Pozytywne budowanie

Afirmacja życia

Teatr piórem Temidy

To spektakl o przemijaniu czasu i o pamięci. Ale także o afirmacji życia jako wartości najwyższej, o procesie twórczym dającym satysfakcję i radość artyście, o harmonijnej relacji człowieka z przyrodą i o tym, jak istotna jest świadomość tycząca naszej tożsamości, tego, skąd przychodzimy, gdzie są nasze korzenie i jakie zadanie mamy do spełnienia. Właśnie wszystko to można wyczytać z "Drewnianego człowieka", bardzo osobistego, autorskiego spektaklu Stasysa Eidrigevičiusa, prezentowanego na scenie warszawskiego Teatru Studio.

Tym przedstawieniem po 14 latach artysta powraca na tę samą scenę, gdzie w 1993 r. zadebiutował teatralnie przedstawieniem "Biały jeleń", też autorskim i też bardzo osobistym. "Drewniany człowiek" jest jakby ciągiem dalszym tamtego spektaklu, ale nie w znaczeniu linearnie pojmowanej fabuły (bo takiej struktury tu nie ma, to nie ta konwencja), lecz w sensie idei i estetyki. Te dwa przedstawienia teatralne (i jedyne jak dotąd) w twórczym dorobku Stasysa Eidrigevičiusa odgrywają rolę szczególną, są niejako transmisją własnych doświadczeń, odniesieniem do własnego losu, do wspomnień domu rodzinnego. "Drewniany człowiek" jest ujętym w metaforyczną strukturę powrotem artysty do lat dzieciństwa spędzonego na Litwie. Eidrigevičius, malarz, rysownik i performer, urodził się na Wileńszczyźnie, tam też studiował w Wileńskim Instytucie Sztuk Pięknych, a od 1980 r. mieszka w Polsce. Jednak w swojej twórczości wraca wspomnieniami do kraju urodzenia, do kultury, która jest mu bliska i która go uformowała, do domu rodzinnego, który zaszczepił w nim wartości podstawowe.
Spektakl rozpoczyna piękna i symboliczna scena: oto przewrócone, ścięte drzewo leśne o rozrośniętych, ogromnych, "żyjących" korzeniach, o które opierają się ludzie, a trzymane w ich w rękach gałęzie poruszają się delikatnie, jakby smagane wiatrem. Ta metaforyczna scena silnej więzi, wręcz zależności gałęzi od korzeni drzewa, ma symboliczne odniesienie do tożsamości człowieka, właśnie do owych metaforycznych korzeni, czyli miejsca, z którego się wywodzi, a zatem ojczyzny, domu rodzinnego, szkoły itp. Ten powrót myślą do korzeni - miejsca urodzenia Eidrigevičiusa, jego dzieciństwa i lat młodzieńczych, jest w spektaklu motywem powracającym. Z wnętrza powalonego drzewa leśni ludzie wydobywają wystruganą z drzewa figurkę człowieka, która ustawiona z boku będzie odtąd nie tyle uczestniczyć czynnie w wydarzeniach, ile raczej przyglądać się im. Ta figurka drewnianego człowieka to metafora alter ego Stasysa Eidrigevičiusa, który tworzy na scenie obrazy i zarazem przygląda się im. Jest twórcą tych obrazów i jednocześnie ich bohaterem. Niezwykle trudnym zadaniem reżyserskim jest oddanie w sposób jasny, komunikatywny, a zarazem interesujący procesu twórczego, co właśnie czyni autor tego spektaklu. Nie wszystko można zwerbalizować, wyjaśnić, opisać, toteż wiele scen jest tylko zasygnalizowaniem problemu, stworzeniem zaledwie klimatu emocjonalnego, któremu widz daje się porwać. A daje się porwać dlatego, że niezwykła uroda plastyczna przedstawienia jest chwilami tak silna, że staje się dominującym elementem tego spektaklu.
Reżyser prowadzi tu narrację niespiesznie, stwarzając widzowi możliwość do spokojnej, głębszej refleksji, do kontemplowania malarskości spektaklu, do zastanowienia się nad przemijalnością czasu i do powrotu pamięcią do własnych korzeni. Wykorzystanie zaś przez reżysera w spektaklu autentycznych zdjęć, które jeszcze jako nastolatek zrobił, przedstawiających dom rodzinny, rodziców, dziadków, przyrodę otaczającą jego miejsce wzrastania, wnosi do spektaklu niejako wątek dokumentalny, ale w klimacie liryczno-wspomnieniowym. Z tych zdjęć, jak i z całej inscenizacji wyłania się obraz życia z jego codziennymi prostymi zajęciami, jak na przykład pieczenie chleba przez matkę, praca ojca w lesie przy ścinaniu drzew i inne proste prace, wiara i religijne pieśni, zwłaszcza maryjne, a także przyroda, jej niewypowiedziane piękno. Taki obraz utkwił w pamięci małego chłopca Stasysa, a teraz przywoływany jest przez dorosłego już mężczyznę, artystę przetwarzającego zapamiętane wątki w twór artystyczny.

Trzeba powiedzieć, że jest to spektakl osobny, niepodlegający jakimś klasyfikacjom, stwarza wrażenie, jakby jego autor znalazł się w zupełnie innej epoce aniżeli nasza, rozkrzyczana, i że stara się pielęgnować to, co w pamięci zostało mu z lat dawnych i z miejsca, z którego się wywodzi. No i że nie poddaje się presji współczesnych mód, że ma odwagę chronić te elementy, które zbudowały jego tożsamość i dziś są dlań wzmocnieniem stanowiącym silny fundament, na którym można budować dalej, na przykład swoje artystyczne powołanie. Bo reżyser opowiada w swoim przedstawieniu także o sztuce, o tym, jak silny związek istnieje między świadomością miejsca i czasu, z którego przychodzi artysta, a tym, co tworzy. Inaczej mówiąc: owe metaforyczne korzenie tworzą tożsamość człowieka i artysty. Drzewo u Eidrigevičiusa pełni funkcję szczególną, jest nie tylko rozbudowanym rekwizytem o wieloznacznej symbolice, ale jest to także materiał, narzędzie pracy służące artyście do budowania jego artystycznych wizji. Drewno to najszlachetniejszy materiał, czysty, "żywy", mający wiele konotacji. Reżyser traktuje drewno także jako swego rodzaju kostium, za którym się skrywa, kreując swoje różne wcielenia, stąd te drewniane maski, za którymi skrywają twarze aktorzy na scenie, będący chwilami - podobnie jak tytułowy drewniany człowiek - także alter ego autora spektaklu.

Przedstawieniu we foyer teatru towarzyszy wystawa zatytułowana "Maska", prezentująca plakatową twórczość Eidrigevičiusa. Razem ze spektaklem stanowią całość mówiącą o postrzeganiu przez Stasysa życia oraz twórczości artystycznej, nieodłącznie związanej właśnie z owym stosunkiem artysty do tej najważniejszej wartości danej człowiekowi, jaką jest życie.

"Drewniany człowiek", scen., reż., scenogr. Stasys Eidrigevičius, współpraca literacka Ewa Bułhak, ruch scen. Zbigniew Papis, muzyka Tadeusz Sudnik, Teatr Studio, Warszawa.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
31 października 2007

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia