Portret rodzinny we wnętrzu

"Szklana menażeria" - reż. Jacek Poniedziałek - Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

Kończący się z wolna teatralny sezon przyniósł kilka niespodzianek. Jedną z nich była "Szklana menażeria" Tennessee Williamsa, wyreżyserowana w opolskim Teatrze im. Kochanowskiego przez Jacka Poniedziałka. Aktorski symbol teatru Warlikowskiego, od lat zajmujący się tłumaczeniem anglojęzycznych dramatów, potraktował klasyczny dramat amerykańskiego pisarza z atencją, ale i z pewną dezynwolturą.

"Świat oświetlały pioruny" - pisał Williams. W jego sztuce z 1944 r. Poniedziałek odnalazł współczesne wyładowania. Obok siebie funkcjonują bowiem dwie równoległe narracje: publiczna, w której wałkowana od pięciu lat tajemnica smoleńska miesza się ze strachem przed wojną z Rosją oraz wyczynami celebryckimi odnotowywanymi na Pudelku, oraz prywatna, zamknięta na innych, z własnymi dramatami, perwersjami i duszącym klimatem rodzinnej opresji.

"Szklana menażeria" Poniedziałka jest przedstawieniem o rodzinie: heroicznej matce, neurotycznej córce, nadwrażliwym synu. Matkę w opolskim przedstawieniu zagrała największa gwiazda Teatru im. Kochanowskiego Grażyna Misiorowska i stworzyła kreację wybitną. W jej relacji z dziećmi, zwłaszcza z synem, jest rodzaj zaborczości, okrucieństwa, szyderstwa, ale także wielka miłość, troska i przejmujący smutek. Jacek Poniedziałek pokazuje "biednych ludzi", bardziej z Dostojewskiego niż z amerykańskiej prowincji. Integralna z interpretacją tekstu scenografia Michała Korchowca rozpięta została poza czasem. Niby współcześnie, ale zarazem dawno temu - tego rodzaju historie rozgrywają się bowiem zawsze. Oto ludzie opatrzeni kategorią gorszego gatunku, marzący o wyrwaniu się ze swojej dziury, zmianie losu, jednocześnie świadomi ciążącego nad nimi fatum, z którym nie ma dyskusji. Poniedziałek świadomie, chociaż nienachalnie, wpisuje w "Szklaną menażerię" własne doświadczenia, prywatną biografię. Na ścianie wisi autentyczny portret ojca reżysera, a niezdefiniowany seksualnie Tom grany przez Sylwestra Piechurę to w jakimś stopniu autoportret Jacka Poniedziałka. Nadwyżka z prawdy. To się czuje.

Łukasz Maciejewski
Wprost
29 kwietnia 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...