Podróż trasą Lowry\'ego
"Na krańcach świata" - reż: Marcin Brzozowski - Teatr Nowy ŁódźGdzie zaczyna się teatr? Marcin Brzozowski - aktor (nagrodzony m.in. za rolę w "Alei Gówniarzy") i reżyser, twórca sceniczno-muzycznego performance\'u "Na krańcach świata" - wskazuje, że tuż przy rączkach walizek, w które wyposażył postacie.
Kim są bohaterowie? Wyszli z tekstów, czyli z życia Malcolma Lowry\'ego. Skończył właściwie tylko jedną książkę - "Pod wulkanem" - zostawił parę opowiadań i szkiców, które ukazały się już po jego samobójczej śmierci. Marzył o wielkiej literackiej całości pt. "Niekończąca się podróż", śnił mu się mityczny Eden. I w taką drogę nakreśloną wyimkami jego tekstów oraz własną niebanalną wyobraźnią zabiera widzów Brzozowski w spektaklu prezentowanym w Małej Sali Teatru Nowego.
To wciągająca gra. Padają nazwy miejsc, ułamki zdarzeń zaznaczają sytuacje i relacje między postaciami. Niekoniecznie trzeba wiedzieć, co to Gabriola czy Eridanus, do których zmierzają kobieta i mężczyzna (Ewa Łukasiewicz i Dobromir Dymecki). Ona zasadnicza, skupiona, on wystylizowany nieco na Konsula z filmowej wersji "Pod wulkanem" (tyle że trzeźwy).
Wehikuł będący skrzyżowaniem wózka i dwóch rowerów wystarcza, by niestabilne życie przenosić z miejsca na miejsce. Ale to wszystko teatr, więc jest moderator (świetny, spontaniczny Igor Chmielnik), który aranżuje dekoracje i uatrakcyjnia drogę. W takiej akcji przydałaby się też piękna dziewczyna. I jest (Kasia Wianecka). Ma loki jak Rita Hayworth, tiulową spódniczkę i pozę Marilyn Monroe z wyobrażeń popartowskiego mistrza Warhola.
A że w życiu, szukając drogi można pleść bzdury, więc lepiej śpiewać. Brzozowski, który cały czas jest na scenie, uznał, że może to być "Kalinka" albo podniosłe melodie o chorałowym brzmieniu (aktorzy wyśmienicie dają sobie radę z vocalem). Klaun i demiurg intonuje, rozbawia. Chmielnik jest motorem wszystkiego, co się dzieje, czego wcale nie trzeba do końca porządkować, wystarczy poddać się nastrojowi podróży przez życie z ołtarzykiem na początku i końcu...
Warto się wybrać w tę szaloną drogę, choć łatwo nie będzie.
