Powrót Halki

"Halka" - reż: Jakub Bulzak - Miejski Ośrodek Kultury w Dębicy

Po raz dwunasty dębicka publiczność mogła rozkoszować się operą wystawioną na scenie tamtejszego Domu Kultury "MORS". Zgodnie z powstałą tradycją, chcąc w sposób szczególny uświetnić obchody ustalenia Konstytucji 3 Maja (w tym roku mija 220 rocznica tego wydarzenia). Ostatnie trzy lata przyniosły takie dzieła, jak: "Nabucco", "Carmen", "Cyrulik sewilski", zaś poprzedzone były istnym festiwalem moniuszkowskim - zaprezentowano między innymi "Verbum nobile", "Hrabinę", "Straszny dwór", a także - z pewnymi skrótami - właśnie "Halkę". Po kilku latach powrócono do historii nieszczęsnej góralki, jednak uwzględniając całość utworu, a także, jak mówi reżyser Jakub Bulzak, zgodnie ze wskazówkami librecisty Włodzimierza Wolskiego i kompozytora Stanisława Moniuszki

Prapremiera opery miała miejsce w Wilnie w roku 1848 i wówczas liczyła dwa akty. Premiera w Warszawie już czteroaktowego dzieła odbyła się dziesięć lat później, odnosząc sukces, jakiego nie spodziewali się twórcy, szczególnie po dekadzie starań o wystawienie "Halki" na stołecznej scenie. W 2008 Opera Narodowa hucznie uczciła 150-lecie utworu, prezentując go z udziałem znakomitych śpiewaków polskich teatrów operowych. 

Na premierze w Dębicy, prócz zaproszonych na tę uroczystość ważnych osobistości, była obecna także praprawnuczka Stanisława Moniuszki, Elżbieta Janowska-Moniuszko. Jej obecność była odpowiedzią na wystąpienie w sejmie dębickiego posła, Jana Warzechy, w którym prezentował artystyczny dorobek miasta. Do samej sztuki odniosła się na zakończenie uroczystości w ciepłych słowach, nagradzając trud artystów. Po wręczeniu okolicznościowych nagród wyróżniającym się przedsiębiorstwom, zaczęła się opera.

Po uwerturze, wciągającej nas w klimat XVIII-wiecznego Podhala, jesteśmy świadkami uroczystości zaręczynowej zamożnego Janusza (Leopold Stawarz) z córką Stolnika, Zofią (Sylwia Wojnar). Po toaście, który wznosi przyjaciel pana domu, Dziemba (Tomasz Furman), młodzi proszą o błogosławieństwo. Czuły gest Stolnika (Jan Michalak) przerywa żałosny śpiew uwiedzionej góralki. Janusz odczuwa niepokój, poznawszy głos Halki. Gdy goście z gospodarzami odchodzą świętować, mężczyzna zbywa dziewczynę, obiecując wkrótce do niej dołączyć. Na próżno Jontek, zakochany góral, usiłuje przekonać Halkę o nieuczciwości pana młodego, ona wiernie czeka, mając nadzieję na powrót kochanka, którego dziecko powiła. Traci złudzenia, gdy zdenerwowany jej nachalnością Janusz nakazuje wyprowadzić Jontka i zrozpaczoną dziewczynę.

Z włości Stolnika, akcja przenosi się przed mały, uroczyście przystrajany kościółek, położony w otoczeniu gór, w pobliżu strumienia. Tereny te należą do Janusza, a jego zaręczyny są tematem zajmującym tutejszych mieszkańców. Wielu daje wyraz współczucia dla śpiewającej o nieszczęściu Halki. Jej ukochany wkrótce pojawia się w orszaku weselnym, wiodącym młodą parę do świątyni. Nadchodzący Jontek prosi Dudziarza (Jan Maślanka) o smętną melodię, do akompaniamentu której wyraża miłość do Halki i żal z powodu odtrącenia. Wkrótce przychodzi Dziemba, nawołujący do powitania młodych dziedziców. Gdy obłąkana Halka znajduje się niebezpiecznie blisko Janusza, ten przyspiesza uroczystość. Dziewczyna pyta o panicza, na co Jontek wskazuje jej wnętrze budynku i trwający obrzęd zaślubin. Wstrząśnięta góralka chce podpalić kościółek, ale ostatkiem sił zdobywa się jednak na przebaczenie. Skacze do potoku, ostatecznie usuwając się z życia panicza.

Dwa pierwsze akty rozgrywają się w posiadłości Stolnika, przed wejściem do domu – widzimy jego biały front, dzielący na dwie części potężny mur. Zza niego widać gałęzie drzew. Po bokach sceny, przed kurtyną, ustawiono kapliczkę i drobne krzaczki. Trzeci i czwarty akt natomiast dzieją się na planie, którego tłem jest malownicza plansza przedstawiająca góry. Po lewej stronie stoi wspomniany wcześniej drewniany kościółek, z potoku bije prawdziwa woda, a nad nim ustawiono mostek. Za każdym razem przestrzeń zorganizowana jest w sposób pozwalający zgromadzić na scenie dużą ilość osób.

Dębickie opery to zawsze dzieło monumentalne, w którym biorą udział dwa chóry (w tym jeden z Mielca), balet (rozpiętość wiekowa od kilku do dwudziestu lat), a także orkiestra. Choć nie wszyscy artyści są zawodowcami w swojej dziedzinie, nie można odmówić zespołowi profesjonalizmu. Począwszy od strojów, nad powstawaniem których czuwa Irena Lewicka, poprzez choreografię Romualda Kalinowskiego i Patryka Rutkowskiego, wzbudzającą duży entuzjazm widzów (szczególnie góralski taniec), scenografię Wacława Jałowca - widać pragnienie uczynienia widowiska jak najbardziej wiernym ideałowi. Na słowa uznania zasługuje wykonanie uwertury przez orkiestrę prowadzoną przez Pawła Adamka (który pod koniec znudził się batutą i zamienił ją na ciupagę), od pierwszych nut odpowiednio nastrajające publiczność. Spośród solistów pragnę wyróżnić tytułową postać – Halka w wykonaniu Alicji Płonki stała się postacią niezwykle barwną (nie tylko z powodu pięknej chusty) i wzruszającą. Reżyseria Jakuba Bulzaka, może nieco zbyt statyczna, jest jednak dobrze zorganizowana – napięcia pomiędzy postaciami są odpowiednio wyważone, soliści świetnie wyeksponowani.

Dębicka opera zabiera ważny głos w konflikcie pomiędzy klasycznymi a modernistycznymi realizacjami oper, jednoznacznie opowiadając się po stronie tradycji w dziełach stanowiących kanon sztuki.

Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny Kraków
10 maja 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...