Potencjał tkwi w krzywym zwierciadle
„Słownik Ptaszków Polskich" - aut. Jakub Morawski - reż. Krzysztof Materna - Teatr Bagatela w KrakowieCo nas różni? Co nas łączy? A gdzie w tym wszystkim czas, aby na chwilę się zatrzymać i pomyśleć o języku, który jest fundamentem naszego społeczeństwa, a którego możliwości są praktycznie nieograniczone. Który umożliwia nam komunikację z bliską osobą, wyrażenie opinii, ale też jest w stanie złamać, skrzywdzić.
Teatr Bagatela pod wodzą Krzysztofa Materny, w oparciu o fantastyczny tekst Jakuba Morawskiego proponuje nam 150 minut językowej fantazji ze słowną satyrą w roli głównej. Treść spektaklu, która płynie przez aktorów biegle poruszających się na płaszczyźnie dziwacznej mowy, uświadamia widzów o istotności języka, jaki tworzymy oraz jak pozwala nam on zauważyć polaryzację społeczną, w spektaklu szczególnie jaskrawą, ozdobioną niuansami językowymi. W polskiej mowie powstaje więc dużo głosów, a na scenie wiele ciekawych bohaterów, jak stereotypowe „dresy", prezenterzy telewizyjni, starsze małżeństwo, znajomi z Anglii. Trzeba przyznać, że sztuka „Słownik Ptaszków Polskich" nie podchodzi do języka tych postaci w sposób oczywisty lub oklepany.
Żadna z postaci nie wypowiada kwestii, posługując się powszechnie używanym słownictwem (nie licząc fenomenalnych monologów Krzysztofa Materny, wypowiadanych przed kurtyną, będących błyskotliwym i niezwykle aktualnym komentarzem do naszych czasów, a już na pewno ostatnich kilku dni). Język spektaklu to finezyjna mieszanka pstrokatego żargonu, bystrego dowcipu, paru tandetnych anglicyzmów, a wszystko to przeplatane jest dodatkami w postaci inwersji, rymu lub wysublimowanych, niesztampowych wyrazów.
Trzeba przyznać, że „Słownik Ptaszków Polskich" jest obszernym utworem, wymagającym od widza pewnego skupienia i otwartości umysłu. W zamian oferuje naprawdę solidną dawkę niebanalnego humoru oraz przyjemność wejścia z aktorami w grę językową, poddanie się osobliwej mowie i słuchanie jej, płynącej z ust wykonawców niczym melodyjny śpiew.
Krzysztof Matrena ustawia przed widzami krzywe zwierciadło, zaprasza na terapię językową, powołuje do życia niekonwencjonalne rozwiązania i idee. Buduje ekscytującą scenografię z kamerą i telebimem, wprowadza wiele postaci w ekstrawaganckich charakteryzacjach, demaskuje kłamliwy patriotyzm i prowincjonalizm.
A gdyby się bliżej przyjrzeć – puszcza do widza oko.