Podbić świat będąc sobą

„Królowa" – reż. Piotr Sieklucki – Teatr Nowy Proxima w Krakowie

Mimo tego, że od śmierci Freddiego Mercurego minęły już lata, legenda zespołu Queen jest wciąż żywa. Cały czas rodzą się nowi fani zespołu, którzy odkrywają go dla siebie. Na deskach Teatru Nowego Proxima w Krakowie powstał nawet spektakl o artystach, którzy bezkompromisowo zapisali się w historii muzyki. „Królowa" w reżyserii Piotra Siekluckiego jest nie tylko uhonorowaniem twórczości zespołu, ale też umieszcza samego Freddiego w kontekście czasów, czyniąc jednocześnie tę refleksję przerażająco uniwersalną.

Spektakl zaczyna się od poznania rodziców Freddiego, który rodzi się jako Farokh Bulsara. Farokh (Maks Stępień) leży w czerwonej wannie na okrągłym podeście po prawej stronie sceny i nagle wystrzela z niego jako młoda, niewinna, pełna energii i swobody dusza. Krótkie, baletowe solo, jest oczarowujące. „Królowa" to opowieść o liderze zespołu Queen – muzyku i kompozytorze, który zyskał oszałamiającą popularność. Już wstęp pokazuje, że urodzenie się w religijnej, tradycyjnej rodzinie nie determinuje tego, kim się zostanie.

W tym spektaklu cieszą oko malarsko skomponowane sceny (reżyseria światła: Wojciech Kiwacz), ale przede wszystkim uderza precyzja choreograficzna – muzykę Queen usłyszymy z offu, ale ilustracją do niej są widowiskowe układy choreograficzne (choreografia: Karol Miękina), które oddają charakter muzyki oraz wizerunku zespołu. Mamy więc podwójną przyjemność: słuchania muzyki z teatralnych głośników i oglądania niezwykłego widowiska wizualnego.

Scenografia (autorstwa Łukasza Błażejewskiego) jest ascetyczna: po lewej stronie sceny na początku widzimy kanapę z różowym obiciem. W trakcie spektaklu okaże się, że jest to niezwykle mobilna kanapa, składająca się z modułów, które tworzą mniejsze lub większe konstrukcje w zależności od potrzeb danej sceny. Lustrzana podłoga odbija postaci, zwielokrotniając ich obraz i sugerując dwuznaczność dusz. Horyzont tworzy kwiecista kotara w stonowanych barwach, która jednocześnie pięknie poddaje się światłu. Kostiumy (również Łukasz Błażejewski) są niezwykle dopracowane: świta Mercurego będzie kolorowa, zespół Queen wystąpi w czarno-białych trykotach, główny bohater ukaże się nam tak, jak znamy go ze zdjęć, a postaci Eltona Johna (w którego brawurowo wciela się sam Piotr Sieklucki) w białym garniturze, kapeluszu z piórami i kolorowych okularach nie będzie można pomylić z nikim innym.

Spektakl przypomina nieco w swej kompozycji film, ponieważ historia Mercurego podzielona jest na kilka części, których tytuły wyświetlane są na kwiecistym horyzoncie. Sceny imprez w Garden Lodge ze względu na ich niezwykły koloryt i rozmach kojarzą się trochę z widowiskowymi przyjęciami w filmie „Wielki Gatsby" (reż. Baz Luhrmann), które urządzał w swej willi tytułowy milioner Jay Gatsby (w tej roli Leonardo DiCaprio).

Co ciekawe – Freddie występuje tu w trzech osobach, na różnych etapach życia. Najpierw jako Farokh, w wieku dorastania i szaleństwa początków Queen zagra go Adam Zuber, a jako dojrzałego artystę pokaże go nam Arti Graboski. Wszystkie te kreacje są rewelacyjne i zasługują na pochwałę! Szczególnie, że przejście między tymi wcieleniami odbywa się nader płynnie i naturalnie.

Historia Freddiego ma jednak także ciemne strony i twórcy nie uciekają od trudnych tematów. Mercury przemierzył ze swoim zespołem świat, ale stał się ofiarą swobodnego podejścia do rozrywek – nie stronił od narkotyków oraz przygodnych kontaktów seksualnych. Ostatecznie musiał pogodzić się z chorobą. Tym samym narracja jest tu poprowadzona inaczej niż w filmie „Bohemian rapsody" (reż. Bryan Singer, Dexter Fletcher), gdzie mimo wszystko wymowa tej historii jest pozytywna, a ostatnia scena niemal krzepiąca. Sieklucki w „Królowej" pokazuje nie tylko ewolucję Mercurego od chłopaka z dalekiego Zanzibaru po artystę światowego formatu, ale też rozprzestrzenianie się wirusa HIV – od pierwszego zakażenia aż po niemal epidemię. Dziwna i jednocześnie wstrząsająca jest scena, w której słuchamy długiego wykładu Dr Atkinsona (Marcin Mróz) na ten temat.

Na koniec tej swego rodzaju okrutnej baśni mamy nie tylko gorzką refleksję, ale też naturalnie nasuwającą mi się inklinację do spektaklu krakowskiego Teatru Bakałarz „Tu nie ma takich ludzi" w reż. Pawła Budzińskiego. Ten spektakl opowiada o absurdzie terapii konwersyjnych i dramacie ludzi nieheteronormatywnych, którzy często zmuszani są na siłę być takimi ludźmi, jakich oczekuje społeczeństwo. Frontman zespołu Queen miał szczęście, że mógł być sobą i żyć po swojemu, dążąc konsekwentną pracą do spełniania marzeń.

Sama historia Freddiego Mercurego to opowieść o wielkim triumfie sztuki, ale też o tym, że człowiek bogaty, który zdobył światową popularność ma w życiu o wiele łatwiej. Nie chroni go to od choroby, jednak mógłby mieć dostęp do drogich leków. Czerwona wanna, w której budzi się bohater na początku stanie się ostatecznie metaforą jego piętna i swego rodzaju trumną.

„Królowa" Piotra Siekluckiego to spektakl zachwycająco zrealizowany, fantastycznie zagrany i pozostawiający widza z refleksją. Główny bohater zdobył sławę nie tylko dzięki swojemu niebywałemu talentowi, ale odwadze bycia sobą i konsekwentnego podążania za swoją wizją muzyki oraz sposobu życia. Zapłacił za to najwyższą cenę.

To kolejna rewelacyjna realizacja Teatru Nowego Proxima: szczerze polecam ten spektakl – nie tylko fanom zespołu Queen.

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
26 kwietnia 2024
Portrety
Piotr Sieklucki

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia