Poezja śpiewana - nadal dla wybranych

"Krystyna Tkacz śpiewa piosenki Kurta Tucholskiego" - 5. KKK

Po raz ostatni śląska publiczność z twórczością Kurta Tucholsky\'ego miała okazję się zetknąć za sprawą spektaklu w reżyserii Józefa Skwarka w Teatrze Rozrywki (1993 rok). Przedstawienie zagrano 21 razy. Teraz - w ramach piątej edycji Katowickiego Karnawału Komedii - piosenki niemieckiego publicysty powracają, tym razem w interpretacji Krystyny Tkacz

Diagnoza Tucholsky’ego jest bezlitosna - wokół roi się od wazeliniarzy („Karierowicze”), pieniądz jest Bogiem („Łowca”), a śmierć staje się znakomitą okazją do tego, by – ocierając nieszczere łzy - jak najszybciej zająć mieszkanie zmarłego („Gdy ktoś umiera”). Przedstawicielki płci pięknej są nieszczęśliwe („Kobieta rozwiedziona”), powodzenie fars, marnych powieści i kiepskich filmów to tylko i wyłącznie wina widzów („Do publiczności”), a jedyne kobiety, które potrafią naprawdę słuchać, to barmanki i prostytutki. Pozornie wydaje się, że brak w tych obyczajowych obrazkach polityki (Tucholsky „pisał tak, jakby piórem chciał zabić Hitlera”). Jednak bohaterka „Barmanki” stwierdza znacząco, że alkohole miesza po to, by nikt jej do niczego nie mieszał, a w innym utworze nawołuje się do będącego złotym środkiem kompromisu (jakże aktualnie ten apel brzmi dzisiaj w Polsce…).

Recital posiada więcej niż skromną scenografię. Na scenie stoi barowe krzesło, a w tyle - wieszak, na nim – płaszcz, szal z lisa i czerwone boa. Śpiewając „Damę z awansu”, aktorka zakłada szal, w „Łowcy” ma na sobie płaszcz, a wcielając się w rolę prostytutki ubiera boa. Patrząc na Krystynę Tkacz, wyobraziłem sobie, że tak musiała wyglądać i brzmieć Elżbieta Okupska, śpiewająca Brechta. Aktorka raz przypominała Lizę Minelli w „Kabarecie”, a za chwilę – Marlenę Dietrich. Śpiewała głosem, który mógłby kroić szkło lub zrobić dziurę w ścianie, ale potrafiła również być liryczna. Śmiech („Allahaha”, „Tylko to”) i frywolność sąsiadowały ze szlochem („Gdy ktoś umiera”, „Łowca”). Warto zaznaczyć, że Krystyna Tkacz bardzo łatwo nawiązała kontakt z widzami („zwilżenie usteczek” szklanką wody, siłowanie się ze statywem mikrofonu, opowieść o garderobianych). Nie byłoby jednak tego recitalu, gdyby nie akompaniujący aktorce muzycy – Marcin Świderski harmonijką ustną czyni z „Barmanki” bluesa, Sebastian Wypych za pomocą niskich dźwięków kontrabasu buduje posępną atmosferę we wstępie do „Gdy ktoś umiera”, pianistka Urszula Borkowska brawurowo gra na klawiszach w zaśpiewanym na bis „Do publiczności”, a Piotr Maślanka na perkusji bębni z niesamowitą energią i mocno zaznacza swoją obecność w większości piosenek.

Katowicki Karnawał Komedii zawsze proponował recitale na najwyższym poziomie: Elżbieta Adamiak, Mariusz Lubomski, Mariusz Kiljan, Janusz Radek, Andrzej Poniedzielski. Podobnie było z występem Krystyny Tkacz. Szkoda, że widownia Korezu w czwartkowy wieczór wypełniona była jedynie w połowie. Pociesza tylko fakt, że w dzisiejszych czasach poezja śpiewana adresowana jest do elitarnej publiczności.

Tomasz Klauza
Dziennik Teatralny Katowice
6 lutego 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...