Płonący baner, szczudlarki i świecące balony

27. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Kontakt - Toruń: 31.05 - 07.06.2023 r.

31 maja 2023 to pierwszy dzień dwudziestego siódmego Festiwalu Teatralnego Kontakt w Toruniu.

Już wczoraj zaprezentowano aż trzy spektakle: INK (Ateny), Kalibrację dychotomii (Kraków) oraz, plenerowo, Eurydykę (Poznań).
Ostatni pokaz to, jak wskazuje tytuł, historia mitologicznych postaci – Eurydyki i Orfeusza.

Przeniesiona do czasów współczesnych opowieść o rozdzielonych kochankach nie rzuciła nowego światła na problematykę, raczej ku przestrodze ukazała, że tańce i swawola bez opamiętania mogą skończyć się równie gwałtownie, co przyjęcie prawego sierpowego od losu, czy kolegi.

Dopisywanie odniesień do pandemii, rozłące czy ostatnim pożegnaniu jest nietrafne, żeby nie powiedzieć żenujące, ponieważ przedstawienie nijak odnosi się do chorób, czy kwarantann.

Spektakl przyjemny w odbiorze estetycznym, bo wzbogacony o widowiskowe środki – płonący baner, szczudlarki, wznoszące i świecące się balony. Tło narracyjne stanowiła muzyka klasyczna i w wielu odmianach jazzowa oraz niewielka ilość słów o charakterze raczej tajemniczym i poetyckim niż fabularnym. Warstwa muzyczna jasno komunikowała atmosferę wydarzeń, emocje bohaterów i czyhające za rogiem następstwa, a przy okazji była ucztą dla ucha, chwilami wręcz mogłaby stanowić osobne dzieło i doskonale by się obroniła.

Atrakcyjnym walorem jest na pewno sekwencja z wiolonczelą elektroniczną, chociaż do wirtuozowskich popisów jej daleko, to instrument na żywo zawsze działa na plus. Gratuluję więc kompozytorowi, panu Łukaszowi Matuszczykowi. Przedstawienie mocno oparte na ruchu, a ten, dopracowany i naturalny, zwłaszcza wielokrotne upadki, bijatyki, tańce – ukłon w stronę zespołu aktorskiego: Bartosza Borowskiego, Łukasza Kowalskiego, Mai Osińskiej, Pawła Stachowczyka, Marty Strzałko, Tomasza Wrzalika i Macieja Zakrzewskiego. Za bardzo dobre w warstwie scenograficznej uważam ilustracje przy metalowej konstrukcji – przypominające zdjęcia rentgenowskie, lecz nie było tam kości, a kontur – granice ludzkiej istoty. Wielokrotnie wykorzystywany pojazd-łabędź graniczy z kiczowatą nonszalancją, którą usprawiedliwić można jedynie plenerowym charakterem widowiska.

Były momenty, w których trąbienie zdawało się być tylko zabawą, a nie potrzebnym i znaczącym środkiem wyrazu. Zapierający dech w piersiach płonący napis DEPARTURES, a przed nim biegnąca jak na bieżni, przeskakująca przeszkody Eurydyka – gorzki, lecz piękny obraz iezmordowanej kobiety, której jednak siły kończą się wraz z kolejnymi przeszkodami.

Oby siły nie zabrakło twórcom, do tworzenia kolejnych tak wspaniałych i jeszcze lepszych widowisk, a reżyserowi oddanej i skrupulatnej ekipy.

P.S. Szczury grały świetnie, były śmieszne.

Ewa Kot
Dziennik Teatralny Toruń
2 czerwca 2023

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia