Plejada uniwersalnych mąk

"Anioły w Warszawie" - reż. Wojciech Faruga - Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy

Kilka dni temu, a konkretnie 8-ego kwietnia tego roku byłem widzem spektaklu "Anioły w Warszawie", wystawianego od niedawna na deskach Dużej Sceny Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka w Warszawie, bowiem jego premiera odbyła się 22-ego marca tego roku.

Sam tytuł jest nawiązaniem do Aniołów w Ameryce" autorstwa Tony'ego Kushnera, którego dramat, również treściowo, koreluje z "Aniołami w Warszawie" Julii Holewińskiej. Historia napisana przez autorkę ukazuje aktualność tekstu Kushnera, który do tej pory skłania do dalszych rozważań, a zmiany kulturowo-społeczne widoczne w Polsce otwierają drzwi dla inscenizacji o jeszcze niedawno kontrowersyjnej tematyce chorych na AIDS. Za reżyserię spektaklu odpowiada Wojciech Faruga, dyrektor teatru (od listopada 2024 roku).

Podstawą struktury fabularnej jest narracja za pomocą odrębnych historii bohaterów, których losy przecinają się ze sobą, mimo różnych realiów codziennego życia oraz innych punktów wyjściowych. Postacie uwikłane w walkę z tajemniczą chorobą, próbują odnaleźć siebie w społeczeństwie mimo swoich różnic, niewiedzy, braku wzajemnego poszanowania i wszechobecnego milczenia. Historie bohaterów zostały stworzone w oparciu o autentyczne materiały w postaci dokumentów i przekazanych informacji przez osoby związane z ówczesną sytuacją. Jednak portrety mają w sobie elementy metaforyczne jak również te nieprzesadnie formalne, mające na celu urzeczywistnienie postaci przez nacisk na ich konkretne aspekty.

Jest to jeden z tych spektakli, w których działania aktorów są wyjątkowo spójne i mimo różnorodności wydarzeń oraz charakterów mają one cechy wspólne zwiększające czytelność przedstawianego problemu. Aktorzy, tworząc tak wyraziste postaci, jednocześnie skoncentrowani są na całokształcie opowieści, współgrają ze sobą tworząc całość, która nie pozostawia miejsca na niejasności w fabule i nieklarowność ich emocji.

Z rzemieślniczego punktu widzenia, aktorzy właściwie bezbłędnie ukazują portrety bohaterów pod względem spójności, czytelności, wrażliwości czy zgodności formalnej ze sobą nawzajem. Szczególnie moją uwagę zwrócił Marcin Bosak. Bardzo realnie był w stanie przedstawić bohatera znajdującego się w sidłach norm społecznych, poszukującego swojej prawdziwej tożsamości, zagubionego a przede wszystkim chorego na AIDS, u którego postępujące dolegliwości wpłynęły na pogarszający się stan jego umysłu. Bardzo zdolny Jan Sławiński, grający młodego rozwiązłego homoseksualistę (Jacka), razem z Agnieszką Wosińską, grającą czasem wręcz stereotypową Matkę Polkę, stworzyli relację sceniczną dotykającą uniwersalnego problemu aktualnego zarówno 40 lat temu jak i dziś.

Jednak dynamizm postaci matki w wykonaniu Agnieszki Wosińskiej pozwolił na ukazanie prawdziwej głębi emocjonalnej, niespełnionych pragnień i bezgranicznej miłości do syna, którego nietuzinkowa, społecznie nierozumiana osobowość z pewnością rezonuje z wieloma odbiorcami. Z drugiej strony mamy do czynienia z Waldemarem, granym przez Damiana Kwiatkowskiego. Ten zaś żyjąc w pozornie zdrowym związku ze swoją żoną przeżywa rozterkę uczuć spowodowaną romansowaniem z trenerem boksu, w którego postać wcielił się Konrad Szymański. Ich relacja bywa również ukazywana za pomocą intrygujących choreografii Bartłomieja Gąsiora, który z pomocą prostych a dosadnych symbolicznych środków skutecznie opowiada zawiłość relacji dwóch mężczyzn. To właśnie za pomocą bardzo ciekawego ruchu, aniżeli bezpośrednio, ukazywane są niektóre sceny związane ze stosunkami seksualnymi, przemocą, bądź ich fuzją.

Spektakl jest mroczny. Zarówno oświetlenie jak i scenografia na to wskazują a wizualny całokształt tworzy atmosferę miejsca zniszczonego, zaniedbanego i zapomnianego, jest odzwierciedleniem osobowości bohaterów. Inteligentnie posłużono się tutaj sceną obrotową, która jest integralna z niemalże wszystkimi zmianami otoczenia w spektaklu. Na szczególną uwagę zasługuje reżyseria światła (za którą razem z kostiumami i scenografią, odpowiedzialna jest Katarzyna Borkowska), dzięki której zmienne pory dnia i lokacje scen są wyraźne a uwydatnienie twarzy aktorów w konkretnych barwach i natężeniach jest kontrolowane wręcz z filmową dokładnością. Dym staje się kolejnym elementem wizualnym, ale i symbolicznym nadającym scenie wibracji minionych czasów palenia papierosów w każdym wnętrzu.

"Anioły w Warszawie" to bardzo udany tekst i bardzo udany spektakl. Wszystkie elementy ze sobą współgrają tworząc spójną, wyrazistą całość, którą przez niemal 4 godziny ogląda się z przyjemnością. Nie ma tam dłużyzn, niejasności. Przekaz spektaklu jest uniwersalny i mimo solidnej fabularności bohaterów oraz ich historii potrafi naprowadzić widza na refleksję na temat miłości, doprowadzić do śmiechu czy łez, spowodowanych niesprawiedliwością wyrządzaną wobec człowieczeństwa.

Aleksander Hairulin
Dziennik Teatralny Warszawa
18 kwietnia 2025
Portrety
Wojciech Faruga

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia