Poza słowami

"Przed południem przed zmierzchem" - reż: P. Cieplak - Teatr Nowy Łódź

Czy można poruszać istotne kwestie nie używając przy tym ani jednego słowa? Wydaje się to niemożliwe. A jednak. Wystarczy bowiem obejrzeć spektakl "Przed południem przed zmierzchem" w reżyserii Piotra Cieplaka w Teatrze Nowym w Łodzi, aby przekonać się, że można tego dokonać w sposób iście mistrzowski.

Wiele z przedsięwzięć tego genialnego twórcy odbiega od klasycznej formy teatru. Reżyser stawia na eksperyment, bawiąc się przy tym zarówno formą, jak i treścią. Tak jest i tym razem. W swoim nowym spektaklu Piotr Cieplak raczy nas teatrem bez słowa, wygranym jedynie gestem i ruchem. Współpraca z Teatrem Dada von Bzdülöw z Gdańska daje fenomenalny efekt, wzbudza zachwyt. W spektaklu możemy podziwiać zarówno reżyserski kunszt, jak i choreograficzno-taneczne możliwości aktorów (Izabela Chlewińska, Katarzyna Chmielewska, Leszek Bzdyl, Jacek Owczarek oraz Krzysztof Skolimowski).  

Cały ruch sceniczny zostaje wyznaczony przez precyzyjnie skonstruowaną scenografię Andrzeja Witkowskiego, imitującą typowe mieszkanie w blokowisku. Puls całości nadaje również świetna muzyka duetu Patryk Zakrocki, Paweł Szomburski. W tak wyznaczonej przestrzeni zostaje umieszczonych pięć postaci, zamieszkujących pion tego samego wieżowca. Codzienność owej piątki staje się egzemplifikacją życia każdego z mieszkańców domów z betonu.  

Na początku widz zostaje uraczony istnym maratonem codzienności. Pięć bezimiennych postaci w nieprawdopodobnym tempie wykonuje powszednie czynności: wstawanie z łóżka, ubieranie się, dokonywanie ostatnich poprawek przed lustrem. Po tym szaleństwie następuje wyraźna zmiana tempa, która umożliwia skupienie się na szczegółach, chwilach, momentach, tych najmniejszych okamgnieniach. Na deskach teatru dochodzi do manipulacji czasem i przestrzenią.  

Spektakl wyraźnie nawiązuje do „Tanga” Zbigniewa Rybczyńskiego. Podobnie jak w Oscarowej animacji, postaci żyją na tej samej przestrzeni, jednocześnie nie dzieląc jej ze sobą Są jej współmieszkańcami, korzystają z tego samego łóżka, szafy, kanapy, ale jednocześnie są dla siebie całkowicie obcy. „Przed południem przed zmierzchem” to studium samotności. Wszystkie pięć osób umieszczonych na jednej przestrzeni nawiązuje ze sobą kontakty, jednak zdają się one być jedynie powierzchowne i pozorne.  

Czar spektaklu zamknięty został w niedopowiedzeniach. Jeśli ze sceny padłoby chociaż jedno słowo, zniweczyłoby niecodzienny efekt. Spektaklowi bez tradycyjnie rozumianej fabuły udaje się urzec odbiorcę, skłonić do refleksji. Widz sam może odnaleźć i wykreować własny „międzyczas”, znajdujący się gdzieś przed południem i przed zmierzchem.

Monika Macur
Dziennik Teatralny Łódź
2 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia