconymi długami.
Ostatnim panem Lázaro zostaje Julio (Adam Ferency), komisarz, sprzedawca bulli (odpustów) kościelnych. Jawne okrucieństwo i przewrotność kaznodziei fałszującego nie tylko odpusty, ale również mające je uzasadniać cuda w zmowie ze strażnikiem miejskim, zmuszają Łazika do opuszczenia go. Odnajduje osła, by zostać nosiwodą, otwiera mu to drogę kariery, aż do stanowiska w służbie księcia, gdzie go zastajemy, gdy zaczyna opowiadać drogę swojego życia.
Ostateczne wrażenie jest mieszane. Adaptacja Trzaskalskiego mieści się częściowo w nurtach tematów łotrzykowskich, których źródłem jest adaptowana książka. Idąc za wskazówkami Claudio Guilléna, hiszpańskiego pisarza i literaturoznawcy, głównym wątkiem utworów tego typu jest proces stawania się pikaro łotrzykiem, szelmą w pewnym punkcie swojej kariery, by potem przestać nim być. Nowela pikarejska bazuje na ciągu sytuacji, których głównym celem jest pokazanie interakcji między bohaterem a jego otoczeniem. Między światem zewnętrznym a refleksjami na jego temat.
Zarzewiem głównego wątku jest trudna sytuacja majątkowa prowadząca do dalszych przygód. Nasz bohater zostaje pícaro dzięki lekcjom, jakie pobiera ze swoich doświadczeń. Sierota (w mniejszym czy większym stopniu, pozbawiony jednego lub obojga rodziców) jest niczym carte blanche, zaczątki wiedzy będących podstawą tworzącą jednostkę społeczną i moralną, zostają na nim wymuszone przez okoliczności. Odrzucany za każdym razem przez swoich przybranych rodziców, zraniony, zahartowany, chłopiec nigdy w końcu nie asymiluje się do dojrzałego, przepełnionego skandali społeczeństwa. Szukając bezpiecznego portu, odkrywa, że świat może być, co najwyżej redą smaganą falami sztormu. Z zawodem odkrywa, że niemożliwe jest przetrwanie materialne poza społeczeństwem. Społeczna gra ról jest tak samo absurdalna, jak konieczna, by przetrwać.
W międzyczasie chłopiec rzeczywiście dojrzewa, uczy się i zmienia. Uczy się, ale się nie poprawia, zostaje skorumpowany przez społeczeństwo i ostatecznie zanika jako indywidualność, by stopić się w jedno ze swoją rolą społeczną, ze swoją maską. Jednocześnie wraz z zewnętrzną rolą, rozwija się całe bogactwo jego życia wewnętrznego, trafnych spostrzeżeń i refleksji. Rozbieżność między wnętrzem a otoczeniem, staje się tak duża, że możemy bez problemu nazwać narrację przedstawioną przez Lázaro kłamstwem. Było to konieczne w świecie, w którym biedni byli zobligowani, by dawać o sobie świadectwo możnym i bogatym.
Łazarz Trzaskalskiego, podobnie jak jego literacki pierwowzór zostaje przemięty przez pozbawionego wszelkich zahamowań Molocha machiny społecznej, ale reżyser nie daje mu szansy na przetrwanie. Co prawda, stara się rozpiąć płótno jego doświadczeń możliwie szeroko, to też udanie naszym zdaniem, wskazuje na ukryte w narracji wzmianki dotyczące pierwszych doświadczeń seksualnych. Stara się skupić również na interpretacji zgodnie, z którą źródłem bolączek nękających społeczeństwo nowożytnej Hiszpanii są jej podboje i rosnące problemy związany z utrzymaniem tak potężnego imperium, co klarownie przedstawia w swojej obronie Hidalgo, stając się mędrcem i sympatyczną postacią, którą nie jest w oryginale.
Ostatecznie Lázaro nie ma litości dla samego siebie, próbuje popełnić samobójstwo i postanawia napisać swój żywot jako przestrogę dla innych. Jest to bardzo pesymistyczne ujęcie sytuacji, zgodne z nurtem krytycznym, który potępia Łazarza za to, co robił. Warto zdać sobie sprawę, biorąc pod uwagę sytuację na samym końcu noweli, z jego całkowitej nieszkodliwości oraz z nieprzysparzania nikomu kłopotów. Nasz Pikaro już w prologu oznajmia, że nie uważa się za świętszego od innych.
Trzaskalski, potępiając go wpada w pułapkę zastawioną przez anonimowego autora na hipokryzję osób wytykających palcem winę, wyznaną przecież przez narratora. Kolejnym zgrzytem było zastąpienie prałata i jego gosposi będącej kochanką księdza i żoną Lazarillo jednocześnie przez postaci księcia i jego służącej Anny. Nawiązując tym samym do baśni i romansów, jest to problemem, bo Lazarillo z Tormesu, a za nim cała literatura pikarejska była u samych swych podstaw przeciwieństwem tego typu twórczości.
To pierwsza obejrzana przez nas adaptacja książki pochodzącej ze Złotego Wieku Hiszpanii przez Teatr Telewizji. Miejmy nadzieję, że w przyszłości pojawi się wersji cyfrowej m.in. spektakl Jerzego Jarockiego z 1988, adaptacja Życie jest Snem, Pedro Calderóna de la Barcy oraz Intermedia (1982) Miguela Cervantesa Saavedry.