Powrót do klasyki - czy na pewno?

9. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu

Niepokoi mnie los pantomimy. W dzisiejszym hałaśliwym i skomercjalizowanym świecie ten szlachetny gatunek teatru należący do tzw. kultury wysokiej jest zagrożony. Czy przetrwa?

Pantomima to sztuka elitarna, wymagająca ciszy i wyjątkowego skupienia artystycznego. Po obu stronach rampy. Język, którym wyraża się prawdziwa pantomima (nie mówię o rozmaitych hybrydach), jest dość trudny, w pewnym sensie hermetyczny, wymaga od widza współpracy intelektualnej.

Wszystko zaczęło się 9 lat temu od ówczesnego dyrektora Teatru na Woli w Warszawie, nieżyjącego już Bogdana Augustyniaka i Stefana Niedziałkowskiego, najwybitniejszego współcześnie polskiego mima, nazywanego naszym Marcelem Marceau, który przez pierwsze edycje szefował artystycznie festiwalowi. Mam w pamięci obrazy tamtych, w większości znakomitych, przedstawień. Od 2005 roku festiwalowi dyrektoruje Bartłomiej Ostapczuk. W tym okresie parokrotnie zmieniała się formuła tego przedsięwzięcia. Tak zwana czysta, klasyczna pantomima coraz bardziej ustępowała modnym nurtom, które czasem, zamiast sztuki, przypominały bijące "po oczach" estradowe show. Ciszę sztuki nierzadko wypełniała nie tylko hałaśliwa muzyka, ale często wprowadzano także słowo mówione, co stanowczo łamało fundamentalną zasadę pantomimy. Pisałam o tym wielokrotnie.

I oto w tym roku, według zapowiedzi organizatorów, następuje powrót do pantomimy klasycznej. Cieszy mnie to niezmiernie. Oby nie przedwcześnie. Jestem wielbicielką tej sztuki teatru, ale właśnie w jej, że tak powiem, pierwotnym kształcie. Oczywiście, najważniejsza będzie jakość prezentowanych spektakli, myśl przewodnia i to, co artyści będą starali się nam przekazać. W programie festiwalu jest sześć przedstawień w wykonaniu artystów z Francji, Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Rosji, Niemiec i Polski. Zobaczymy m.in. spektakl "Blik" teatru Monsieur et Madame O, którego twórcy - Laurent Clairet i Violaine Clanet, pozostają pod silnym wpływem artystycznym estetyki Marcela Marceau, wywodzą się z jego szkoły. Zresztą większość wykonawców tegorocznego festiwalu to uczniowie niezapomnianego Marcela Marceau, jednego z najwybitniejszych mimów XX wieku (zmarł dwa lata temu). Rosjanie pokażą spektakl "Hangman" będący fuzją różnorodnych form, z USA przyjedzie Alithea Theatre. W programie jest także "Silence" grupy Bodecker i Neander Company, duet z Niemiec oraz przedstawienie przygotowane wspólnie przez różnych artystów specjalnie na festiwal. Z polskich grup wystąpi Teatr Mimo Bartłomieja Ostapczuka w swoim najnowszym spektaklu "Lombard", inspirowanym wczesną etiudą Marcela Marceau. W programie oprócz prezentacji przedstawień - tradycyjnie już - prowadzone będą warsztaty pantomimy. Festiwal potrwa od 21 do 30 sierpnia w Teatrze na Woli w Warszawie.

Jeszcze tylko dodam, iż z pewnym dystansem jednak odbieram deklarację organizatorów festiwalu o powrocie do pantomimy klasycznej. Bo nie jestem pewna, czy pod tym określeniem rozumiemy to samo.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
14 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...