Ponad 8 lat później

„Skazany na Bluesa" – reż. Arkadiusz Jakubik – Teatr Śląski w Katowicach – 07.03.2014

Powstały przed ponad ośmioma laty "Skazany na Bluesa" z Teatru Śląskiego to przeniesienie z filmowego formatu dobrze wszystkim znanej historii Ryśka Riedla, jego sukcesów i porażek na deski teatralnej sceny. Spektakl jest grany już dość długo, nawet jak na polskie standardy repertuarowe, a więc wielu już go (zapewne nieraz) widziało i wiele zostało na jego temat już powiedziane i napisane. Czy jestem zatem w stanie powiedzieć jeszcze coś nowego? Spróbuję.

Z ciekawości poczytałem sobie starsze recenzje, aby zobaczyć jak na przestrzeni tych lat formowały się opinie o „Skazanym na Bluesa", którego historia też w dużym stopniu bywała dramatyczna. Na samym początku przecież w rolę Ryśka wcielał się Tomasz Kowalski, ale niedługo po premierze miał poważny wypadek motocyklowy i ze względu na rehabilitację nie był on w stanie kontynuować swojej przygody z przedstawieniem. W wyniku tego „Kowala" zastąpił Maciej Lipina, który to w Ryśka wciela się po dziś dzień.

Spektakl od samego początku dostawał różne recenzje. Jak zwykle w teatrze bywa, byli ci skrajnie zachwyceni, jak i ci raczej zawiedzeni. Sporo było głosów sugerujących, że przedstawienie nie było raczej zbyt wymagające intelektualnie, natomiast forma muzyczna zdecydowanie nadrabiała stosunkowo prostą i przystępną historię. Pojawiało się też niemałe oburzenie, że „Skazany na Bluesa" to nic innego jak produkcja nastawiona na zarabianie pieniędzy i grająca na sentymentach śląskiej widowni, a samemu teatrowi miała zagrażać tania komercha. Owszem, spektakl do teraz odnosi niemały komercyjny sukces – w końcu rzadko się zdarza, że ośmioletnie przedstawienie wciąż wyprzedaje całą widownię. Ale nie ma co się komerchy czepiać, bo – tutaj zaskoczenie – nawet teatry muszą jakoś się utrzymywać. A katastroficzne przepowiednie o komercjalizacji śląskiego – jak to zwykle z katastroficznymi przepowiedniami bywa – nie spełniły się. Wystarczy spojrzeć na katowicki repertuar.

„Skazany na Bluesa" był jednym z pierwszych spektakli wyprodukowanych pod wówczas świeżo wybraną dyrekcją Roberta Talarczyka. Co z perspektywy tych ośmiu lat wydaje się ważne, jeden aspekt „Skazanego..." cicho sugerował, co w Teatrze Śląskim będzie od teraz istotne i na stale zagości w repertuarze. Mam na myśli oczywiście ten zwrot ku Śląskowi, zarówno ku jego ikonom (Riedel, Kukuczka czy Twardoch), jak i ku zwykłym jego mieszkańcom, czego preludium zdecydowanie można dostrzec w przedstawieniu Jakubika.

Nowością też – co przebija się w wielu recenzjach – był właśnie fakt zaistnienia języka śląskiego na publicznej scenie; dla widzów „stōnd" ten fakt jawił się jako forma wyniesienia gŏdki na poziom wyżej, gdzie prozaiczność i codzienność języka nagle nabierała specjalnego statusu, bo wcześniej jak śląski witał na scenach w Polsce, to głównie na tych kabaretowych. Z kolei dla widzów z zewnątrz, gŏdka intrygowała swoją hermetycznością i częściową egzotycznością i to przede wszystkim dlatego, że pozbawiona była właśnie tej pstrokatej, kabaretowej otoczki.

Ponadto, recenzenci głowili się także, czy historia Ryśka wystawiona na scenie Teatru Śląskiego miała być moralitetem czy raczej laurką. Czym się jawiła ta produkcja w 2014 roku, nie będę się wypowiadał, bo obejrzałem ten spektakl dopiero w grudniu minionego roku. Ale mając te przewagę, że widzę jak czas ocenił tę produkcję (a ocenił ją bardzo wysoką notą, patrząc na frekwencję), to powiedziałbym, że „Skazany na Bluesa" funkcjonuje jako właśnie wyznacznik zmiany, która zaszła w Teatrze Śląskim i na dobre zmieniła kierunek artystycznych poszukiwań jak i tematyki przyszłych spektakli. Jednakże, na przekór katastroficznym przepowiedniom, komercja w Katowicach nie zawitała na stałe, a została zepchnięta na bok; w repertuarze na próżno można szukać fars czy komedii, które w wielu teatrach w Polsce zagościły się na dobre.

Najważniejsze jednak chyba jest to, że za sprawą tego spektaklu spuścizna Ryśka i Dżemu wciąż żyje, co katowicka publiczność w widoczny sposób sobie ceni.

Jan Gruca
Dziennik Teatralny Glasgow
16 stycznia 2023

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia