Pojedynek na słowa gentelmanów
"Wariacje enigmatyczne" – reż. Piotr Dąbrowski – Nie Teatr w BiałymstokuKoło podbiegunowe – miejsce gdzie dzień i noc trwają sześć miesięcy. Do domu pisarza - noblisty Abela Znorko przybywa dziennikarz Eric Larssen. Gość chce przeprowadzić wywiad ze stroniącym od społeczeństwa artystą.
Tak zaczyna się półtoragodzinne spotkanie, które wyreżyserował i w którym wystąpił Piotr Dąbrowski. Towarzyszy mu na scenie białostockiego Nie-Teatru Piotr Cyrwus. Autorem tekstu „Wariacji enigmatycznych" jest Eric-Emmanuel Schmitt.
To co dzieje się w samotni noblisty niemiłosiernie wciąga widza. Już na samym początku odbezpieczona zostaje broń i padają pierwsze strzały - w taki właśnie sposób pisarz wita gościa. Następnie mężczyźni rozpoczynają pojedynek na słowa. Zaczynają od literatury, lecz szybko na biorą na tapet: prawdę i kłamstwo, strach, śmierć oraz wiele innych tematów. Ze zdania na zdanie Znorko traci retoryczną przewagę nad Larssenem, a ten okazuje się inną osobą, niż oczekiwał gospodarz. Na jaw wychodzi prawdziwy cel wizyty redaktora.
Pojedynek na słowa gentelmanów zaczyna przypominać słowną walkę MMA. Kolejne, wypływające z obustronnych ataków, fakty nie tylko podcinają nogi dyskutujących mężczyzn, ale też wywołują u widza dziwne przekonanie – tę walkę przeżyje tylko jeden.
Kiedyś, Alfred Hitchcock w rozmowie z Françoisem Truffautem opowiedział o tym, jak rozumie suspens. Dla reżysera „Ptaków" ważną rolę odgrywał czas i odpowiednie dawkowanie w jego przebiegu informacji. Filmowiec podkreślał, że właśnie w taki sposób można szybko uzyskać zaangażowanie widza. Suspens w „Wariacjach enigmatycznych" w reżyserii Piotra Dąbrowskiego jest na miarę tego z filmów Hitchcocka.
Tu zaznaczmy istotną rzecz. Ciężko jest wywołać, a następnie przez dziewięćdziesiąt minut utrzymać napięcie u widza. Szczególnie jeśli akcja dzieje się w jednym miejscu i biorą w niej udział tylko dwie osoby, Udało się to Dąbrowskiemu i Cyrwusowi. Świadczy to o wysokim kunszcie ich aktorskiej pracy. W „Wariacjach enigmatycznych" oglądający nie doświadczy fizycznej dynamiczności, tylko tą ukrytą w słowach. Jednak ona, zinterpretowana przez aktorów, wystarczy by odbiorca siedział "jak na szpilkach".
Nie Teatr to magiczne miejsce na mapie Białegostoku. Mimo, że od jego otwarcia minęło zaledwie kilka tygodni, już dał się poznać jako niestandardowa instytucja, w której czekają na widza miłe niespodzianki. Nie obyło się bez owej w trakcie premiery „Wariacji enigmatycznych". Po zakończeniu gromkimi brawami widowiska, aktorzy wyszli do widzów, by opowiedzieć o przygotowaniach do występu oraz udzielić odpowiedzi na pytania zainteresowanych.
Oczywiście, opisana powyżej sytuacja wynika z dobrej woli oraz otwartości aktorów. Jednak dużą rolę odgrywa też miejsce. A w sali przy ulicy Sienkiewicza 4 rewelacyjnie ogląda się artystyczne występy. Kto jeszcze tego nie doświadczył, polecam. Najbliższe „Wariacje enigmatyczne" będzie można zobaczyć już 26 marca.