Point Blank - performance

13. Międzynarodowe Spotkania Teatralne Okno

Może historia jego, jej, to będzie właśnie moja historia? Jaki podjąć wybór? Czy na podstawie cudzych doświadczeń jesteśmy w stanie ocenić, że my również bylibyśmy w takim układzie szczęśliwi bądź nie? Jaki cel ma obserwacja ludzi na tle świata?

Edit Kadler tworzy performance teatralny z wykorzystaniem techniki obrazu cyfrowego. Zaproszona przez artystkę do spektaklu dziewiętnastoletnia Nada opowiada historię swojego życia. Wychodzi na scenę i zaczyna mówić o tym, skąd wzięły się 72 tysiące zdjęć zrobionych z ukrycia. Część tych zdjęć nawet pokazuje widzom, część kategorycznie każe wyłączyć, zmienia w trakcie spektaklu koncepcję na jego przedstawienie, zmienia kolejność, która, przypuszczam, i tak nie była wcześniej w pełni opracowana.

Dziewczyna opowiada o tym, jak trudne jest podejmowanie decyzji o własnym życiu po skończeniu szkoły średniej. Nie chcąc pochopnie go planować, decyduje się na podróż po Europie w poszukiwaniu inspiracji- wszystko skrupulatnie rejestrując za pomocą aparatu fotograficznego. Nada wszystkie zdjęcia robiła ludziom zupełnie nieświadomym tego, że są pod obserwacją, używała 200- krotnego zoomu. Większość z nich jest relacją zza ram okiennych. Bohaterka przedstawienia grupuje utrwalone obrazy w foldery, które dzielą się na kolejne i kolejne, coraz bardziej absurdalne. Rozkładają życie na czynniki pierwsze. Od podziału różnych sytuacji mieszkaniowych, kończąc na podziale wg ilości osób uczestniczącym w posiłku, ze skrupulatnością zmuszającą do przypisania jedzeniu z kotem na kolanach do osobnej kategorii.

Dla bohaterki taka dokumentacja podróży miała być próbą odpowiedzenia sobie na postawione pytanie o to, co chce w życiu robić? Przeglądanie zdjęć jest dla niej refleksją na swój temat, na temat życia. Przygotowuje nawet testy psychologiczne używając do tego zdjęć postaci. Jeden taki test udało nam się nawet przeprowadzić. Nada pokazuje relacje z biegu po mieście za nieznajomą parą, opowiada jak przez tydzień oglądała filmy z człowiekiem mieszkającym z nią „okno w okno”, co oczywiście popiera odpowiednią dokumentacją fotograficzną, prezentuje tysiące zdjęć ludzi którzy jedzą, piją, śpią, piszą. Każde zdjęcie, każda postać na nim jest potencjalnym wzorem do naśladowania przez dziewczynę. Każdego historię, wyraz twarzy doskonale pamięta, dokładnie przemyślała. Jakby spędzała nad fotografiami cały czas, którym dysponuje.

Spektakl pozostawia refleksję. Widz zaczyna zastanawiać się, czy sam podjął właściwe wybory, jaka jest jego historia, w jaki sposób ona ewoluuje, a jaka mogłaby być, gdyby decyzje podejmowane gdzieś na granicy dorosłości były inne, czy byłyby lepsze?

Nie polubiłam bohaterki spektaklu. Wydała mi się rozhisteryzowanym dzieckiem, które samo nie wie czego chce. Odniosłam wrażenie, że bramy dorosłości zbyt szybko otworzyły się przed Nadą. Jej patos, jej wyimaginowana tragedia i teatralizacja życia, jaką ośmieliła się wprowadzić w swoją historię były wg mnie nieuzasadnione. Pomyślałam, że przecież każdy z nas przecież staje przed konfliktem, czasami nawet jest to konflikt tragiczny. To nie jest powód, żeby wyprawiać się z aparatem „na żer”. Jednak relacja z podróży w poszukiwaniu swojego sensu jest pracą, która wzbudza we mnie szacunek. Wychodząc ze spektaklu, czułam niedosyt. Byłam wściekła, że Nada pokazała mi tylko niektóre zdjęcia, wybrane przez nią samą. Tak jakby nie miała czasu, ani ochoty opowiadać mi o reszcie, którą widziałam tylko w miniaturach na przesuwanym przez Edit Kalder pulpicie. Tym samym zasiała we mnie chęć słuchania jej opowieści co chwilę, wiedząc że każdej widowni przedstawia po części inne fotografie i inne anegdoty opowiada.  

Ciekawym doświadczeniem był dla mnie podział ról na scenie. Artystka, pod której nazwiskiem prezentowany jest performance siedzi w cieniu i wykonuje polecenia dziewczyny, która została przez nią zaproszona do współpracy. Twórczyni w pełni zdaje się na swoją bohaterkę. Dla Edit sztuką zdaje się być sama Nada. Nie ma innego scenariusza, poza tym, który nieświadomie pisze dziewiętnastoletnia dziewczyna. Wydaje mi się, że cały performance jest ukłonem w stronę skromności uznanej artystki, która daje pełną swobodę niedoświadczonej w tej materii Nadzie.

Aleksandra Osojca
Dziennik Teatralny Szczecin
12 listopada 2009

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia