Podsumowanie sezonu Szekspirowskiego 2006/2007

11. Festiwal Szekspirowski

11. Festiwal Szekspirowski 3-11 sierpnia 2007

Trudno wskazać wyrazistą tendencję w wyborze tekstu czy stylu inscenizacji między spektaklami Szekspirowskimi tego sezonu. Nie zdarzyło się bowiem, by po któryś z dramatów Stradfordczyka sięgnięto więcej niż raz. Większość twórców próbowała mówić Szekspirem o współczesności w sposób bardzo subtelny, unikając doraźnych kontekstów społeczno-politycznych, idąc w stronę uniwersalizacji znaczeń. Można wręcz stwierdzić, że po szeregu inscenizacji przydających dramatom Szekspira realia współczesne, obecnie reżyserzy szukają innego języka i nowych sposobów docierania do tego, co w tych utworach wciąż żywe, nie w pełni wydobyte, bliskie wrażliwości dzisiejszego człowieka. 

Najpełniejszą realizacją takiego projektu okazała się w tym sezonie Miarka za miarkę w reżyserii Anny Augustynowicz (Teatr Powszechny z Warszawy). Jest to przedstawienie pozbawione sztafażu inscenizacyjnego, kostiumu, scenografii. Gest redukcji pozwolił Annie Augustynowicz wydobyć teatr ukryty w samym dramacie. Niebagatelną zaletą tego spektaklu jest odkrywanie na nowo Szekspirowskiego słowa. Pozbawienie tekstu oprawy inscenizacyjnej odsłania jego świeżość, ujawnia niezwykłą ponadczasowość i siłę. Dzięki temu, że Augustynowicz unika jakiejkolwiek kontekstualizacji, jej spektakl naprawdę dzieje się zawsze i wszędzie, przylega do wydarzeń sprzed kilkuset lat, ale też bezlitośnie odsłania naturę współczesnej polityki. Opowieść o zgubnym nadmiarze władzy i niemoralności tych, którzy ją sprawują w egoistyczny sposób, rozegrana została w przestrzeni pozbawionej wyrazistego podziału na scenę i widownię. To pozwoliło aktorom na szczególną kreację postaci. Wchodzą w role kilku bohaterów, próbują w różnych konwencjach, nieustannie wyglądają zza postaci i akcentują swój dystans. Raz są prywatni, raz - manifestacyjnie teatralni. Gdy nie biorą udziału w scenie, przypatrują się sobie z teatralnych foteli, ciekawi, jaki obrót przybierze ta historia, na czyją korzyść przeważy. Dzięki powściągliwej grze ciałem akcentują rolę słowa w potyczce między bohaterami. Wartość Miarki za miarkę Anny Augustynowicz polega bowiem także na tym, że uczy ona nieufności do retoryki władzy, ukazując język jako narzędzie międzyludzkiej manipulacji.

Trudność w porównaniu Miarki za miarkę z innymi realizacjami Szekspirowskimi sezonu leży w ascezie inscenizacyjnej tego spektaklu. Sprawnie wyreżyserowane widowiska teatralne, jak Otello Marcina Sobocińskiego czy Tytus Andronikus Moniki Pęcikiewicz, imponują rozmachem i umiejętnością łączenia w spójną całość rozmaitych środków inscenizacyjnych. Jednak odrzucenie widowiskowości przez Annę Augustynowicz było świadomym działaniem, na którym zbudowała sens i odmienność swojej teatralnej wizji. Pomiędzy spektaklami wyreżyserowanymi z rozmachem a ascezą Miarki za miarkę sytuuje się Hamlet w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza z Teatru Nowego w Poznaniu. Wyróżniony w konkursie spektakl rozgrywa się na dużej scenie, ale reżyser nieustannie kameralizuje swoją inscenizację, zawęża relacje między ludźmi do małych przestrzeni, operuje światłem w taki sposób, że postaci wynurzają się i giną w mroku. Spektakl Śmigasiewicza wydaje się przez to podszyty Gombrowiczem, postaci Szekspirowskie materializują się na scenie jak bohaterowie Ślubu, obdarzeni są podobnie nieoczywistą kondycją. Biorąc w nawias metafizykę Hamleta (Duch Ojca jest tu złudzeniem, wewnętrznym głosem głównego bohatera), Śmigasiewicz eksponuje przestrzeń międzyludzką. Klamrą spektaklu czyni sceny z grabarzami, którzy cały czas obecni są na scenie, stając się świadkami i komentatorami historii Hamleta. Wartością przedstawienia jest niewątpliwie fakt, że Śmigasiewicz nie uległ pokusie nachalnego uwspółcześnienia, a jednocześnie pokazał Hamleta poprzez dwudziestowieczną wizję świata - subiektywizację metafizyki, bezlitosne i bezosobowe mechanizmy władzy. Cenny okazał się również pomysł, by w głównej roli obsadzić kobietę (Paulina Chruściel). Decyzja ta była niewątpliwie ryzykowna, ale aktorka nie poszła ani w stronę manifestacyjnego obnażenia natury teatru (jak w przypadku Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej w inscenizacji Andrzeja Wajdy), ani w stronę problematyzacji płci i Szekspirowskich przebieranek, co nieuchronnie uczyniłoby spektakl wtórnym wobec inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego. Paulina Chruściel wybiera osobną drogę. Kobiece oblicze Hamleta ukazuje bowiem nieoczywistość jego kondycji i prowokuje do pytania o reprezentację: w czyim imieniu mówi ta postać? Na ile uniwersalne są jej słowa, problemy, decyzje? 

Miarka za miarkę Anny Augustynowicz i Hamlet Waldemara Śmigasiewicza to niewątpliwie najciekawsze inscenizacje Szekspirowskie minionego sezonu. Inteligentne, oryginalne, dobrze zagrane. Oba są gorzkie w tonacji, przenikliwie pokazują naturę człowieka i świata w sposób pozbawiony złudzeń. Jednocześnie oba są znakiem odchodzenia teatru od tradycyjnych strategii inscenizacyjnych inspirowanych esejami Jana Kotta. Augustynowicz i Śmigasiewicz nie idą ani w stronę Wielkiego Mechanizmu władzy ani w stronę prywatności związanej z płciowymi przebierankami. Raczej ukazują wzajemne przenikanie się tych sfer egzystencji, pytają o związek mechanizmów władzy z prywatnością i jednostkową tożsamością bohaterów. To poszukiwanie własnej drogi do Szekspirowskich tekstów jest niekwestionowanym walorem obu przedstawień.

Monika Żółkoś
Materiały Festiwalu
13 czerwca 2007

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia