Początek „Schulzowskiej Odysei"

„Dojrzeć do dzieciństwa", reż. Ewa Ignaczak, Teatr Gdynia Główna

W Gdyni w ramach obchodów 130-lecia urodzin i 80-lecia śmierci Brunona Schulza zorganizowano cykl wydarzeń kulturalnych, finansowany z budżetu miasta, pod nazwą „Odyseja Schulzowska". Podczas tej artystycznej podróży zobaczyć będzie można opowiadania pisarza z Drohobycza w teatralnej oprawie.

Początkiem owej „Odysei..." była premiera spektaklu „Dojrzeć do dzieciństwa" w Teatrze Gdynia Głowna. Sztuka ta oparta została na trzech utworach („Księga", „Genialna epoka" i „Wiosna") z tomu „Sanatorium pod klepsydrą". Warto dodać, że tytułowe opowiadanie z tej książki będzie podstawą kolejnego etapu wycieczki w świat Schulzowskiej wyobraźni i olśniewającego języka: 4 czerwca w podziemiach gdyńskiego dworca zostanie zaprezentowana inscenizacja tego właśnie tekstu wyreżyserowana przez Idę Bocian.

„Dojrzeć do dzieciństwa" Ewy Ignaczak spięte zostało kompozycyjną klamrą nawiązującą do wątku podróży. Na początku i na końcu spektaklu aktorzy odjeżdżają pociągiem po torach „bocznej odnogi czasu". Jadą do „epoki genialnej" dzieciństwa, do świata twórczej wyobraźni i pierwszego zachwytu. Reżyserka sprawnie połączyła w otwierających i zamykających scenach wątek „równoległych pasm czasu w czasie dwutorowym" z opowiadania Schulza z ciekawą realizacją sceniczną. Publiczność zostaje zaproszona do tej niezwykłej podróży do zdarzeń niepewnych i niejasnych, nie do końca prawdziwych, ale też nie będących li tylko ułudą. Czy to zresztą nie jest jedną ze składowych definicji teatru, spektaklu, gry? To czas specjalny, inaczej odczuwany niż codzienne następstwo godzin, uporządkowanych i ściśle określonych.

Po tej krainie wyobraźni i dramatu oprowadzają nas Ida Bocian wcielająca się w różne postacie (matka, służąca Adela, Bianka) oraz dwóch aktorów: Jacek Panek grający Józefa i Filip Wójcik kreujący między innymi postać ojca. Wśród tej obsady wyróżnia się pozytywnie Filip Wójcik, którego gra jest najbardziej przekonująca. Artyści chociaż grają poprawnie, to momentami nie radzą sobie z trudnym zdaniem jakie postawiła przed nimi reżyserka. Pod zbyt dużą ekspresją, która ma chyba przykryć jednowymiarowość kreowanych ról, gubią się wątki ważniejsze i subtelniejsze. Dzieła Schulza, to truizm, dzieją się w języku, to przez jego bogactwo, siłę, błyskotliwość, melodię, gęstość znaczeń oddziałują i olśniewają. Niestety ta fundamentalna lingwistyczna warstwa zostaje przysłonięta przez aktorską grę, nazbyt ekspresyjną, pozbawioną niuansów. Zbyt dużo tu nieco sztampowej gmatwaniny gestykulacji.

Lecz te niedoskonałości nie sprawiają, że „Dojrzeć do dzieciństwa" Ewy Ignaczak jest spektaklem nieudanym. Ma on dużą wartość i przyznać należy twórcom, że podjęli artystyczne ryzyko – wystawianie tekstów Schulza to zadanie szalenie trudne – i wprowadzili nową jakość do Teatru Gdynia Główna. Ta adaptacja może być inspirująca i przedstawia twórczość pisarza z Drohobycza w nowym, niebanalnym świetle.

Całość bowiem stanowi połączenie kilku ciekawych wątków zaczerpniętych z opowiadań Schulza, reżyserka wybrane aspekty oryginalnego tekstu rozwija, różnorodnie akcentuje, inne – rzecz konieczna – wyrzuca, tworząc swoją wizję tajemniczego świata. Niestety momentami brakuje inscenizacji Ignaczak jasności i konsekwencji. Reżyserka, łącząc trzy różne opowiadania nieco niespójnie łączy wątki, przez co trudno śledzić kolejne sceny, pełne tekstu, czasem po prostu przegadane.

„Dojrzeć do dzieciństwa" chociaż niedoskonałe, to zawiera wiele elementów wartych obejrzenia. Są sceny poruszające, zwłaszcza ostatnia, i sprawnie zrealizowane. Zresztą słuchanie tekstów Schulza odgrywanych przez aktorów stanowi samo w sobie niekłamaną przyjemność.

Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
3 czerwca 2022
Portrety
Ewa Ignaczak

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...