Plusy i minusy Kontrapunktu

50. Przegląd Teatrów Małych Form - Kontrapunkt

BYŁ jubileusz i większe dotacje, logicznie uzasadnione było i oczekiwanie czegoś spektakularnego. Niestety, tegoroczny 50. Przegląd Teatrów Małych Form Kontrapunkt niczym nie zaskoczył. Można wręcz mówić o rozczarowaniu zarówno programem, jak i organizacją.

O ILE o ubiegłorocznej edycji festiwalu można było mówić jako o konfrontacji reżyserów młodego pokolenia, to w tym roku trudno znaleźć podobny klucz. Zabrakło pogłębionych refleksji, odniesień czy twórczych analiz naszej rzeczywistości, zaproszenia do dyskusji. Dawno żaden Kontrapunkt nie pozostawiał widzów tak obojętnymi.

Mało teatru w teatrze

Wyjątkowo mało było w tym roku typowych teatralnych przedstawień. Na dziewięć propozycji konkursowych (swoją drogą: wyjątkowo uboga oferta) dwie były typowymi działaniami performerskimi, jedna pantomimicznym monodramem, kolejna - próbą ożywienia obrazów, następne dwie - multimedialnym dokumentem. Tak naprawdę, tylko "Obwód głowy" [na zdjęciu] z poznańskiego Teatru Nowego można uznać za typowy spektakl z dobrze zarysowaną historią, z wykorzystaniem teatralnych środków, rozgrywającą się na scenie i z publicznością śledzącą wydarzenia z perspektywy fotela na widowni. Oczywiście, teatr to żywa materia szukająca nowych przestrzeni. Problem pojawia się w momencie, gdy pod formą nieszczególnie widać treść. Wiele słyszymy o tym, że szczeciński festiwal aspiruje do elity najważniejszych tego typu wydarzeń w kraju. Nasuwa się jednak pytanie: skoro tak, to dlaczego nie oglądamy na nim tytułów, które pojawiały się we wszystkich podsumowaniach ubiegłego roku? Dlaczego nie zaproszono "Dziadów" Radosława Rychcika lub Michała Zadary "Klątwy" Pawła Demirskiego, "Morfiny" Eweliny Marciniak.

Zamiast tego na otwarcie jubileuszowej, przypomnijmy, edycji Kontrapunktu dostaliśmy grany od wielu lat monodram Bronisława Wrocławskiego, a na finał - jeszcze starszy monodram Jana Peszka. Tak, to prawda, obaj aktorzy to wybitne postacie polskiej sceny - jednak półwiecze ważnej imprezy do czegoś zobowiązuje.

Dobrze, że przynajmniej udało się zaprosić "Wycinkę" Krystiana Lupy - dla wielu kontrapunktowiczów pozakonkursowy pokaz w Schwedt był najciekawszym punktem festiwalowego programu. To też wiele mówi.

Warto też postawić pytanie o powracanie wciąż do tych samych twórców: dzień berliński to wyjazd do trzech tych samych teatrów, na spektakl Rene Pollescha zaproszono już po raz piąty, plenerowy Theater Titanick prezentował się już po raz trzeci, podobnie jak i neTTheatre z Lublina. Po raz kolejny obejrzeliśmy przedstawienia przywiezione przez Teatr Nowy z Poznania, Teatr Campo z Gandawy czy Teatr Centrala z Warszawy.

Impreza skrajnych ocen

Trudno o większe skrajności niż tegoroczne werdykty jurorów i publiczności. Ta ostatnia swoją nagrodę przyznała "Kryjówce", spektaklowi Pawła Passiniego poruszającemu temat Holocaustu. Bohaterką jest Irena Solska, wybitna polska aktorka, która podczas wojny ocaliła grupę żydowskich dziewcząt. "Kryjówka" ma widzom pomóc wczuć się w emocje Żydów: publiczność przeprowadzana jest na drugą stronę sceny, sadzana na podłodze, pod sufitem z przedziurawionych kartonów, przez które przenika światło. Jest gorąco, ciasno i klaustrofobicznie. I choć rozmiary zwycięstwa "Kryjówki" były bardzo przekonujące (78 głosów na 218 oddanych), to po spektaklu wcale nie było mowy o jednomyślności: pojawiały się głosy uznania dla strony scenograficznej przedstawienia, ale i te mówiące, że skoro teatr opiera się na sile wyobraźni, to wciąganie odbiorców do uczestnictwa w akcji jest chwytem niepotrzebnym i pretensjonalnym.

Z kolei "Mystery Magnet" belgijskiego teatru Campo, który urzekł jurorów, to kolorowy performance ze wszystkimi chwytami charakterystycznymi dla slapstickowych komedii: chlapaniem farbą, wulkanami strzelających gąbek, rozwalaniem ścian czy zabawą z wiertarką. Jury dostrzegło w tym widowisku obraz mobbingu stosowanego wobec młodych ludzi. Jak skomentował to Sławomir Osiński, festiwalowy bywalec i wydawca jednej z kontrapunktowych gazetek: "było krótko, kolorowo i radośnie, gorzej, że niektórzy myślą, iż to był teatr".

Wpadek bez liku

Dawno nie było festiwalu tak pełnego rozmaitych organizacyjnych wpadek i uchybień. Największa bodaj z nich to niewpuszczenie grupy widzów na spektakl "Kryjówka". Choć wiadomo było, że Passini stworzył widowisko kameralne, dla niewielkich grup, nikt nie zadbał o większą niż dwie liczbę prezentacji. Już podczas pierwszego wystawienia, dla posiadaczy karnetu "A", reżyser nie krył niezadowolenia z powodu tak dużej grupy widzów. Dzień później, gdy na przedstawienie przyszli widzowie z karnetem "B", część z nich wyproszono z sali z powodu nadkompletu.

Do kuriozalnej sytuacji doszło też po inauguracji, gdy publiczność podstawionymi autokarami miała zostać dowieziona na kolejne przedstawienia. Jeden z kierowców autokarów zwrócił uwagę, że nie wolno mu przewozić pasażerów stojących między fotelami, bo grozi to odebraniem prawa jazdy. Wobec braku reakcji organizatorów zdecydował się jednak ruszyć. Kawałek dalej stał radiowóz. Na jego widok wszyscy stojący zostali poproszeni... o kucnięcie.

Z przyczyn niezależnych od organizatorów odwołano "La Substance", performance, który miał być pokazany w Trafostacji. Publiczność informowały o tym fakcie rozwieszone w teatrach kartki. Nie zadbano ani o wysłanie komunikatu do mediów, ani o umieszczenie odpowiedniej wiadomości w mediach społecznościowych.

No i jeszcze drobny szczegół: większość widzów Kontrapunktu to ludzie w średnim wieku i starsi. Fundowanie im dwóch następujących po sobie przedstawień, które ogląda się na stojąco i kolejnego na niewygodnych krzesłach w Trafostacji to pomysł raczej dość średni.

Wstrząsy i wzruszenia

Oczywiście, festiwal miał i swoje dobre momenty. Miło było obejrzeć ponownie w Szczecinie Danutę Stenkę. Artystka przyjechała z "Koncertem życzeń", monodramem o samotnej kobiecie niepotrafiącej wypełnić pustki w swoim życiu. Choć w spektaklu nie pada ani jedno słowo, Stenka tworzy przejmującą, zapadającą w pamięć kreację.

Interesujący portret Aliny Szapocznikow, wybitnej polskiej rzeźbiarki, nakreśliła też Barbara Wysocka w "Stanie nieważkości". Choć samo przedstawienie to bardziej teatralny dokument z multimedialnymi projekcjami, fragmentami korespondencji artystki z mężem czy odniesieniami do dorobku rzeźbiarki, to wyczytać można z niego wiele ważnych refleksji na temat pozycji kobiet w sztuce czy przenikania się osobistych problemów i niespełnień z twórczością.

Podobał się też "Obwód głowy" z Teatru Nowego w Poznaniu. Publiczność w swoim głosowaniu przyznała mu drugie miejsce, jurorzy - Nagrodę im. Zygmunta Duczyńskiego dla Indywidualności Artystycznej (otrzymali ją Zbigniew Brzoza i Wojtek Zrałek-Kossakowski), swoją nagrodę dali mu też dziennikarze. Historia polskich dzieci przysposabianych przez niemieckie rodziny podczas wojny i powracających do swoich domów po 1945 roku choć opowiedziana została w sposób subtelny, to wstrząsała do głębi.

Już w zeszłym roku w festiwalowych kuluarach szeptano, że formuła Kontrapunktu chyba się zużyła. Po kolejnej nie najlepszej edycji głosy oczekujące przewietrzenia imprezy słyszalne były jeszcze wyraźniej. Czy dotarły do organizatorów, a co ważniejsze - czy ktokolwiek się nimi przejął, zobaczymy pewnie w przyszłym roku.

***

Nagrody Kontrapunktu

Grand Prix, czyli Wielka Nagroda Publiczności (15 tys. zł) - "The HIDEOUT/ Kryjówka" w reżyserii Pawła Passiniego, neTTheatre - Teatr w Sieci Powiązań w Lublinie

Główna Nagroda Jury (10 tys. zł) - "Mystery Magnet" w reżyserii Miet Warlop z teatru Campo w Gandawie

Nagroda Magnolii - Nagroda Miasta Szczecina (8 tys. zł) - "Koncert Życzeń" w reż. Yany Ross z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i TR Warszawa

Nagroda im. Zygmunta Duczyńskiego dla Indywidualności Artystycznej Festiwalu (5 tys. zł) - Zbigniew Brzoza i Wojtek Zrałek-Kossakowski za scenariusz przedstawienia "Obwód Głowy" z Teatru Nowego im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu

Nagroda Promocyjna im. Kazimierza Krzanowskiego (4 tys. zł) - "Distant Voices", pomysł i reżyseria Heine Avdal i Yukiko Shinozaki

Wyróżnienia (1,5 tys. zł): Barbara Wysocka za twórczą osobowość w spektaklu "Szapocznikow. Stan nieważkości/ No Gravity" Teatru Centrala oraz Patrycja Dołowy za odwagę badania pamięci w spektaklu "The HIDEOUT/Kryjówka" neTTheatre - Teatr w Sieci Powiązań w Lublinie

Nagroda Dziennikarzy - spektakl "Obwód Głowy" w reżyserii Zbigniewa Brzozy z Teatru Nowego im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu

(-)
Kurier Szczecinski
2 maja 2015

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia