Powrót artysty
W Kantorze widzimy przede wszystkim rewolucjonistę współczesnego teatruW Kantorze widzimy przede wszystkim rewolucjonistę współczesnego teatru. Swoje spektakle wprowadził jednak wizjonersko w bardziej materialny świat historii sztuk plastycznych. To jeden z kluczy do zrozumienia wystawy w nowej Cricotece - pisze Agnieszka Sabor w Tygodniku Powszechnym.
Punktem wyjścia dla wystawy jest stworzona przez Tadeusza Kantora kolekcja Cricoteki, na którą składają się rzeźby, obiekty, rekwizyty, przestrzenie sceniczne ze spektakli Teatru Cricot 2, rysunki, także archiwalia, w tym szkice techniczne, rękopisy tekstów i manifestów artysty oraz materiały dokumentacyjne związane z jego twórczością.
Eksponowane na wystawie obiekty i archiwalia z kolekcji Cricoteki reprezentują 7 etapów twórczości teatralnej Tadeusza Kantora - zgodnie z jego koncepcją. Kolekcja stworzona została przez artystę z myślą o stałej ekspozycji. W 1984 r. Tadeusz Kantor sporządził listę 24 obiektów teatralnych, począwszy od rekonstrukcji obiektów z najwcześniejszego etapu swej twórczości, Podziemnego Teatru Niezależnego (1943-44), przez inscenizacje dramatów Witkacego, aż po "Umarłą klasę" i przedstawienia oparte na wspomnieniach artysty. Częściowo zrekonstruowane i odnowione, zyskały status autonomicznych dzieł. Kantor, w obawie, że z czasem jego obiekty podzielą los rekwizytów teatralnych i ulegną zniszczeniu, postanowił podnieść je do rangi dzieł sztuki i w ten sposób ocalić.
Główna przestrzeń stałej ekspozycji koncentruje się na dokonaniach teatralnych Tadeusza Kantora i Teatru Cricot 2. Dokumentacja prezentująca jego malarstwo, rysunek, happeningi, akcje artystyczne, spotkania, odczyty, konferencje i wykłady dopełni wystawę w postaci tekstów i prezentacji multimedialnych w pozostałych pomieszczeniach budynku.
Podziemny Teatr Niezależny
Podczas okupacji niemieckiej Kantor założył w Krakowie Podziemny Teatr Niezależny, w którym zrealizował dwa spektakle: "Balladynę" Juliusza Słowackiego (1943) i "Powrót Odysa" Stanisława Wyspiańskiego (1944). Spektakle, w których występowali przyjaciele i koledzy artysty, były grane kilkakrotnie w prywatnych krakowskich mieszkaniach. Kantor wiele razy podkreślał, że właśnie w dokonaniach z czasów wojny należy szukać prawdziwych źródeł jego twórczości.
Powstanie Teatru Cricot 2
Jesienią 1955 r. Tadeusz Kantor wraz z Marią Jaremą i Kazimierzem Mikulskim powołali do życia Teatr Cricot 2. Zespół działał przy Krakowskim Oddziale Związku Polskich Artystów Plastyków.
Nowo powstały teatr swoją nazwą odwoływał się do przedwojennego Teatru Artystów Cricot, założonego przez Józefa Jaremę. Działalność teatru zainaugurowano w 1956 r. przedstawieniem "Mątwy" Witkacego oraz pantomimą "Studnia, czyli głębia myśli" Kazimierza Mikulskiego. W następnym roku wystawiono "Cyrk" Mikulskiego, który został uzupełniony pokazem "Kineform" Andrzeja Pawłowskiego. W ramach wczesnej działalności Cricot 2 Tadeusz Kantor wyreżyserował też "Karbunkuł" Andrzeja Bursy i Jana Güntnera.
Kantor był pierwszym reżyserem, który po wojnie sięgnął po sztuki Witkacego. Przez następne 20 lat razem z Cricot 2 stworzy sześć spektakli opartych na dramatach tego autora. Na określenie swojego stosunku do twórczości Witkacego używał formuły "gra z Witkacym", ponieważ nigdy nie były to inscenizacje w ścisłym znaczeniu tego słowa.
W pierwszych latach funkcjonowania Cricot 2 w działaniach teatralnych Kantora ważną rolę odgrywała idea teatru autonomicznego, kierującego się własnymi prawami i kreującego własną rzeczywistość (zamiast ograniczać się do służebnej roli względem tekstu literackiego).
Pracując nad "Mątwą" i "Cyrkiem", Kantor kierował się ideą awangardy pojętej jako nowe rozumienie teatru, w którego centrum stawiał nie utwór literacki, lecz aktora i jego grę.
Teatr Informel
14 stycznia 1961 r. w krakowskiej Galerii Krzysztofory odbyła się premiera spektaklu Teatru Cricot 2 opartego na dramacie Witkacego "W małym dworku". Spektakl był realizacją koncepcji teatru nazwanego przez Kantora Teatrem Informel. Był to rodzaj teatru automatycznego, poddającego się przypadkowi, ruchowi materii, w którym aktorzy zostali zrównani z przedmiotami.
Kantor: "To był w moim teatrze etap informelu. Ale nie przez jakąś pikturalną materię - tylko przez akcję, worki; ludzie w szafie upodobnieni do wieszanych tam ubrań, pozbawieni własnej woli, gadali swoje własne bzdury. Piękny spektakl".
W tym czasie twórca obficie czerpał z idei malarstwa informel. Kostiumy aktorów występujących w spektaklu powstawały podczas prób. Najpierw zszywano jakieś przypadkowe ubrania, aby następnie poddać je darciu i szarpaniu (wyjątek stanowił kostium Matki, występującej w prowokacyjnie czerwonym gorsecie). Powstałe w ten sposób kostiumy eliminowały indywidualność aktorów tłoczących się w szafie - najważniejszym obiekcie na scenie.
"W małym dworku" to właściwie jedyny spektakl powtarzany później przez Kantora w innych warunkach i z aktorami spoza Cricotu.
Teatr Zerowy
W 1963 r. Kantor z zespołem Teatru Cricot 2 wystawia kolejną sztukę Witkacego, "Wariat i zakonnica", wyznaczając nowy etap w swojej twórczości teatralnej - Teatr Zerowy.
Po latach stwierdził, że w spektaklu tym stworzył po raz pierwszy sytuację sceniczną, w której akcja teatralna uzyskała własną realność, niezależną od rzeczywistości tekstu dramatycznego. Właśnie w tym spektaklu udało się w pełni zrealizować jego ideę Teatru Autonomicznego.
Bezpośrednio z tej idei wywodzą się określenia: "zero", "aneantyzacja" i "deziluzja". Inscenizacja "Wariata i zakonnicy" jest także następnym krokiem na drodze do sformułowania idei Realności Najniższej Rangi. Praca nad tym spektaklem dała też początek idei ambalaży. Z wymienionymi ideami Kantor nie rozstanie się już do końca, czyniąc z nich swój znak rozpoznawczy. Pracując nad inscenizacją "Wariata i zakonnicy", pragnął stworzyć strategię postępowania artystycznego, która pozwoliłaby odzyskać realność przedmiotów i sytuacji. Twierdził, że jest to możliwe tylko w przestrzeni działania, którą nazwał okolicami zera.
Niemal całą przestrzeń niewielkiej sceny w "Wariacie i zakonnicy" zajmowała konstrukcja składająca się ze starych, powiązanych z sobą składanych krzeseł. Była to maszyna zniszczenia, którą Kantor nazwał z francuska Maszyną aneantyzacyjną. Wewnątrz piramidy z krzeseł ukryty był aktor, który uruchamiał ją, pociągając za linki. Nagłe, nieprzewidywalne ruchy i hałas klekocących krzeseł "niszczyły" grę aktorów. Musieli walczyć o każdy skrawek sceny, by się na niej utrzymać i wypowiedzieć swoją kwestię.
Sytuacja artystyczna określana jako "okolice zera" to sytuacja "biedna", w której przedmioty i działania pozbawiane są swojej użyteczności i w rezultacie tracą rangę nadaną im przez praktykę życia. Rzeczy stare, zniszczone i przez to nieużyteczne stanowią dla artysty naturalne tworzywo. Dzięki autonomii działania artystycznego w sytuacji "zerowej" stają się na nowo realne. Kantor w takim postępowaniu upatrywał istoty swojej sztuki.
Teatr Happeningowy
28 kwietnia 1967 r. w Galerii Krzysztofory odbyła się premiera "Kurki wodnej", spektaklu opartego także na sztuce Witkacego. Był to kolejny etap rozwoju Cricot 2, określany przez Kantora mianem Teatru Happeningowego lub Teatru Wydarzeń. W tej realizacji artysta postanowił zastosować receptę happeningu.
"Kurkę wodną" prezentowaną przez Cricot 2 tak opisywał Jan Kłossowicz: "W długiej, bardzo wąskiej sali Krzysztoforów panuje chaos. Widzowie siedzą na stołkach, jakichś paczkach, materacach, na ziemi. () Jest bardzo ciasno. Aktorzy opakowani, w ciężkich płaszczach, z walizami, z tobołkami, kręcą się wśród widzów. Robi się coraz większe zamieszanie. Ktoś telefonuje, ktoś inny wlewa wodę do stojącej pośrodku wanny. Wśród tego harmideru krążą spokojni i pedantyczni Kelnerzy we frakach. (Niektórzy z nich to autentyczni, emerytowani kelnerzy od Wierzynka, wynajęci na tę okazję.) Podają widzom i aktorom kawę. Działania aktorów przybierają na sile".
Z "Kurką wodną" Cricot 2 wyjechał w 1969 r. na swoje pierwsze międzynarodowe tournée, najpierw do Rzymu, a następnie do Edynburga.
Teatr Niemożliwy
Kolejny etap w twórczości Tadeusza Kantora związany jest z premierą spektaklu "Nadobnisie i koczkodany" według Witkacego, która miała miejsce 4 maja 1973 r. w Krzysztoforach.
Podczas gdy w Teatrze Happeningowym widz miał być aktywnym uczestnikiem spektaklu, w "Nadobnisiach i koczkodanach" miał odczuć niemożność ogarnięcia natłoku występujących jednocześnie elementów, a przez to niemożność odczytania całości przedstawienia. Artysta wspominał: "W Nadobnisiach i koczkodanach, w Teatrze Niemożliwym, zrobiłem pułapkę na iluzję. () Szatnia jest - zwłaszcza w Polsce - taką instytucją, którą każdy by chciał ominąć, ale ona jest brutalna i nieodzowna. () Otóż cały spektakl odbywał się właściwie w tym miejscu najniższej rangi - w szatni".
Bardzo ważną rolę odgrywały tu akcesoria i obiekty. Pierwszą grupę stanowiły przedmioty, które istniały niejako samodzielnie, w wyraźny sposób oddziałując na widzów: Szatnia obsługiwana przez dwóch brutalnych szatniarzy, Monumentalna Łapka na Szczury, którą pedantycznie czyściła Bestia Domestica, oraz Klatka-Kurnik, w której więziona była Księżna Zofia z Abenceragów Kremlińska. Były też przedmioty, które złączone z aktorem tworzyły to, co Kantor nazwał Bio-obiektami.
Teatr Śmierci
Teatr Śmierci był przełomowy w twórczości Tadeusza Kantora. Zainicjował go zrealizowany w 1975 r. spektakl "Umarła klasa", przez wielu uznawany za arcydzieło sztuki teatralnej XX w. Tym spektaklem otworzył Kantor ostatni etap swojej twórczości teatralnej.
"Kantor wybrał pojęcie śmierci, aby teatr znowu zaczął wzbudzać uczucia. Dla człowieka śmierć lub sama myśl o śmierci wywołuje silniejsze emocje niż te, które wynikają ze świadomości życia", napisała w 2004 r. Isabel Tejeda w katalogu wystawy "Umarła klasa".
Tadeusz Kantor w tekście "Klasa szkolna" opisał moment, w którym zrodziła się idea spektaklu: "Rok 1971 lub 72. Nad morzem. W małej mieścinie. Prawie wieś. Jedna ulica. Małe biedne parterowe domki. I jeden chyba najbiedniejszy: szkoła. Było lato i wakacje. Szkoła była pusta i opuszczona. Miała tylko jedną klasę. Można ją było oglądać przez zakurzone szyby dwu małych nędznych okien, umieszczonych nisko tuż nad trotuarem. Robiło to wrażenie, że szkoła się zapadła poniżej poziomu ulicy. Przylepiłem twarz do szyby. Bardzo długo zaglądałem w głąb ciemną i zmąconą mojej pamięci. Byłem znowu małym chłopcem, siedziałem w biednej wiejskiej klasie, w ławce pokaleczonej kozikami, poplamionymi atramentem palcami śliniąc kartki elementarza, deski podłogi miały od ciągłego szorowania głęboko wytarte słoje, bose nogi wiejskich chłopaków jakoś z tą podłogą dobrze korespondowały. Bielone ściany, tynk odpadający dołem, na ścianie czarny krzyż".
Wielopole, Wielopole
Szare podesty z drewna, okno, kopczyk ziemi z drewnianym krzyżem, metalowe łóżko z korbą, w tle szafa, stół, wielkie, rozsuwane drewniane drzwi zamykające pokój, a za nimi jeszcze jedne, tworzące przestrzeń przedpokoju. To niektóre z przedmiotów z wizji powrotu do wydarzeń z dzieciństwa Tadeusza Kantora, zrekonstruowanej w spektaklu "Wielopole, Wielopole", zrealizowanym w 1980 r. we Florencji.
W tym pokoju, ustawionym na scenie, rozgrywa się akcja przedstawienia i przywoływanie wspomnień. Bohaterami spektaklu uczynił Kantor swoją rodzinę: matkę, ojca, babkę, wujów, ciotki, kuzyna, a także anonimowych rekrutów ze starej fotografii - towarzyszy broni ojca, który z wojny nigdy nie powrócił. Właśnie ta fotografia, wyjęta z rodzinnego albumu, ukazująca ojca pośród żołnierzy wyruszających na front w 1914 r., stała się inspiracją "Wielopola, Wielopola", powrotem do miejsca urodzenia - Wielopola Skrzyńskiego.
Pisał: "To jest pokój mego dzieciństwa. Próbuję go zrekonstruować we wspomnieniu, wciąż od nowa, a on wciąż znika, umiera. Przywołuję go i znika, przywołuję i znika. () Nigdy we wspomnieniu nie ma akcji, są tylko klisze i to jest () metoda klisz. () Biorę moją rodzinę, a właściwie biorę pokój... () jest również postać rabina. To był przyjaciel tego mojego dziadka, księdza. I ten kondukt, który tam jest, bo () wszystko się miesza, to jest wyobraźnia dziecka, pamięć dziecka, pogrzeb dziadka miesza się z Ukrzyżowaniem, ksiądz leci za tym krzyżem, jak za swoją trumną, i w pewnym momencie wybucha skandal: rabin przyłącza się do katolickiego pogrzebu. Bo tak było. Bo w czasie pogrzebu mojego dziadka kahał z synagogi wyszedł w stroju synagogalnym i ceremonia katolicka została zmieszana z taką właśnie interwencją. Ślad tego jest tutaj, w spektaklu. A druga klisza nasunęła się później, bo kiedy żołnierze zabijają tego rabina, to już jest sprawa wojny, tej ostatniej, kiedy Niemcy zabijali Żydów. () Boże Narodzenie jest, są Święta Wielkanocne, kiedy chodzi się na grób Chrystusa, kiedy są te wszystkie ceremonie - te klisze nasuwają się na rodzinę. I właśnie rodzina jakby odgrywała sceny z Ewangelii. To też są klisze, które się mieszają, tu jest także struktura z klisz. Klisza Ostatniej Wieczerzy Leonarda da Vinci nasuwa się na kliszę tego pokoju. A ta Ostatnia Wieczerza odbywa się już na cmentarzach dzisiejszego świata".
Niech sczezną artyści
"Niech sczezną artyści" to trzeci spektakl Teatru Śmierci. Jego premiera odbyła się 2 czerwca 1985 r. w Alte Giesserei w Norymberdze.
Kantor kontynuuje i rozwija idee z "Umarłej klasy" i "Wielopola, Wielopola", konstruując go według schematu "klisz pamięci". W programie przedstawienia artysta tak scharakteryzował główny budulec spektaklu: "Nie: określone didaskaliami miejsce akcji, ale: nakładające się na siebie KLISZE PAMIĘCI przywoływane z PRZESZŁOŚCI, podszywające się pod czas teraźniejszy, pojawiające się ni stąd, ni zowąd, mieszające przedmioty, ludzi, sytuacje... i w tym szalonym procederze gubiące wszelką obowiązującą w życiu logikę".
Miejsce akcji "Niech sczezną artyści" nie ma nic wspólnego z realnym, namacalnym miejscem. Autor opisał je jako "Mój Biedny Pokoik Wyobraźni bez ścian, sufitu i podłogi!". Pomysł ten pojawił się po raz pierwszy w spektaklu "Wielopole, Wielopole", w którym artysta zrekonstruował na scenie swój Pokój Dzieciństwa. Biedny Pokoik Wyobraźni jako przestrzeń wewnętrzna artysty pojawiać się będzie odtąd stale w jego twórczości: w tekstach teoretycznych, w spektaklu "Dziś są moje urodziny" oraz w ostatnich obrazach.
Nigdy tu już nie powrócę
23 czerwca 1988 r. w Piccolo Teatro Studio w Mediolanie odbyła się premiera spektaklu "Nigdy tu już nie powrócę". W spektaklu kontynuowany jest temat miłości i śmierci oraz rozwijane są działania wykorzystujące osobiste przeżycia twórcy. Kantor jak zawsze towarzyszył aktorom na scenie. Poprzednio czynił to w sposób, który wyglądał na spontaniczny - po to, by móc korygować toczącą się akcję. Tutaj jednak po raz pierwszy przewidział dla siebie rolę sceniczną - zagrał samego siebie.
W przedstawieniu dominuje potrzeba rekonstrukcji, przywoływania z przeszłości postaci i wspomnień. W rozpoczynającym spektakl monologu artysty słyszymy zapowiedź spotkania z postaciami z jego wcześniejszych realizacji teatralnych. Jak na polskich Zaduszkach, pojawiają się między innymi postaci ze spektakli "Kurka wodna", "Nadobnisie i koczkodany", "Gdzie są niegdysiejsze śniegi", "Wielopole, Wielopole" i "Niech sczezną artyści". Każda z nich zachowała swoje kostiumy oraz atrybuty, jednak ich sposób bycia na scenie nie ma już związku z pierwotną rolą. Artysta jest przez nie wyszydzany, poddawany egzekucji, znajduje się wyraźnie w opozycji.
W skierowanym do aktorów komunikacie-monologu artysta wyznaje: "A ja żeby coś stworzyć, stworzyć ten świat, w którym wy będziecie solidnie piąć się w górę i w oklaskach - ja muszę spadać w dół. I spadam. Cholernie spadam! (...) Bądźcie ze mną przez chwilę na dnie. Artysta musi być zawsze na dnie, bo tylko z dna można krzyczeć, żeby być słyszalnym. Tam na tym dnie może się wspólnie zrozumiemy. A potem już nie schodźcie do piekieł".
Dziś są moje urodziny
8 grudnia 1990 r. Tadeusz Kantor umiera nagle w Krakowie, po jednej z ostatnich prób spektaklu "Dziś są moje urodziny". Premiera odbyła się w Théâtre Garonne w Tuluzie 10 stycznia 1991 r. (pod francuskim tytułem "Aujourd'hui c'est mon anniversaire").
To ostatnie dzieło Kantora jest wyznaniem osobistym, artysta zaś jest jego głównym bohaterem. Grana przez Andrzeja Wełmińskiego postać Autoportret Właściciela Biednego Pokoju Wyobraźni miała być kojarzona z Tadeuszem Kantorem.
W "Dziś są moje urodziny" dokonuje się domknięcie rozważań na temat śmierci. Przeczucie śmierci i świadomość jej bliskości stają się niemal narzędziem kreacji. Począwszy od roku 1986, przeczucie końca było w artystycznych wizjach Kantora stale obecne. Śmierć artysty, a nawet jego pogrzeb są w "Dziś są moje urodziny" elementami struktury spektaklu.
Cricotage
Cricotagem Tadeusz Kantor określił po raz pierwszy krótki spektakl "Gdzie są niegdysiejsze śniegi", przygotowany jako wydarzenie towarzyszące wystawie w Palazzo delle Esposizioni w Rzymie w 1979 r. "Cricotage" to także tytuł pierwszego happeningu Kantora (1965).
W następnych latach artysta określał w ten sposób prace studyjne podczas warsztatów prowadzonych ze studentami. Dotyczy to również "Maszyny miłości i śmierci" (1987). Wpisały się one w rozpoczęte w "Umarłej klasie" prezentowanie zdarzeń wywoływanych przez machinę pamięci, ukazujące i utrwalające różne okresy twórczości i życia artysty.
Pomniki Architektury Niemożliwej
W realizacjach teatralnych, malarskich i tych z pogranicza konceptualizmu Tadeusz Kantor bardzo często wykorzystywał krzesło - przedmiot należący, według niego, do Realności Najniższej Rangi. "To, że biorę krzesło - wyjaśniał - ma dla mnie znaczenie zasadnicze, ponieważ ujawniam jego niezmienną funkcję, bardzo niską i śmieszną, której w innych przedmiotach nie znajduję".
W marcu 1970 r. na Sympozjum Plastycznym we Wrocławiu Kantor przedstawił projekt dziesięciometrowego krzesła z betonu, które według jego zamysłu miało zostać ustawione pośród miejskiego ruchu ulicznego. Do realizacji takiego pomnika wówczas nie doszło, jednak idea ta stała się dla Kantora impulsem do teoretycznych rozważań nad sensem współczesnej mu sztuki: "Były to pragnienia uzmysłowienia sobie nowej roli dzieła sztuki bez ekspresji i bez percepcji. Ekspresja dzieła wynikająca z jego materialnych walorów traciła już od dłuższego czasu swoje znaczenie i swoją fascynację. Te wątpliwości i rozważania będące wynikiem własnej praktyki przyjęły ostateczną formę w moim Manifeście 1970. Po jego napisaniu doszedłem do wniosku, że dalsze materialne losy krzesła i jego realizacja przestają mnie interesować. Byłem skłonny sądzić, że sam manifest, jego zawartość teoretyczna jest w stanie zastąpić owo krzesło i wiele innych pomników niemożliwych, których projekty dalej kontynuowałem".
Projekty takich dzieł, nazywanych też projektami architektury konceptualnej, zostały pokazane na wystawie w Galerii Foksal w 1971 r. Były to trzy fotografie na płótnie przedstawiające kolosalnie powiększone przedmioty ustawione w realnych miejscach Krakowa: "Pomnik krzesła" na Rynku Głównym, "Most-Wieszak" przerzucony przez Wisłę koło Wawelu oraz "Żarówka" ustawiona na Małym Rynku.
Wystawa Popularna (Anty-wystawa)
W listopadzie 1963 r. Kantor organizuje w Galerii Krzysztofory "Wystawę Popularną", zwaną też "Anty-wystawą". Nie prezentuje na niej obrazów, lecz przemieszane ze sobą rysunki, dokumenty, listy, zdjęcia, gazety, elementy twórczości teatralnej (kostiumy, obiekty i rekwizyty) i inne przedmioty. Jak głosił afisz, było ich około tysiąca. W towarzyszącym wystawie manifeście artysta deklarował swój sprzeciw wobec sztywnej konwencji wystaw i utartych zachowań widzów. Według niego wystawa była pierwszym w Polsce
environnement, wplątującym widza w perypetie i zasadzki, i miała duże znaczenie dla jego późniejszej twórczości. Po raz pierwszy wystawił na niej również kilkanaście swoich ambalaży.
Idea Podróży
"Idea życia i sztuki jako ciągłej podroży bez końca nasuwała się sama" - pisał Tadeusz Kantor. Według niego każdy artysta jest napiętnowany jakimś motywem, który stale powraca w jego pracach. U Kantora był to motyw podróży. Pojawia się on już od pierwszych realizacji teatralnych i prac plastycznych, związanych z "Powrotem Odysa" (wystawionym w Podziemnym Teatrze Niezależnym na początku lat 40.) i trwa po ostatnie dzieła.
Artysta pisał: "W mojej twórczości plastycznej idea podroży łączy się treściowo ściśle z całością moich dzieł. Jest to idea sztuki jako podroży mentalnej, rozwoju idei, odkrywania nowych terenów eksploracji. Od roku 1963 pojawiają się w moich obrazach rekwizyty podróży: pakunki (ambalaże), torby, walizki, plecaki, postacie Wiecznych wędrowców (). Rok 1967. Podstawową treścią autonomicznej akcji w Kurce Wodnej, Teatr Cricot 2, była idea podroży. Trupa wędrowców, z wyolbrzymionymi atrybutami podroży w męczącym, halucynacyjnym marszu, niosąca publiczności PRZEKAZ owej idei: pojęcia przygody, niespodzianki, nieznanego, ryzyka, upływu czasu, wyniszczenia".
Multipart
W 1970 r. w Galerii Foksal w Warszawie Tadeusz Kantor przeprowadza akcję zatytułowaną "Multipart". Wcześniej wykonano 40 prawie identycznych egzemplarzy obrazu "Parapluie-emballage" według wskazówek Kantora, ale już bez jego osobistego udziału. Podczas wernisażu wszystkie te seryjnie wykonane egzemplarze (multiparty) sprzedano kolekcjonerom, których równocześnie zaproszono do samodzielnego uzupełniania lub nawet niszczenia zakupionych dzieł oraz do pokazania po roku efektów tych działań w tej samej galerii. W ten sposób, jak pisał Kantor, "rozliczne prerogatywy tzw. twórczości () [przelewane są] na innych ludzi, których nie pozbawia [się] nadziei i pozorów posiadania dzieła sztuki". 20 lutego 1971 r. na wystawie "Ostatni etap Multipartu" zaprezentowano 34 multiparty, które przez rok były poddawane różnym działaniom (białe płótna wypełniano najczęściej dopiskami, doklejanymi fotografiami lub przedmiotami). W akcji "Multipart" Kantor po raz kolejny próbował zakwestionować pojęcie dzieła sztuki - dzieła autorskiego, efektu twórczości - odstępując od jego osobistej realizacji, przedstawiając jedynie koncepcję i opis techniczny. Zaprzeczając unikalności dzieła sztuki i pozbawiając je godności, zakwestionował równocześnie pozycję muzeów, galerii i kolekcjonerów. W 1970 r. w Lozannie artysta wystawił jeszcze jedną z wersji multipartów - tym razem parasole na płótnach zostały odciśnięte w masie plastycznej, tworząc formy negatywowe.
Panoramiczny Happening Morski
Od kwietnia 1965 r. przez kilka miesięcy Tadeusz Kantor przebywał w Stanach Zjednoczonych, obserwując apogeum ruchu happeningowego. Po powrocie do kraju artysta przez kilka następnych lat tworzył swoje happeningi, twierdząc równocześnie, że metody happeningowe - choć nieokreślane w ten sposób - były od dawna praktykowane w Teatrze Cricot 2. Pierwszy z nich pt. "Cricotage" zorganizował Kantor 10 grudnia 1965 r. w kawiarni Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Warszawie, wspólnie z grupą artystów i krytyków związanych z powstającą Galerią Foksal.
Tadeusz Kantor pisze o tym wydarzeniu: "Wprowadziłem tam 14 czynności życiowych, jak jedzenie, golenie się, noszenie węgla, siedzenie, itp. Czynności te zostały pozbawione podczas happeningu swych funkcji praktycznych i każda z nich była skazana wyłącznie na swój własny rozwój".
W sierpniu 1967 r., w ramach V Pleneru Koszalińskiego w Łazach koło Osiek nad Bałtykiem, miał miejsce "Panoramiczny Happening Morski". Na niezwykle spektakularne wydarzenie składały się cztery części: "Koncert morski" (podczas którego publiczność zgromadzona na plaży oglądała dyrygującego falami kompozytora we fraku), "Tratwa meduzy" (ochotnicy brali udział w żywej rekonstrukcji znanego obrazu Théodore'a Géricaulta), "Barbujaż erotyczny" (kilka dziewcząt wysmarowanych kleistą mazią rzucało się na zgromadzoną publiczność) oraz "Kultura agrarna na piasku" (która polegała na sadzeniu gazet na plaży).
Ambalaże
Po okresie informelu, w którym Kantor całkowicie odrzucił jakąkolwiek figuratywność w malarstwie, w przewrotny sposób postanowił do niej powrócić.
Próbował odzyskać faktyczny związek sztuki z przedmiotem i realnością. Zdając sobie jednak sprawę z tego, że tradycyjne przedstawienie przedmiotu jest już nieuzasadnione i wręcz niemożliwe, postanowił ten przedmiot ukryć i w ten sposób prowokacyjnie jedynie zaznaczyć jego obecność. Zapożyczony z francuskiego termin ambalaż (
emballage
- opakowanie), będący jakby dźwiękonaśladowczą repliką kolażu (collage), staje się dla Kantora nowym sposobem postępowania artystycznego.
O idei ambalaży pisał: "Chcę zwrócić uwagę, że ambalaż jest czymś więcej niż () prowokacyjną obecnością przedmiotu. Jest procederem i czynnością. Oczywiście związaną z przedmiotem. Jest to zasadnicza różnica, mająca swoje dalsze konsekwencje w happeningu. Sama czynność opakowywania kryje w sobie bardzo ludzką potrzebę i namiętność przechowywania, izolowania, przetrwania, przekazywania, również smak nieznanego i tajemnicy. Jej mnożący się i komplikujący ceremoniał ma wszelkie szanse stania się procesem bezinteresownym, często obsesyjnym.
Tandetne torby, pakunki poprzewiązywane sznurkami, koperty, worki, plecaki, stanowiące w hierarchii przedmiotów najniższe doły, od początku skazane na śmietnik - ujawniły, już u progu zniszczenia, w jakimś ostatnim przebłysku swoje autonomiczne, przedmiotowe istnienie".
*
Materiał opracowany na podstawie scenariusza wystawy stałej Tadeusza Kantora w Cricotece.