Polubcie niebieskie pieski!

"Niebieski piesek" - reż: Stanisław Ochmański - Teatr Lalek Arlekin

Przesłanie jest proste i ważne: odmienność nie jest powodem do odrzucenia, bo to, co odmienne dla nas, jest jak najbardziej oczywiste gdzie indziej. Przecież, jak pisał poeta - dla wszystkich starczy miejsca, pod wielkim dachem nieba.

Wyślij Bohater pierwszej premiery nowego sezonu w łódzkim Teatrze Lalek Arlekin (według scenariusza Gyula Urbana na podstawie książki J. i A. de Wittów) jest wielce oryginalny - to niebieski piesek, który poprzez swoje nietypowe umaszczenie zaznaje wielu przykrości. Jego psie rodzeństwo nie chce się z nim bawić, a gospodarz, u którego jego rodzina mieszka, zapowiada, że albo zniknie niebieski piesek, albo wygna całą familię. Reżyser widowiska, Stanisław Ochmański, zrobił wszystko, by ten smutny początek nie promieniował na cały spektakl. Nieszczęsny piesek wyrusza w świat, przeżywa wiele niepowodzeń i rozczarowań (łącznie z odsiadką w więzieniu), ale nie omijają go i sytuacje zabawne, a i dobrych ludzi udaje mu się spotkać. I co być może jest najważniejsze, wiele się uczy podczas swojej podróży, dorośleje i przekonuje się, że niezłomna postawa, szczerość uczuć i lojalność wobec przyjaciół wcześniej czy później przynoszą dobre efekty. W tym kontekście nikogo nie powinno dziwić szczęśliwe zakończenie. 

Pozytywne przesłanie i czystą narrację Ochmański ubiera w jak najbardziej tradycyjną formę. "Niebieski piesek" to prawdziwy teatr lalkowy, w którym aktorzy ukryci są za parawanem, a cały bajkowy świat tworzy się nad ich głowami, gdzie ożywają animowane przez nich lalki. Aktorzy Arlekina to zawodowcy, więc lalki ożywają wyśmienicie. Zwłaszcza Małgorzata Wolańska i Joanna Stasiewicz dają swoim postaciom - niebieskiemu pieskowi i kocurowi - przebogatą paletę gestów i zachowań. Taki teatr lalek w teatrze lalek to dziś już coraz większa rzadkość. 

Przyjazną widzowi reżyserię wspiera obfita, pełna pomysłowych szczegółów, scenografia Joanny Hrk z lalkami, które natychmiast wzbudzają sympatię. Akcję, która biorąc pod uwagę współczesne kreskówkowo-potterowe (niestety) standardy, nie jest zbyt dynamiczna, podkręcają melodyjne piosenki, bardzo zgrabnie skomponowane przez Michała Makulskiego. 

W "Arlekinowej" inscenizacji "Niebieskiego pieska" wszystko jest tak klasyczne, że przez sam ten fakt przedstawienie staje się klasyką. Ten sposób opowiadania ciepłych historii, w których pies nie spuszcza kotu łomotu w pierwszych trzech minutach, by potem czekać na kolejnych przeciwników, zaczyna odchodzić bowiem w przeszłość. Dziś wyobraźnię małego widza się kształtuje, a nie otwiera. Może jednak ostatni mohikanie, jak Ochmański, jeszcze kogoś "zarażą"? Może rodziców, którzy zaplątawszy się do teatru, pod wpływem sentymentów zaczną "zarażać" swoje pociechy? 

Bo swoją drogą nigdy nie myślałem, że kiedyś tak polubię niebieskie pieski, że jednego z nich będę chciał adoptować...

Dariusz Pawłowski
Polska Dziennik Łodzki
16 września 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia