Poszukiwania w Teatrze Nowym

"Przed południem, przed zmierzchem" Teatr Dada von Bzdülöw, Teatr Nowy w Łodzi

"Teatr uczy odwagi" - uważa Piotr Cieplak - jeden z najbardziej intrygujących reżyserów; zmieniając zespoły odważnie sięga po wszystko, co tylko scena gotowa jest unieść.

Inscenizuje klasykę od "Wesołych kumoszek z Windsoru" i "Słomkowego kapelusza" poczynając, nie unika tematów niebezpiecznych, w razie wpadki grożących anatemą jak "Narty Ojca Świętego". Ryzykuje też autorskie przedstawienia bez słów, że wspomnę "Utwór sentymentalny na czterech aktorów". Poszukiwacz oraz badacz możliwości teatru kolejny krok zrobił w Łodzi. Tytuł spektaklu proponowanego w Teatrze Nowym na Małej Sali, brzmi jak fragment wiersza: "Przed południem, przed zmierzchem", a jest o tym, co mogło zostać między słowami.

To wspólna praca Cieplaka (reżyseria) i w warstwie choreograficznej piątki wykonawców z grupy Nowy Dada, czyli działającej równolegle w Gdańsku i od tego sezonu w Łodzi, formacji tanecznej Dada von Bzdülöw kierowanej przez Leszka Bzdyla. Pojechali na Mazury i formowali spektakl.

Powstało 70 minut sygnałów zaświadczających o tym, co mogło mieć miejsce w międzyczasie. O tym co się dzieje, zanim coś zacznie się dziać, czyli misterium o niczym, co tak naprawdę jest jednak czymś - o przyciskaniu klamki, zakładaniu butów i otwieraniu lodówki, albo siadaniu na wersalce czy ocieraniu się o palmę zajmującą sporą część pokoju.

Metalowe ramy zaznaczają kształt pomieszczeń w jakimś M zaludnionym przez osoby żyjące osobno, a jednak razem. Precyzyjne przemarsze i gesty, mniej i bardziej przypadkowe otarcie się o siebie wyznaczają rytm. Tu nie opowiada się historii - sąsiad z sąsiadką się nie zwiąże, choć tak naprawdę można by się spierać czy w ogóle chodzi o lokatorów wielu mieszkań, czy jednego przeludnionego...

Nieustający ruch, precyzyjne krążenie po codzienności - znów ubieranie się i rozbieranie, upadek z kanapy, udawanie, że wiertarka to karabin maszynowy.

Wykonawcy: Leszek Bzdyl oraz Izabela Chlewińska, Katarzyna Chmielewska, Jacek Owczarek, Krzysztof Skolimowski orbitują w takt muzyki. I ona jest najwymowniejszą częścią tego scenicznego projektu. Na żywo gra SzaZa, czyli duet Paweł Szamburski i Patryk Zakrocki (od 10 lat uczestniczący w Warszawie w niezależnych działaniach w sztuce), klarnet, skrzypce, zwielokrotnione dźwięki, improwizacje.

-Idziemy do teatru, żeby dostrzec jak wielobarwny i złożony jest świat - mówił Piotr Cieplak w jednym z wywiadów. I stara się dowieść, że tak jest. Trzeba mu tylko uwierzyć. Mnie się nie udało.  

Renata Sas
Express Ilustrowany
10 marca 2009

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia