Plastuś w blasku chwały wart zachodu

"Plastusiowy pamiętnik" - reż. Lena Frankiewicz - Teatr Polski w Bydgoszczy

Biegające wokół sceny, przybijające aktorom "piątki" i i piszczące z zachwytu dzieci są najlepszą recenzją "Plastusiowego pamiętnika". Najnowsza bajka Teatru Polskiego w reż. Leny Frankiewicz to sukces bydgoskiej sceny. Kolejny.

Czy napisany w latach 30. utwór Marii Kownackiej może budzić emocje u współczesnych dzieci? Czy takie pojęcia jak stalówka, albo kałamarz, które powoli wypadają z potocznej mowy, będą rodzić u nich jakiekolwiek zainteresowanie? No i czy sama, banalna przecież historia przyjaciół ze szkolnego piórnika jest w stanie konkurować z aktualnymi bohaterami najmłodszych - pingwinami z Madagaskaru, Dzwoneczkiem, Zygzakiem McQueen z "Aut", albo kucykami Pony? Twórcy "Plastusiowego pamiętnika", najnowszej bajki w repertuarze Teatru Polskiego w Bydgoszczy, nie ukrywali, że właśnie odpowiedzi na te pytania rodziły ich największy niepokój.

Niepotrzebnie. Dzieci, które obejrzały piątkową premierę przedstawienia, wystawiły im bowiem ocenę celującą. I to z dużym plusem. Zachwyciły zarówno stroje czwórki bohaterów: Gumki Myszki, Ołówka, Scyzoryka oraz tytułowego Plastusia, jak i surowa z pozoru scenografia z drewnianym, za to pełnym skrytek piórnikiem. Z jednej strony budziła u najmłodszych widzów nieskrywaną ciekawość, a z drugiej - zostawiała sporo przestrzeni na harce.

Szczególne uznanie należą się Lenie Frankiewicz, reżyserce i autorce tekstu przedstawienia. Z trzydziestu przygód Plastusia opisanych w książce Marii Kownackiej złożyła spójną historię o przyjaźni, sile dobrych uczynków, niepewności towarzyszącej procesom poznania, odwadze, ale też o zazdrości, i tęsknocie.

Mało tego! W trakcie spektaklu wszystkie te uczucia kolejno malowały się na twarzach najmłodszych widzów. Do tego stopnia, że ich reakcje wykraczały daleko poza wspólne śpiewanie z aktorami, czy gremialne odpowiedzi na ich zaczepki. Maluchy szalały więc przed sceną, przybijały "piątki" aktorom, ale też spontanicznie podpowiadały tekst, a czasami nawet, bez pardonu i ku uciesze dorosłej widowni - głośno komentowały kolejne poczynania bohaterów.

Wielkie brawa należą się za to aktorom. Magdalena Łaska, która jest wysoką i piękną aktorką, tym razem stworzyła przekonującą rolę trochę nieporadnego, za to pociesznego, ale przede wszystkim budzącego sympatię Plastusia. Artur Krajewski całe przedstawienie zagrał ze złamanym palcem i unieruchomionym stawem skokowym. Ani jemu, ani pozostałym aktorom nie przeszkodziło to jednak zagrać dynamicznego przedstawienia, i na dwie godziny skupić uwagę dzieciaków. A także pokazać im, że świat nie kończy się na grach komputerowych, czy filmowych animacjach.

Jeszcze przed piątkową premierą zainteresowanie bydgoską bajką przeszło najśmielsze oczekiwania. Na luty zaplanowano pięć przedstawień, jednak wszystkie bilety wyprzedano już kilka tygodni wcześniej. Równie szybko rozeszły się wejściówki na dziewięć spektakli, które zaplanowano w marcu, a kolejne dopiero w kwietniu. Życzę wytrwałości i szczęścia w polowaniu na bilety. "Plastusiowy pamiętnik" wart jest tego zachodu.

Bohdan Dondajewski
Gazeta Pomorska
18 lutego 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia