Początki grupy (3)

Monty Python – mistrzowie absurdu i satyry

Po ukończeniu studiów, każdy z naszych bohaterów rozpoczął poszukiwania szczęścia w ówczesnym światku artystycznym. Na początku panowie Michael Pallin, Eric Idlei Terry Jones spotkali się razem przy okazji współpracy przy programie telewizyjnym „Prosimy nie regulować odbiorników". Jednak żaden z nich nie był z tego do końca zadowolony, gdyż program był skierowany głownie do dzieci, podczas gdy wspomniana trójka chciała tworzyć treści skierowane bardziej w stronę dorosłej publiczności.

Chociaż wspomniany program był przeznaczony głównie dla dzieci, to jednak zdobył on ogromną popularność. Podobał się zarówno młodym widzom, jak i dorosłym, i szybko zdobył wręcz kultową sławę.

Wówczas Terry Gilliam współpracował z programem rozrywkowym emitowanym w LTW (London Weekend Television) pt. „We Have Ways of Making You Laugh" („Mamy sposoby, żebyś się roześmiał"), rysując karykatury osób zaproszonych do studia i „ożywiając" je przy pomocy animacji.

Natomiast John Cleese i Graham Champan przeszli do programu Davida Frosta, „The Frost Report". John tak wspominał o swoich pierwszych latach współpracy z Grahamem:
John Cleese – Poszliśmy razem na kawę (z Champanem). To jest niezwykłe, bo pomyślałem sobie wtedy, że... nie lubię go!". Wkrótce zaczęliśmy regularnie pisać razem i zapomniałem o tej opinii. Dziwne, prawda?.
Frost był znany z wielu ówczesnych brytyjskich seriali komediowych, m.in. z „That Was The Week That Was" (1966-67). Poszukiwał on nowych, młodych talentów i tak między innymi zaczął współpracować z nim John Cleese, który już wtedy robił karierę i był dość znanym aktorem telewizyjnym. Wówczas Cleese zamierzał również zwerbować w szeregi „The Frost Report" Palina oraz Jonesa. Obydwaj zgodzili się i wzięli ze sobą Idle'a, który to przyszedł razem z Gilliamem. Wszystko zadziałało na zasadzie reakcji łańcuchowej. Wspólnie zaczęli pracować nad pierwszą serią własnych programów.
Eric Idle – Grupa zebrała się zupełnie przypadkiem. Nikt nie tworzył jej świadomie. Tak się po prostu ułożyło i się po prostu zgraliśmy. Lecz już na samym początku pojawił się pewien problem.

Terry Jones – „Chcemy robić śmieszny program!". Frost się pyta: „Dobrze, o czym? Nie wiemy! Będzie muzyka? Nie wiemy! Zaprosicie gwiazdy? Nie wiemy! Jaki będzie tytuł? Cóż... Nie wiemy!" (śmiech) Najgorsza rozmowa kwalifikacyjna. Patrzyliśmy wtedy po sobie. Nagle Frost odrzekł: „Dam wam tylko 13% (śmiech).

To się mogło zdarzyć tylko i wyłącznie w tamtym czasie. Zaryzykował, dając szansę nieznanym twórcą. No, może poza Cleesem, który już wtedy był gwiazdą telewizyjną.

Pythoni zdecydowanie nie wiedzieli co chcą tworzyć. Oczywiście, ich show miało być zabawne, absurdalne, surrealistyczne, a nawet i momentami anarchiczne. Prawdziwą inspiracją dla reszty stał się animowany skecz autorstwa Terry'ego Gilliama „Elephants" („Słonie"), zrobiony jeszcze dla programu „Prosimy nie regulować odbiorników". Animacja była alogiczna, rozwijająca się w najbardziej nieoczekiwane kierunki, na zasadzie podobnej do strumienia świadomości. Ta zasada dominowała w tworzeniu kolejnych skeczy, opartych na luźnych, niemających ze sobą nic wspólnego (z pozoru) zaskakujących skojarzeniach. Kolejnym ważnym elementem nowego tworu, był sposób pisania gagów. Mianowicie chodziło o to, aby pozbyć się najtrudniejszej części całego skeczu lub kawału jakim bez wątpienia jest puenta. I to się akurat chłopakom udało.

Terry Gilliam – Terry (Jones) powiedział, że nie potrzebujemy puenty.
Niewielu ówczesnych komików brytyjskich rezygnowało z najważniejszego punktu każdego skeczu. Tworzyli oni wspaniałe postacie, zabawne i sympatyczne, ale niestety, puenta zabijała cały dowcip. To było kiepskie. Dlatego postanowiliśmy pozbyć się tej słabej części i świetnie się to sprawdziło. Kiedy wyczuwaliśmy, że skecz nadal nie śmieszy, urywaliśmy w tym miejscu i ja dawałem kolarz, żeby przejść do kolejnego. To było dla nas prawdziwym wybawieniem.

Na początku starano się stworzyć podstawowe ramy nowego programu.

Pomysły jakie komicy przedstawili stacji BBC pozostawiały wiele do życzenia.
Roboczy tytuł pierwszego z nich brzmiał „The 5 Show" (Gilliam był kimś w charakterze pomocnika), jednak zarząd telewizji nie zgodził się na to. Przedstawiono jeszcze kilka innych pomysłów, m.in. „Tandety Program Arthura Nogala", „Zoo Arthura Nogala", „Atomowy Cyrk Nogala", „Parada Wazeliny", „Paniczny Program Wenus z Milo", „Czas na rozciąganie Sowy" czy „Chwilę Dopieszczania Łachudrów".

Eric Idel – BBC nie zaakceptowało żadnego z naszych tytułów, więc w każdym z pierwszych czterech programów jest on inny. Wtedy Michael rzucił hasło:
„Latając Cyrk Gwen Dibley's". W jego wsi mieszkała kobieta o takim nazwisku. Zdziwiłaby się na wieść, że ma program w telewizji.

Pierwsza część nazwy bardzo się nam spodobała. Wymyślaliśmy nazwiska. Ja wymyśliłem „Monty", gdyż do mojego pubu przychodził facet o tym imieniu. Typowy bywalec baru z muszką, wszyscy pytali:
„Czy Monty już wpadł?". Natomiast słowo „Python", wymyślił Cleese. Oznaczało ono kogoś oślizgłego, sprytnego, przebiegłego. I tak powstaliśmy.

Latający Cyrk Monty Pythona
5 października 1969 roku był wyjątkową datą dla brytyjskiej telewizji BBC.
Wtedy to właśnie został wyemitowany pierwszy odcinek nowego telewizyjnego serialu, „Latający Cyrk Monty Pythona". I chociaż na początku żaden z najważniejszych ówczesnych dyrektorów stacji nie poznał się na talencie młodych artystów, to jednak przyszłość miała pokazać, jak bardzo się oni mylili. W pierwszym skeczu pt. „Latające Owce", grali Graham Chapman i Terry Jones. Pierwszy z nich był rolnikiem patrzącym na owce, którym wydaje się, że są ptakami i starają się latać. Drugi był dżentelmenem - ubranym w szykowny garnitur, białą koszulę, szary krawat i melonik - który ze zdziwieniem wpatrywał się na wyczyny owiec. Skecz nie zdobył przychylności ówczesnej publiczności. Szczególnie, że podczas jego emisji w telewizyjnym studiu pojawiły się starsze panie, szczerze przekonane, że zamiast jechać do BBC (specjalnie wynajętymi do tego autokarami) jadą do cyrku.

John Cleese – Tuż przed programem rozmawiałem z Michaelem Palinem w garderobie. „Słuchaj, a jeśli będziemy pierwszymi w historii BBC, którzy robią 30-minutowy program w absolutnej ciszy?". Odparł: „Pomyślałem o tym samym" (śmiech).

Michael Palin – Pierwsze programy zawsze wiele wymagają od widzów.
W skeczu „Latające owce", pojawia się scena, w której nagle spada owca.
Są tu dowcipy sytuacyjne. Moi znajomi mówili: „Hm, to jest bardzo dobre!". I uciekali!
Pamiętam, że nasza widownia siedziała cicho i składała się ze starszych pań (śmiech). Widzowie liczyli na program rewiowy.
Terry Jones - Po pierwszym odcinku, uważałem, że nam się nie udało. Byłem bardzo rozczarowany. Chyba dopiero po 5 odcinku pojawiły się właściwie reakcje.

Wtedy do BBC napływały listy od uczniów liceów i studentów.
Jednak z każdym nowym odcinkiem styl Monty Pythona krystalizował się i zdobywał coraz większe rzesze fanów, szczególnie wśród młodzieży brytyjskiej, a także i amerykańskiej. Skecze Pythonów często odwoływały się do zdarzeń i postaci historycznych, powszechnie nieznanych. Dopatrywano się wówczas w ich twórczości odniesień do tradycji groteski, średniowiecznego karnawału, czy twórczości malarzy Rabelaisa, Lewisa Carrola, Brugela i Boscha (ulubieńców Gilliama), a także filmografii Braci Marx. Przede wszystkim treści przekazywane przez Monty Python trafiały do widzów wtajemniczonych, potrafiących podążać za ich tokiem rozumowania – szalonego, zwariowanego (podobnie jak kreskówki „Looney Tunes") – a przede wszystkim do takich, którzy uwielbiali się śmiać. Nikt z ówczesnych widzów nie zauważył, że Latający Cyrk Monty Python jest sprośny i wywrotowy.

Żarty wydawały się bardzo infantylne, dlatego nie dało się wtedy dostrzec ich politycznego oblicza. Artyści byli przeciwnikami establishmentu, ponieważ wykpiwali wszystko i wszystkich. Śmiali się ze wszystkiego – z policji, architektów, prawników, rodziny królewskiej, homoseksualistów, homofobów, księgowych, pastorów, księży i z siebie samych. Tym samym, określali i ukazywali wadę brytyjskiego społeczeństwa. Pythoni w umiejętny sposób ukazywali hipokryzję, zwłaszcza pretensjonalność wielu programów telewizyjnych, które stały się idealnym celem ich ataku.

John Cleese – Mieliśmy świadomość, że robimy show telewizyjny, ale także zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że najlepszą parodią telewizji jest sama telewizja, tak jak najlepszą parodię teatru robi się w teatrze. Jedną z najwspanialszych rzeczy, jakie słyszeliśmy od widzów było to, kiedy mówili nam, że każdy program telewizyjny, który pojawiał się po naszym programie, wydawał im się niesamowicie śmieszny.

Pomimo wielkiej sławy i uznania w środowisku artystycznym oraz wśród publiczności, Monty Python musiał, prawie za każdym razem, tłumaczyć się przedstawicielom BBC ze swoich poczynań. Główny zarząd BBC nie był zadowolony z działalności grupy i zaczął wywierać silne naciski na to, aby większość skeczy ocenzurować. Doszło nawet do takiego momentu, w którym Latający Cyrk zniknął na trzy tygodnie ze stacji. Dopiero po wielu listach przesyłanych przez wiernych fanów, władze stacji przywróciły program.

Michael Palin – Nie byliśmy zadowoleni ze współpracy z BBC. Program był puszczany późno, gdyż BBC uważało, że młodzież nie powinna nas oglądać. Pogodziliśmy się z tym, do momentu, kiedy nagle zawiesili nas na 3 tygodnie.

Terry Gilliam – Coś zawsze się nie podobało. Zmieniali godziny, przekładali emisję... później dowiedzieliśmy się, jak wielu studentów go oglądało. Gdy zawieszali program na parę tygodni, wystawiali na próbę lojalność widzów. Istniała grupa ludzi, która uparła się go oglądać, bez względu na to, co zrobiłaby BBC. Dopiero przy trzeciej serii zaczęły się regularne walki ze stacją o to, co powinniśmy pokazywać, a co nie. Zawleczono nas wtedy do biura Paula Foxa, szefa programowego BBC, aby odpowiedzieć na te wszystkie irracjonalne oskarżenia.

Co ciekawe, nie wszyscy Pythoni byli zgodni co do własnej linii programowej.
John Cleese na przykład, często spierał się z innymi członkami, zwłaszcza z Terrym Gilliamem o to, czy nie przekroczono pewnej granicy.
John Cleese – Często sprzeciwiałem się dwóm, czy trzem kolegom.

Terry Gilliam uważał, że nie ma nic świętego. A ja uznawałem za takie sprawy tylko nieliczne przypadki. Dlatego kilkakrotnie stanąłem po stronie BBC. Tylko w tym sensie, że zgodziłem się na cięcia, których się od nas domagało.

Jednak, mimo wielu prób narzucenia własnego zdania przez dyrektorów programowych BBC, Latający Cyrk Monty Python działał dalej i ani przez chwilę nie zamierzał się zatrzymać. Do roku 1974, powstały cztery serie, każda licząca po 45 odcinków. Trudno jest wymienić najlepsze skecze grupy. Każdy, kto oglądał program Monty Pythona, na pewno potrafi wymienić po 3, 4, może nawet i po 10 najzabawniejszych odcinków. Najsłynniejszą, tzw. „żelazną klasykę" najlepszych odcinków stanowią m.in. „Martwa papuga", „Brudny widelec", „Najdłuższe nazwisko", „Najzabawniejszy dowcip świata", „Ministerstwo głupich kroków", „Hiszpańska inkwizycja", „Olimpiada głupków", „Skecz o Hitlerze w Anglii" czy „Pokój kłótni".

(cdn)

Michał Pawlak
Dziennik Teatralny Warszawa
17 kwietnia 2021
Portrety
Monty Python

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia