Po sennym początku, teatralny majstersztyk i wielkie emocje

Festiwal Teatralny Kontakt - początek

Nie najlepsze wrażenia z "Procesu", który otworzył tegoroczny festiwal "Kontakt", zatarł holenderski monodram "Głos człowieczy".

Oba przedstawienia widzowie Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Kontakt" mogli obejrzeć w sobotę. Tuż po oficjalnej inauguracji imprezy, na dużej scenie Teatru im. Wilama Horzycy pojawił się zespół praskiego Teatru Kameralnego. 

Słaby początek 

Czesi pokazali spektakl na podstawie "Procesu" Franza Kafki. Przedstawienie - choć miało przynieść nowe i odkrywcze spojrzenie na opowieść o Józefie K. - było dla publiczności rozczarowaniem. Mimo że reżyserowi Dušanowi Davidowi Pařizkowi udało się oddać klaustrofobiczną atmosferę "Procesu", nie zdołał sprostać dziełu Kafki. Jego interpretacja powieści to nużąca, momentami wręcz chaotyczna opowieść, w której trudno doszukać się myśli przewodniej i zasadności użycia zastosowanych środków. Wrażenie niespójności potęguje aktorstwo, które jest niemal wyzute z ekspresji. Jak tłumaczył po spektaklu reżyser oraz odtwórca roli Józefa K. Martin Finger - emocje aktorów zespołu Teatru Kameralnego płyną podskórnym nurtem, nie widać ich na zewnątrz. A fakt, że aktor pozornie "nic nie robi", nie oznacza, że nic się nie dzieje. 

Nie wszystkich widzów to jednak przekonało, w związku z czym otwarcie tegorocznego "Kontaktu" niewątpliwie pozostawia niedosyt. 

Zjawisko warte pokazania 

Jak wyjaśnia Jadwiga Oleradzka, dyrektor Teatru Wilama Horzycy, to niekorzystny splot okoliczności sprawił, że na inaugurację festiwalu zobaczyliśmy akurat "Proces". - Cenię przedstawienie Pařizka, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie jest spektakl na otwarcie - mówi Jadwiga Oleradzka. - Problem polegał na tym, że Czesi mogli przyjechać do nas w sobotę albo wcale. A ja uważałam, że jest to nowe odczytanie Kafki. Zaprosiliśmy ten spektakl również dlatego, że to zupełnie nowe zjawisko w teatrze czeskim, który jest inny, mieszczański, operuje ogromnymi dekoracjami, jest trochę w starym stylu. Warto to nowe zjawisko pokazać i umocnić reżysera w drodze, którą podąża. 

Mistrzowie z Holandii 

To jednak nie "Proces" najlepiej zapamiętają widzowie pierwszego dnia festiwalu. "Głos człowieczy" amsterdamskiego teatru Toneelgroep w reżyserii Ivo van Hove skutecznie zatarł złe wrażenie pozostawione przez pierwszy spektakl. Monodram na podstawie - jak podkreślali niektórzy - drugorzędnego tekstu Jeana Cocteau, opowiada historię porzuconej kobiety, która po raz ostatni rozmawia przez telefon z ukochanym mężczyzną. Desperacko próbuje zatrzymać go nie tylko na linii telefonicznej, ale także w swoim życiu, mając jednocześnie świadomość, że jej się to nie uda. Dramat kobiety oglądamy, a właściwie podglądamy przez szybę - okno jej mieszkania.Halina Reijn, która wcieliła się w tę rolę, doskonale poradziła sobie z ciężarem monodramu. Jej gra w pełni oddaje tragedię postaci, choć nie jest histeryczna ani przekrzyczana. Stosując subtelne, a zarazem bardzo wyraziste środki, aktorka pokazuje pełen repertuar gestów, zachowań czy myśli porzuconej kobiety. Prawda i szczerość, jakie płyną z tej kreacji, czynią z pozornie banalnej opowieści, historię niezwykle poruszającą, przejmującą i ludzką. Nawet finałowa scena samobójstwa bohaterki, choć może wydawać się trywialna, w spektaklu Ivo van Hove się broni.

Magdalena Janowska
Gazeta Pomorska
25 maja 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...