Pociąg do Kolei
"Nie Twoja Kolej, Kochanie" - reż. Tomasz Cymerman - Teatr Mały w SzczecinieCzy PKP to dobre miejsce na randkę, rocznicę poznania lub romantyczną historię?
Odpowiedź jakby nasuwa się sama - raczej nie. Bagaże, kolejki, opryskliwe odzywki, hałas nadjeżdżających pociągów, niezrozumiałych bełkotliwych komunikatów z megafonów. To nie jest najlepsze miejsce na jakiekolwiek spotkanie.
A jednak, nie można wykluczyć, że dworce, przedziały, długie trasy i kolejki są sprzyjającym miejscem różnych relacji społecznych i nowych znajomości. Tak stało się w przypadku bohaterów spektaklu. Poznali się w pociągu, a znajomość przerodziła się w związek. Poznajemy ich, gdy Eliza (Magdalena Wrani-Stachowska ) pracuje online dla niemieckiej firmy, a Piotr (Konrad Beta) pomaga wujkowi z tak małej miejscowości, że nic tam nie jeździ.
Takie miejsca to białe plamy na mapie transportu kolejowego. A jest ich coraz więcej, gdyż w ramach restrukturyzacji zlikwidowano mało rentowne trasy w Polsce. W wyniku czego sieć kolejowa zmniejszyła się o 8000 km. Wykluczenie komunikacyjne zachodniej części kraju dorównało wschodniej. A przecież od rozkładu jazdy autobusów i pociągów zależą wizyty u lekarza, spotkania kulturalne i towarzyskie, ale też zajęcia pozaszkolne. Brak transportu jest dodatkowym wykluczeniem z pozostałych sfer życia. Ratunkiem są taksówki, hulajnogi, busy, ale to tylko tymczasowe zamienniki. Osoby w podeszłym wieku, schorowane, niepełnosprawne stają się odcięte od reszty świata.
Ale jak się okazuje, nawet będąc sprawną kobietą lub mężczyzną, korzystanie z lokomocji kolejowej jest sporym wyzwaniem. Bohaterowie spektaklu są tego dobrym przykładem. On od wujka, z tej zapadłej miejscowości w Bieszczadach, jedzie do Łodzi Fabrycznej na spotkanie z nią. Eliza wyjątkowo ma wolny dzień w pracy, by dojechać ze Szczecina na ich romantyczny peron. Szykując się do wyjazdu już planuje dla nich kolację w Warsie. Niestety PKP nie gwarantuje, ani prostego przejazdu, (trzeba jechać z przesiadkami), ani przejazdu na czas.
Planowane spotkanie na peronie w Łodzi okazuje się „mission impossible". Pociągi, albo się spóźniają, albo nie jeżdżą w ten dzień, bo to sobota. Trzeba wówczas gorączkowo przeszukiwać rozkłady jazdy, żeby nadrobić spóźnienie, wyczekiwać na inny pociąg na twardej ławce, albo marznąć na przystanku autobusowym w ramach transportu zastępczego. A gdy już nadadzą komunikat i uda się go zrozumieć, trzeba zdążyć na zmieniony peron, do którego idzie się pospiesznie labiryntem podziemnych przejść. A potem wysiąść na właściwej stacji, żeby złapać kolejny pociąg i zasięg w telefonie.
Należy również zorganizować sobie drobne na toaletę i wystać cierpliwie w kolejce. Po tych mało komfortowych doświadczeniach i poczuciu beznadziejności, trudno zachować romantyczne uczucia. Ale jak mówi trzecia postać spektaklu (Konrad Pawicki) - częściej się nie da, niż się da coś zrobić, więc nikt nie powinien się dziwić, że jest jak jest. Podobno zajmą się tym w pierwszym możliwym terminie. Jakkolwiek zadziwiające są koleje losu i romantyczny pociąg, który sprawia, że dwoje ludzi, mimo wszystko trafia na siebie.
Spektakl jest grany na małej scenie, gdzie całej narracji towarzyszą piosenki wykonywane przez trzech aktorów. Te melodyjne, bitowe dźwięki wprowadzają musicalowy charakter do całej fabuły, jednak czasami można było odnieść wrażenie, że piosenki dominują. W wielu miejscach publiczność podśmiewuje się z tych groteskowych sytuacji, jakie spotykają bohaterów, a pojawiające się komunikaty nad sceną reportersko podsumowują rzeczywiste problemy kolei.
Reżyseria, dramaturgia i scenografia: Tomasz Cymerman
Obsada / Eliza: Magdalena Wrani-Stachowska, Piotr: Konrad Beta, Chochlik: Konrad Pawicki
Tekst i piosenki: Krzysztof Szekalski / Kostiumy i konsultacja scenograficzna: Marta Śniosek-Masacz
Kompozycja piosenek i muzyka: Dominik Strycharski