Porno to tylko pseudonim

"Porno" - reż. Cezi Studniak - Teatr Nowy w Poznaniu

Jednoosobowy spektakl jest opowieścią o losach aktorki żyjącej w komunistycznym reżimie, wykluczonej przez społeczeństwo tak, jak gdyby pracowała w branży sugerowanej przez swój pseudonim. Czy w temacie Orwellowskiej rzeczywistości spektakl przedstawił coś nowego?

Autorem sztuki jest András Visky - węgierski poeta, dramaturg, teoretyk teatru urodzony w 1957 roku w Siedmiogrodzie. "Porno" jest jednym z najważniejszych dzieł w jego dorobku, zaraz obok "Zabiłem moją matkę" (2011) , "Julii" (2002) czy "Uczniów" (2001). Reżyserii spektaklu w polskiej wersji podjął się aktor i śpiewak Cezary Studniak, znany przede wszystkim z takich filmów jak "Dzień świra", "Sęp" i "Volta". Jak wspomina sztuka, a w szczególności jej bohaterka, zachwyciła go od samego początku, dlatego zdecydował się na pracę nad spektaklem.

"Porno" rozpoczyna się w ciemności, słychać głośną muzykę elektroniczną, następnie rozbłysk światła ukazuje nam główną bohaterkę całkowicie nago. Oficjalnie rozpoczyna się wtedy monodram, a Edyta Łukaszewska wcielająca się w tytułową Porno prezentuje grę aktorską na najwyższym poziomie. Przez większość czasu znajduje się w niewielkiej klatce - instalacji, z której wychodzi tylko wtedy, gdy akcja przenosi się do pomieszczeń Służb Bezpieczeństwa. Wyposażenie klatki jest dość skromne - mikrofon, krzesło, a w pewnym momencie z góry zaczynają wpadać do niej pluszowe misie, stopniowo zapełniając całą podłogę.

Porno jest aktorką, w której repertuarze są przedstawienia początkowo odgrywane dla biednych dzieci z ulicy. Nie podoba się to władzy, szczególnie, że aktorka również stara się dbać i karmić swoich widzów. Jest więc wielokrotnie przesłuchiwana i inwigilowana, co dotyka także jej męża, który w opowieściach Porno występuje prawdopodobnie pod pseudonimem Anti.

Prawdopodobnie, ponieważ trudno nadążać za tokiem myślowym bohaterki. W pierwszych minutach spektaklu gubiłam się w jej słowach - wypowiedzi były chaotyczne, nie potrafiłam odczuć, które sformułowania były skierowane wprost do publiczności, a które stanowiły po prostu przemyślenia Porno. Oprócz Anti, problematyczną postacią w historiach bohaterki był też Człowiek - skoro jego postaci nie da się przypisać konkretnej osobie, czy oznacza to, że może być po prostu każdym? Oczywiście możnaby powołać się na swobodę interpretacji wielu aspektów sztuki, jednak osobiście uważam ją za zbyt chaotyczną, co raczej frustruje a nie zachęca do zagłębiania się w jej znaczenie.

"Porno" jest bez wątpienia sztuką wywołującą wiele emocji. Sprzeciw i złość na widok traktowania bohaterki przez Służby Bezpieczeństwa, smutek z powodu śmierci Anti czy utraty dziecka przez Porno. Przedstawia obraz człowieka stopniowo tłamszonego przez reżim, a najbardziej niepokojąca jest chyba oprawa tych sytuacji. Przez cały spektakl do klatki wpadają kolejne pluszowe zabawki, a w miarę postępu akcji słyszymy coraz bardziej zniekształconą wersję, początkowo wesołej, piosenki dla dzieci. Natomiast mniej więcej od połowy sztuki, piosenka zaczęła wywoływać dyskomfort - dźwięki stają się za wysokie i zbyt głośne. Osobiście liczyłam na to, żeby jak najszybciej dobiegła końca. Pluszowe zabawki i dziecięca piosenka jako symbole niewinności z początku zdawały egzamin - potęgowały mocny przekaz spektaklu, pokazując, że reżim dotyka każdego, w bezwzględny sposób. Jednak finalnie wywołały u mnie mieszankę strachu i niesmaku. Kojarzy mi się to z uczuciem, kiedy na strychu znajdziemy starą, zniszczoną lalkę, która po pociągnięciu za sznurek witała się z nami słodkim głosem, a teraz wydaje już tylko skrzeczące nieokreślone dźwięki.

Nie ma wątpliwości co do tego, że praca Edyty Łukaszewskiej w spektaklu była naprawdę imponująca - choćby z uwagi na to, że samodzielnie prowadziła go przez 80 minut bez żadnej przerwy. Jej niepowtarzalna energia i charyzma idealnie wpasowały się w postać Porno - było to widać w każdym ruchu jej ciała. Mimo tego, że spektakl nie przypadł mi do gustu, gra aktorska Edyty Łukaszewskiej zrobiła na mnie ogromne wrażenie, które nie minęło do tej pory.

Myślę, że spektakl "Porno" na temat funkcjonowania w reżimie nie powiedział nic nowego. Może nie to było jego celem, a po prostu opowiedzenie pewnej historii, które w świecie ciągle się powtarzają. Jednak osobiście liczyłam tutaj na "coś więcej", a przynajmniej na spektakl, który nie będzie tak chaotyczny i wywołujący trudny do zidentyfikowania niesmak.

Data i miejsce spektaklu: 16.01.2022, Teatr Nowy w Poznaniu

Daria Bajorek
Dziennik Teatralny Poznań
22 stycznia 2022
Portrety
Cezi Studniak

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...