Pinokio w rytmie rock’n’rolla

"Pinokio" - reż: Konrad Dworakowski - Teatr "Pinokio" w Łodzi

Teatry lalek często traktują swoich widzów w sposób odrobinę pobłażliwy. Upraszczają kształt przedstawień, wszystko sprowadzają do banalnej formy, a w konsekwencji często serwują przedstawienia o lekko naiwnym zabarwieniu i mdłym smaku. W opozycji do tego jawi się nowy spektakl "Pinokio" łódzkiego Teatru Lalki i Aktora Pinokio. To teatr w nowym wymiarze.

Gdyby Pinokio narodził się w połowie XX wieku, bez wątpienia stałby się ikoną popkultury. Komu bowiem nie jest znana postać drewnianego pajaca wystruganego przez poczciwego cieślę imieniem Gepetto? Kto nie zna przygód małego chłopca, którego karą za każde kłamstwo jest wydłużający się wciąż nos? Bajka Carla Collodiego doczekała się już niezliczonej liczby wystawień na deskach teatru, wznowień książkowych, a także wersji filmowych - i to zarówno fabularnych, jak i animowanych. 

„Pinokio” w realizacji łódzkiego teatru wypada na tym tle niesłychanie dobrze. To inscenizacja, która wnosi na scenę powiew teatralnej świeżości. Fabuła bajki Collodiego staje się tylko pretekstem do ukazania pomysłowości inscenizacyjnej i ogromnej wyobraźni reżysera (Konrad Dworakowski) oraz scenografa (Marek Zakostelecky). 

Najmocniejszą stroną spektaklu jest właśnie scenografia oraz wszelkie rozwiązania inscenizacyjne. Widz co chwilę jest czymś zaskakiwany. Nie ma tu miejsca na nudę i rutynę. Najciekawszym zabiegiem jest umieszczenie na scenie zespołu grającego na żywo (brawa należą się wokaliście - Olkowi Różankowi z zespołu Chorzy na Odrę). Nadaje on przedstawieniu niezbędnego rytmu oraz pulsacji. Piosenki (z niebanalnymi tekstami!) spajają poszczególne partie przedstawienia, jednocześnie wnosząc niebywałą dawkę energii. 

Mimo, że historia drewnianego chłopca jest doskonale znana, widzowie z niecierpliwością oczekują na rozwój wydarzeń. Mnogość środków wciąż podsyca zainteresowanie widzów, i to zarówno dorosłych, jak i tych najmłodszych. Reżyser bowiem wierzy w młodego widza. Nie sprowadza go do roli naiwnego obserwatora, lecz serwuje mu zabawę na najwyższym poziomie. 

Inscenizacja Konrada Dworakowskiego zostaje wpisana w nurt współczesności. Opuszcza krainę nostalgii, zostaje uaktualniona i wprowadzona w rzeczywistość XXI wieku. Nie ma tu miejsca na kartonową scenografię, piosenki puszczane z playback’u czy kostiumy wprost z PRLu. Reżyser zauważa, że żyje w nowej rzeczywistości, do której sztuka musi się również dostosować. Ta odwaga realizacyjna przynosi fenomenalny efekt - najlepsze lalkowe przedstawienie sezonu. 

Nowa realizacja Teatr Lalki i Aktora „Pinokio” w Łodzi wprowadza całkowicie nową jakość do teatru lalek i jednocześnie daje nadzieję na to, że inscenizacje bajek dla dzieci pozbędą się balastu naiwności.

Monika Macur
Dziennik Teatralny Łódź
8 grudnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia