Podwodna wyprawa po przyjaźń
"Marysia ma Rysia" - reż. Agnieszka Płoszajska - Gdyńskie Centrum KulturyGdyńskie Centrum Kultury zaprosiło w swoje progi najmłodszych widzów wraz z rodzicami, aby wspólnie odbyć pełną wrażeń wędrówkę przez tajemnicze zakamarki... akwarium. Jednak, zanim wskoczymy wraz z bohaterką do wody, jesteśmy świadkami "urodzinowej tragedii" - sytuacji, którą wielu zna, niektórzy nawet z własnego doświadczenia. Wymarzony prezent i pewność, że go otrzymamy, a potem ogrom rozczarowania, bo dostaliśmy coś zupełnie innego. Dorośli potrafią zachować w takiej sytuacji zimną krew, przywołać uśmiech i odnaleźć odpowiednie słowa podziękowań, ale dziecko nie.
Marysia (Julia Ostaszewska) daje upust swojemu niezadowoleniu, bo zamiast wymarzonej złotej rybki dostała od rodziców glonojada. Obrażona na rodziców, a więc przy okazji na cały świat, po jakimś czasie zaczyna interesować się jednak pozostawionym w akwarium stworzeniem, a nawet wyciąga je z wody. Jak to w baśniowo/bajkowych okolicznościach bywa, glonojad Ryszard (Bartłomiej Sudak) potrafi mówić i przedstawia Marysi swój plan. Jeśli bohaterka mu pomoże, on wróci do zbiornika w sklepie akwarystycznym, a ona dostanie złotą rybkę. Dziewczynka nie zastanawia się długo, mimo że musi wraz z Rysiem wskoczyć do wody.
Marysia i Rysio razem ruszają w podwodny świat, gdzie spotykają Ślimaka Roberta, Rozgwiazdę Patrycję (w tych domyślanych i dopracowanych rolach Justyna Kacprzycka) Złotą Rybkę, Niedźwiedzia Zacharego (w tych rolach Mateusz Deskiewicz) oraz Jagódki. Każdy z bohaterów ma jakiś problem i potrzebuje pomocy. Czasem łatwo stwierdzić, co jest źródłem troski czy bólu. Marysia od razu wie, że usunięcie kawałka lustra, wbitego w łapkę niedźwiedzia polarnego, przyniesie ulgę zwierzakowi. Znajduje też sposób, żeby przekonać małą rozgwiazdę, że nie musi się bać przedszkola i wcale nie jest złym przedszkolakiem. Udaje się jej nawet odkryć, czemu Ślimak Robert jest smutny, ale nie tak łatwo znajduje sposób na poprawienie mu samopoczucia.
Dziewczynka wraz glonojadem Ryszardem szukają w podwodnym świecie kawałków rozbitego lustra. Zwierciadło ma zostać złożone i przekazane Złotej Rybce (smakowita rola Deskiewicza). Jest to cena, jakiej Rybka zażądała za przynależność do Marysi. Złota uważa, że uroda czyni ją wyjątkową i ważniejszą od innych. Zapatrzona w siebie Złota Rybka ostatecznie nie zostaje własnością Marysi, która odkrywa, że zamiast pięknej egoistki woli prawdziwego przyjaciela, nawet jeśli nie jest za bardzo urodziwy. Przyjaźń, wspólnie spędzony czas, wzajemne wsparcie - to odkryte i nabyte wartości podczas tej wyprawy. W baśniach bohaterowie często wyruszają na wędrówkę, w czasie której sprawdzane są ich charaktery. Na tego, kto jest dobry, czeka nagroda. W spektaklu "Marysia ma Rysia" tą nagrodą jest przyjaźń.
Podwodnym przygodom towarzyszą piosenki. To bardzo ważny element przedstawienia. Cztery z nich zostały napisane specjalnie do spektaklu przez Ignacego Wiśniewskiego, zaś kolejne trzy pochodzą z repertuaru przedszkolnego, znanego każdemu dziecku, jak "Stary niedźwiedź", "Jestem sobie przedszkolaczek" i "Jagódki" - ale w nowych, interesujących aranżacjach.
Emil Płoszajski stworzył ciekawy tekst, który może być odczytywany jako prosta, baśniowa historia o przygodach dziewczynki i glonojada, ale możemy w niej też doszukać się ukrytych prawd o życiu - o pragnieniach, rozczarowaniach, poszukiwaniach. Ta opowieść może być początkiem wielu ważnych rozmów rodziców i dzieci.
Spektakl wyreżyserowany przez Agnieszkę Płoszajską prowadzony jest w szybkim tempie, dzięki czemu mali widzowie nie nudzą się, ale nie mają też problemu ze zrozumieniem tego, co dzieje się na scenie. Jest lekko i zabawnie. Warto podkreślić, że nie zapomniano o rodzicach i w przedstawieniu pojawiają się żarty skierowane właśnie do dorosłej widowni, jak choćby ustawienie Marysi i Rysia wyruszających w głąb wód, jak Kate Winslet i Leonardo DiCaprio w "Titanicu" Jamesa Camerona. Realizacja została wsparta pomysłową scenografią i kostiumami Aleksandry Harasimowicz. Tak jak w zaczarowanym świecie być powinno - łóżko staje się muszlą, muszla sceną, a na niej pojawia się diwa w złotej sukni, Złota Rybka...