Podróż z 25-centymetróweczką

"Calineczka" - reż: Konrad Dworakowski - Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu

Razem z Calineczką wybraliśmy się w podróż ku dorosłości. Ta mała dziewczynka ukazuje nam, jak w procesie dorastania zachować wrażliwość i prostotę w spojrzeniu na rzeczywistość. Bowiem opowieść o 25-centymetróweczce to wędrówka dziecka przez niebezpieczny świat, to zdobywanie nowej wiedzy i doświadczeń. Co wynieśli z tej podróży młodzi widzowie?

Miejsca na widowni zajęły niesforne maluchy, a ze sceny powoli wynurzyły się cztery, ubrane na czarno, postaci. Prostymi środkami, bo jedynie dzięki dialogom i sytuacyjnym żartom, aktorzy potrafili uspokoić i uciszyć widownię. Mało tego, urzekli młodszych widzów tak bardzo, że publiczność od początku z przejęciem obserwowała cały spektakl. Opanować salę pełną dzieci to nie lada zadanie, ale aktorom z Teatru Lalki i Aktora z Wałbrzycha bardzo szybko udało się je zrealizować. Od pierwszego momentu nawiązali kontakt z widzami. Rozpoczęli z nimi luźną rozmowę i zaczęli od poszukiwania ziarenka. Dzieci niesamowicie przejęły się zgubą, aktywnie uczestnicząc w przedstawieniu.

Przygotowawszy publiczność, aktorzy rozpoczęli opowieść o dorastaniu małej dziewczynki, która musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Z każdej przygody udaje jej się wyjść bez szwanku. Aktorzy wędrują z nami po świecie zwierząt, czarując widownię swoimi animacjami. 

Spektakl otrzymał dyplom specjalny na V Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Kon-teksty za "pozyskanie zaufania najmłodszych widzów i oczarowanie ich wyobraźni za pomocą doskonałego ogrania prostych elementów scenograficznych". Komentarz komisji oceniającej to sedno i klucz tego spektaklu. Dziecięca publiczność stanowi, wbrew pozorom, najbardziej wymagającą widownię. Utrzymanie zainteresowania odbiorców należy do najtrudniejszych i zarazem najważniejszych zadań spektakli dla najmłodszych. Jak wynika z opinii poznańskiej komisji i reakcji widzów, zadanie zostało w pełni zrealizowane.

Aktorzy czarują nas prostymi środkami. Zwraca uwagę postać starej czarownicy, którą odwiedza mama Calineczki. Za tę animację odpowiada troje aktorów. Tułowiem jest aktorka ubrana w długą czarną perukę z wełny. W fantastyczny sposób manewrowała dwoma parami rąk odzianymi w czerwone zamszowe rękawiczki. Największe wrażenie wywołały jednak ruchome oczy czarownicy. Zostały zrobione w prosty sposób. Wyobraźmy sobie, że na kciuki zakładamy piłeczki pingpongowe, a pozostałe palce służą za ruchome rzęsy. Oczy nie tylko przemieszczały się w magiczny sposób, ale także zmysłowo do nas mrugały. Czarownica urzekła zarówno dużych, jak i małych widzów. Interesująca jest też scena z chrabąszczami, w której odgłosy owadów są odtwarzane za pomocą piszczałek, co wprowadza dziwną, niezrozumiałą i zarazem śmieszną sytuację.

Postać Calineczki została przeniesiona w polskie realia. Aktorzy zwracają uwagę na to, że imię dziewczynki nie jest polskiego pochodzenia i próbują przetłumaczyć je, nazywając bohaterkę 25-centymetróweczką. Cała sytuacja staje się bardzo zabawna, a przy okazji pouczająca. Calineczkę obserwujemy na dwa sposoby. Przede wszystkim jest to lalka animowana przez aktorkę, ale również podglądamy ją na slajdach, przyglądając się jej wędrówce i zachowaniu z bliska. Bardzo dobrze wykorzystano projektor w kluczowej scenie, w której aktorzy, krążą z białym kwadratowym płótnem, doprowadzając do zwielokrotnienia portretu małej Calineczki. Widzowie z ogromnym zainteresowaniem i zachwytem na twarzy obserwują efekt powielenia.

Przerwy między poszczególnymi scenami w spektaklu są dość długie i wynikają z konieczności zmiany scenografii. Czas ten wypełniony jest przez muzykę skomponowaną przez Piotra Klimka. Radosna melodia w klimacie reggae tak miło rozbrzmiewa w uchu, że młodzi słuchacze z chęcią klaszczą w dłonie, kołysząc się na fotelach w rytm słyszanych dźwięków. A dłuższa przerwa staje się miłym urozmaiceniem.

Za animacje lalek odpowiadają: Bożena Oleszkiewicz, Urszula Raczkowska, Jerzy Gronowski oraz Seweryn Mrożkiewicz. Trudno jest tu mówić o poszczególnych osobach, gdyż zazwyczaj daną postać animuje trzech lalkarzy, jest to więc zbiorowa kreacja. Jednak z pewnością aktorzy i aktorki robią to w zręczny i energiczny sposób. Ożywiają na naszych oczach martwą materię i wprowadzają nas w świat iluzji.

A jak na tę magiczną podróż zareagowali widzowie? „Wszystko mi się podobało”, „Było super”. Komentarze dzieci to najważniejsza ocena spektaklu, bo świadczą o tym, że chcą one chodzić do teatru. A droga Calineczki wniosła coś nowego w ich życie. Pozytywne wrażenia wyniesione z przedstawienia przyczynią się do częstszego odwiedzania widowisk teatralnych. Takie zabiegi to nic innego, jak dobrze odrobiona lekcja z edukacji najmłodszych dzieci.

Daria Kubisiak
Dziennik Teatralny Kalisz
28 lutego 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia