Plastikowe drzewa
"Rozmowa o drzewach" - reż. Weronika Szczawińska - Komuna//Warszawa"Rozmowa o drzewach" Szczawińskiej to nie jest spektakl z tezą, przedstawienie z "przesłaniem". To las znaczeń, powiew świeżości
"Zagraj drzewo" - co za stereotypowe, oklepane, przysłowiowe zadanie aktorskie. Drzewa w obiegowej opinii grają w (przed)szkolnych przedstawieniach dzieci uznane za mniej zdolne.
Nic bardziej mylnego. Drzewa grają w Komunie Warszawa reżyserka Weronika Szczawińska, pianistka Aleksandra Gryka, choreografka Katarzyna Sikora, artystka wizualna Marta Szypulska, aktorzy Małgorzata Pauka, Maciej Pesta i Piotr Wawer. "Rozmowa o drzewach" to spektakl bardzo nietypowy, wciągający, świeży. Jak powtarza w wywiadach Szczawińska, pomysł na niego wziął się z wiersza Bertolda Brechta zatytułowanego "Do potomków", a konkretnie z tego fragmentu: "Co to za czasy, kiedy / Rozmowa o drzewach jest prawie zbrodnią / Bo zawiera w sobie milczenie o tylu niecnych czynach!". Wiersz ten rozpoczął wieloletnią wymianę literacką między Brechtem i innymi poetami. Dziś cytowane wersy wybrzmiewają dodatkową warstwą ironii - nie mamy już wątpliwości, że przyroda nie jest "tematem zastępczym", jest kluczowym zagadnieniem moralnym i politycznym.
Tę frazę Brechta wyśpiewuje u Szczawińskiej niesamowitym głosem Małgorzata Pauka. Aktorka, która u Szczawińskiej grała wcześniej w świetnym dyplomie "Orlando", szerszej publiczności znana jest z talent show w rodzaju "The Voice of Poland" czy "Szansa na sukces". Jej partia wokalna to jeden z bardzo niewielu momentów, w których w "Rozmowie" na scenie pojawiają się słowa.
Szczawińska od początku swojej drogi rozwija pewien projekt teatru ubogiego, który ewoluuje. W "Rozmowie" znika niemal tekst, niegdyś bardzo gęsto obecny w tematyzujących polityczne, historyczne czy kulturowe dyskursy przedstawieniach Szczawińskiej. Nowy spektakl działa przede wszystkim aktorską obecnością, bezpretensjonalną i luźną atmosferą spotkania oraz rytmem. To już nie jest rytm precyzyjnie tykającego analitycznego mechanizmu, jak w "Jak być kochaną" czy "Remix: Zamkow"; to raczej rytm spokojnego przepływu.
Tak, performerzy "grają drzewa". Szumią, stają w miejscu, machają witkami rąk-gałęzi. Szczawińska stoi długo otoczona drewnianym płotkiem, jak drzewo w donicy na warszawskim zrewitalizowanym kostką bulwarze; Pauka owocuje żelkami. Ostentacyjnie grubo ciosane taktyki imitacji dojmująco podkreślają nieobecność tego, co imitowane. Kluczowe elementy kostiumów i scenografii wykonane są z linoleum - materiału biednego, nieudolnie naśladującego fakturę drzewa.
Cały spektakl rozpoczyna się niemymi (rzecz jasna) kalamburami z udziałem widzów, odgadujących nazwy przedstawianych