"Płatonow" i "Krawiec" w Złotej Setce

"Płatonow" - Andrzej Domalik, "Krawiec" - reż. Michał Kwieciński - Złota Setka Teatru Telewizji

Nowości w serii Złota Setka Teatru Telewizji ukazały się dwie ważne nowości.

W "Płatonowie" Zbigniew Zamachowski w wybitnej roli tytułowej gra postać pełną mimowolnego wdzięku. Cierpi na syndrom Casanovy, nigdy nie uzyska całkowitego spełnienia, satysfakcji. Wplątany w kolejne romanse, rozczarowany i znudzony, coraz trudniej zdobywa się na ironię, dystans do wątpliwych sukcesów i nie do końca kategorycznych porażek. W pawilonie generałowej Wojnicew (trudno oderwać wzrok od przejmującej Ewy Telegi) jest duszno i nudno, coraz bardziej nudno. Bywalcy, ludzie przecież piękni i inteligentni, cierpią na atrofię energii. Nie są w stanie wyjść naprzeciw jakimkolwiek wyzwaniom, toczy ich tumor zniechęcenia.

Ten stupor przełamać może jedynie Płatonow. Tylko on i nikt więcej. Bo Płatonowa kochają wszyscy. Jego grzechy, pijaństwo, kłamstwa to ułańska fantazja, ekstrawertyzm, szalone horyzonty. Zakochane w nim kobiety - grane fenomenalnie przez Dorotę Segdę (Sonia), Martę Kalmus (Sasza) i Aldonę Grochal (Maria Grekow) - widzą Płatonowa takim, jakim sam być może nie chciałby siebie widzieć. Trywialna idealizacja w niczym nie pomoże przecież własnej banalności.

Domalikowi udało się w 1992 roku zrealizować spektakl szlachetny, piękny wizualnie (zdjęcia Tomasza Werta, śnieżnobiałe kostiumy Jagny Janickiej) i rewelacyjny aktorsko. To jedna z najwartościowszych adaptacji Czechowa w TVP.

Znakomity jest również "Krawiec" Kwiecińskiego. Sztuka Sławomira Mrożka z 1964 roku została odłożona przez samego pisarza ad acta po sukcesie "Operetki" Gombrowicza. "Krawiec", chociaż napisany wcześniej niż "Operetka", spotkał się bowiem z zarzutami kopiowania stylu autora "Ferdydurke" i ostatecznie opublikowany po raz pierwszy w "Dialogu" dopiero w 1977 roku. I mimo że sam Konstanty Puzyna twierdził, że to najlepszy dramat twórcy "Tanga" i "Emigrantów", surowa, niejednoznaczna i bardzo trudna w inscenizacji sztuka Mrożka o śmierci kultury i zwycięstwie barbarzyńców nigdy nie cieszyła się w naszym teatrze wielką popularnością i w przeciwieństwie do kanonicznych utworów pisarza była raczej rzadko wystawiana.

Wybitna inscenizacja Michała Kwiecińskiego z 1997 roku dała tej sztuce drugie życie artystyczne. W opowieści o zwycięskim marszu ignorantów przyjmujących role i funkcje elity, błyskawicznie oswajających zasady i warunki życia "panów", dzisiaj może nawet mocniej niż kiedykolwiek wcześniej staje się memento i ostrzeżeniem. Nowi panowie noszą kostiumy dawnych władców, ale niektóre rzeczy trzeba przerobić, inne uszyć na nowo. Nowy ład staje się częścią dawnego porządku. Żeby zszyć owe dwa światy, potrzebny jest zawsze krawiec. To figura, która przetrwa. Zginą starzy idealiści, buntownicy z wyboru, przetrwają sprytni oportuniści, spryciarze i cwaniacy bez wieku. Krawiec w wybitnej kreacji Andrzeja Seweryna mówi: "Każdy chce nosić na sobie coś takiego, co noszą wszyscy, ale jednocześnie, czego nie ma nikt inny". Haute couture, szczyt hipokryzji.

Łukasz Maciejewski
Dziennik Gazeta Prawna
6 września 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia