Polscy artyści do Amerykanów: Uwolnić Polańskiego!
wokół sprawy Romana Polańskiego"Fakt aresztowania artysty w drodze po nagrodę za całokształt twórczości podczas festiwalu filmowego w Zurychu uważamy za prowokację" - napisali w wydanym wczoraj oświadczeniu
76-letni reżyser przyjechał na festiwal filmowy do Zurichu - gdzie odbywa się retrospektywa jego twórczości - by odebrać nagrodę Złotego Oka za całokształt osiągnięć. Organizatorzy festiwalu są "wstrząśnięci i przerażeni", a Związek Szwajcarskich Reżyserów Filmowych skrytykował szwajcarskie władze "nie tylko za groteskową farsę z prawa, ale też za wielki kulturalny skandal".
Szef polskiego MSZ Radek Sikorski i Bernard Kouchner, szef francuskiego MSZ, postanowili, że razem wystąpią do amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton, by Polański został zwolniony ze szwajcarskiego aresztu ekstradycyjnego, a prezydent USA rozważył zastosowanie wobec niego prawa łaski. Kouchner rozmawiał w niedzielę z szefową szwajcarskiej dyplomacji Micheline Calmy-Rey, "wyrażając życzenie władz francuskich, by prawa pana Polańskiego były w pełni respektowane i by sprawa znalazła pomyślny finał".
Filmowcy - Izabella Cywińska, Jacek Bromski, Feliks Falk, Janusz Głowacki, Andrzej Jakimowski, Janusz Morgenstern, Krystyna Morgenstern, Agnieszka Odorowicz, Jerzy Skolimowski, Maciej Strzembosz, Małgorzata Szumowska, Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Wajda - potępiają zachowanie władz państwowych Szwajcarii, gdzie "Roman Polański bywał stale kilka razy w roku w Szwajcarii i posiada tam dom. Fakt aresztowania artysty w drodze po nagrodę za całokształt twórczości podczas festiwalu filmowego w Zurychu uważamy za prowokację".
W liście "Uwolnić Romana Polańskiego!", skierowanym do prezydenta i MSZ, filmowcy domagają się podjęcia "natychmiastowych, energicznych działań zmierzających do uwolnienia obywatela RP Romana Polańskiego i zapobiegających jego ekstradycji do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej: "Uważamy, że wydarzenia sprzed 30 lat i udział w nich Romana Polańskiego zasługują na negatywną ocenę moralną. Ale równocześnie zwracamy uwagę, że wyjazd Romana Polańskiego z USA był ucieczką przed sądowym linczem".
Prezydent Lech Kaczyński pytany czy możliwa jest interwencja władz Polski w sprawie Polańskiego, odparł: "z Amerykanami jest piekielnie trudno". Zwrócił uwagę, że w tego typu sprawach władze federalne są "dość bezradne", bo są to kompetencje władz stanowych. Dodał, że jest "trochę zdumiony" zatrzymaniem Polańskiego: "Sprawę znam, ale będę musiał się zastanowić, co to wszystko oznacza".
Przyczyną zamieszania jest to, co wydarzyło się w marcu 1977 r. w hollywoodzkim domu Jacka Nicholsona na Mulholland Drive. Polański, przygotowując sesję fotograficzną dla magazynu "Vogue", odbył stosunek seksualny z 13-letnią Samanthą Geimer, pojąc ją wcześniej szampanem i podając narkotyk (quaalude). Podczas procesu obrona Polańskiego utrzymywała, że wszystko odbyło się za zgodą 13-latki, a matka tejże, sama podsunęła ją filmowcowi, licząc na rozgłos, a może nawet na wyłudzenie odszkodowania.
Polański przyznał się do seksu z 13-latką i poszedł na układ z 71-letnim wówczas sędzią Laurencem J. Rittenbandem (nie żyje od 15 lat) prowadzącym sprawę: miał spędzić 90 dni na obserwacji psychiatrycznej w zakładzie karnym w Chino.
Jak wspominają niektórzy biografowie Polańskiego napisał ponoć stamtąd do kardynała Karola Wojtyły, z prośbą o referencje. Gdy psychiatrzy wypuścili Polańskiego po 42 dniach, nie doszukując się objawów dewiacji, Rittenband wpadł w furię i zmienił zdanie - chciał dalszego postępowania i być może dłuższego wyroku więzienia. Przy okazji mataczył w sprawie: konsultował się z prokuratorem i innymi sędziami, co jest zabronione. Chwalił się też, w ekskluzywnym klubie, bo sam również wiódł żywot playboya, że "da popalić temu polskiemu sukinsynowi". Polański uciekł do Francji. Jego amerykańska wiza została anulowana.
Od tamtej pory trwał pat prawny: amerykańskie organy ścigania nie chciały zaoferować Polańskiemu ugody, dopóki nie wróci do USA, a on obawiał się przyjazdu do Los Angeles, dopóki nie będzie pewny ugody - obawiał się, że zostanie aresztowany.
Z tego powodu nie uczestniczył w gali oscarowej w roku 2003, gdy nagrodzono go za reżyserię "Pianisty. Oscara odebrał później z rąk Harrisona Forda (grał w jego "Franticu") na festiwalu kina amerykańskiego we francuskim Deauville.
Gdy w tym roku Polański kręcił fabułę "The Ghost" (będzie miała premierę w 2010 r.), to wydarzenia rozgrywające się w książce Roberta Harrisa, będącej postawą scenariusza, na wschodnim wybrzeżu USA, filmował w północnych Niemczech.
Rok temu spory rozgłos zdobył amerykański dokument "Polański: Ścigany i pożądany" Mariny Zenovich, zawierający m.in. wywiady z prowadzącym sprawę prokuratorem Rogerem Gunsonem, adwokatem Polańskiego Davidem Daltonem, oraz Mią Farrow, Nastassią Kinski i innymi przyjaciółmi Polańskiego, który sam się jednak w filmie nie pojawił. Niektórzy krytycy uznali, że dokument nazbyt wyraźnie trzyma stronę Polańskiego.
To nie koniec newsów związanych z Polańskim. 24 września, w kalifornijskim więzieniu zmarła 61-letnia Susan Atkins, należąca do tzw. bandy Mansona, która 9 sierpnia 1969 r. wymordowała w domu Polańskiego jego ciężarną żonę, aktorkę Sharon Tate i cztery inne osoby.